-w sumie czemu nie -powiedziała wzięła swój kubek z mrożoną kawą. Powiedziała , że wychodzi no i poszli z Liamem szwendać się po mieście.
-jedziesz gdzieś na wakacje?

-Ok....to mile - pokiwal glowa.CHoc on..nie dąłby sie w wakacje zaciagnac do roboty xD
-A no wpadlem...ale mysle, że chyba to nie taka tragedia - zasmial sie.Dostal swoja kawke.Podziekowal.
-YHm..to co?Moze chcesz sie ze na pobujac po miescie? -zaproponowal.We dwoje raźniej

-pomagam mamie -powiedział
-no i wpadłeś na mnie -zaśmiała się napiła się mrożonej kawy
-ale już mam wolne

-Serio?Musisz pracowac?Sa wakacje.... - powiedzial.
-Ja?Przyszedł po kawe..po drodze do...w sumie do nikad.Od tak wyszedłem z chaty sie pobjac po miescie..a nóz kogos spotkac czy cos - powiedzial zgodnie z prawda.

Była tak zapatrzona w komórkę , że nie zauważyła jak Liam pojawił się w lokalu. Lekko się wystraszyła kiedy ją tak szturchną. Spojrzała na chłopaka
-o cześć -powiedziała i schowała komórkę
-a odpoczywam po pracy-powiedziała śmiejąc się
-a Ty co tutaj robisz?

Liam akurat postanowil sie gdzies przejsc..sie nasiedział w domu wiec wyszedł w miasto.Przechodząc kolo KC postanowil wpasc i wziąć kawe na wynos.
Wszedl więc do srodka i podszedl do lady.ZAmowil sobie po chwili dużą kawe i czekal na zamowienie.Rozejrzal się i wtedy zobaczył Kiare. Usmiechnal sie i podszedl do niej.
-Siema Mloda - szturchnal ja lekko ramieniem
-Co tam?

Kira przyszła do KC pomóc mamie, a kiedy już miała wolne, zrobiła sobie mrożoną kawę i usiadła przy barze. Wzięła do ręki komórkę i zaczęła przeglądać media społecznościowe. Miała w końcu już wakacje.

Uśmiechnęła się jedynie w odpowiedzi. Słuchała go uważnie, ciesząc się, że jednak u niego jest stabilnie i bez jakiś większych problemów. Choć z drugiej strony, nie ukrywała ale miała nadzieję, że może kogoś poznał i jednak ta monotonia nie będzie trwała u niego długo.
-A znajdujesz w tym wszystkim czas na znalezienie przyszłej Pani Buchanan?
Spytała z uśmiechem po czym upiła trochę swojej kawy.
-No no no... Uważaj bo poczuję się jakbym miała swojego własnego bodyguarda....
Zażartowała w odpowiedzi na to, że odprowadzi ją do salonu. Niemniej jednak skierowała wraz z Jordanem swoje kroki w kierunku wyjścia z kawiarni.

-to super-powiedział na temat tego , że biznes się kręcił. Dostał swoją espresso na wynos.
-u mnie praca dom , praca i tak w kółko, jak są grubsze sprawy to czasami parę dni pracuję, ale chyba od dzisiaj będzie luźniej bo skończyłem grubszą sprawę i mogę odpocząć -powiedział wesoło
-to może odprowadzę Cię do salonu- zaproponował

Kiwnęła jedynie głową w odpowiedzi. Nie mogła powiedzieć, że rozumie pracę po nocach, jednak po części mogła zrozumieć, nieprzespaną nockę.
-W porządku. Klientek przybywa, lada moment będę musiała zatrudnić kogoś do pomocy. A poza tym po staremu. A jak u Ciebie?
Była ciekawa jak u niego. Jak już sam wspomniał, dawno się nie widzieli więc na dobrą sprawę mieli trochę do nadrobienia.

-po pracy miałem ciężka noc dzisiaj - powiedział i zapłacił za swoje zamówienie karta zbliżeniowo. Schował portfel do kieszeni spodni.
- co tam u Ciebie słuchać dawno się nie widzieliśmy - spojrzał na dziewczynę z uśmiechem na twarzy.

Stała tak zamyślona czekając na swoją kawę gdy nagle ktoś podszedł do niej i wyrwał ją z zamyśleń. Jak się okazało, był to Jordan. Uśmiechnęła się od razu widząc go.
-O, hej!
Odpowiedziała po czym dodała.
-Tak. Dziś trochę później niż zwykle, bo jedna klientka odwołała. A ty jak? Do pracy czy z pracy?
Spytała odbierając swoje zamówienie, jednak przesunęła się tylko trochę by zrobić mu miejsce przy ladzie, jak i innym klientom, zwłaszcza, że swoją kawę już odebrała.

Jordan również wpadł do KC po kawę, miał ciężką noc w pracy. Zauważył Malie podszedł do niej
-cześć Piękna- przywitał się dając jej buziaka w policzek
-do pracy ?-spytał i kiedy mógł zamówić , zamówił sobie ekspresso

/Początek/

Malia niemal jak co dzień, wstępowała do tej samej kawiarni po kawę. No i oczywiście brała największą jaką mieli na wynos. Można by nawet powiedzieć, że była po części uzależniona od kawy. Jednak z drugiej strony kto by nie był? Krótko po rozstaniu z; pożal się Boże, narzeczonym, miała problem ze spaniem, a gdy zasnęła, to udawało jej się spać zaledwie dwie - trzy godziny, i później cały dzień starała się jakoś funkcjonować. Kawa; choć nie działała zbyt długo, pomagała jej utrzymać się na nogach. Na szczęście ograniczyła już ilość spożywanej kofeiny dziennie, jednak ten jeden, no, maksymalnie dwa wielkie kubki dziennie musiała wypić. Choć na prawdę starała się zastąpić kawę herbatą lub filiżanką espresso rano, jednak póki co, nie zdawało to jeszcze egzaminu.

Poszedł spacerkiem do domu.