autor: Julia Grace » 07 kwie 2013, 19:02
Oczywiście, że nie przyjechała tutaj swoim subaru. Przefarbowała się znów na brąz, bo zawsze się farbuje kiedy ma w planach zmianę miejsca pobytu. Widziała Johna z tą swoją lafiryndą i była wkurzona w pełni, że ona się przed nim otwierała, a ten nawet się do niej nie odezwał tylko znalazł sobie nową i jeszcze ją zabrał na wypad za granicę. Chuj! W sumie przyszła sobie tutaj pieszo. Znała plany Johna na dzisiejszy dzień, byli za wzgórzu więc miała trochę czasu. Uważając czy nikt jej nie obserwuje, zwinnie przelazła przez płot i weszła do jego willi. Jak na tak dobrze wyposażoną, miała słabe alarmy. Oczywiście Jula miała na rękach rękawiczki, nie miała zamiaru wylądować w pierdlu, chociaż pewnie udałoby jej się z tego wykręcić, ale szkoda fatygi i godności. Tup tup tup, pozwiedzała troche jego mieszkanie i weszła do sypialni
- huhu...gorące łoże Johna, żałosne! - warknęła i co? Wyjęła z czujników dymu na całym piętrze baterie i powkładała wyczerpane. Zrobiła spięcie bo co będzie strażaków naprowadzać na "podpalenie"? Przypadkowe zwarcie instalacji i tyle. Łóżko zajęło się szybko ogniem, a Jula wyszła spokojnie z domu. Skoro alamry były wyłączone to ogień miał spoooro czasu. Rozejrzała się po okolicy, chciała trochę popatrzeć na ogień, ale nie miała skąd
Cóż, poszła na następną ulicę i tam dopiero wsiadła w taksówkę i pojechała.
Oczywiście, że nie przyjechała tutaj swoim subaru. Przefarbowała się znów na brąz, bo zawsze się farbuje kiedy ma w planach zmianę miejsca pobytu. Widziała Johna z tą swoją lafiryndą i była wkurzona w pełni, że ona się przed nim otwierała, a ten nawet się do niej nie odezwał tylko znalazł sobie nową i jeszcze ją zabrał na wypad za granicę. Chuj! W sumie przyszła sobie tutaj pieszo. Znała plany Johna na dzisiejszy dzień, byli za wzgórzu więc miała trochę czasu. Uważając czy nikt jej nie obserwuje, zwinnie przelazła przez płot i weszła do jego willi. Jak na tak dobrze wyposażoną, miała słabe alarmy. Oczywiście Jula miała na rękach rękawiczki, nie miała zamiaru wylądować w pierdlu, chociaż pewnie udałoby jej się z tego wykręcić, ale szkoda fatygi i godności. Tup tup tup, pozwiedzała troche jego mieszkanie i weszła do sypialni
- huhu...gorące łoże Johna, żałosne! - warknęła i co? Wyjęła z czujników dymu na całym piętrze baterie i powkładała wyczerpane. Zrobiła spięcie bo co będzie strażaków naprowadzać na "podpalenie"? Przypadkowe zwarcie instalacji i tyle. Łóżko zajęło się szybko ogniem, a Jula wyszła spokojnie z domu. Skoro alamry były wyłączone to ogień miał spoooro czasu. Rozejrzała się po okolicy, chciała trochę popatrzeć na ogień, ale nie miała skąd :( Cóż, poszła na następną ulicę i tam dopiero wsiadła w taksówkę i pojechała.