[Emily Johnson]

Weszłam do pokoju, spakowałam swoje rzeczy, pochodziłam po domu, pozbierałam moje manatki z każdego pokoju, poustawiałam kartony przy drzwiach...

[Lucas]

Wróciłem do domu i przyszedłem do tego pokoju, było tu strasznie pusto i to nie chodziło wcale o fakt, że zabrakło rzeczy Peyton. Owszem poznikały jej rzeczy, ale to od dawna nie był jej pokój. Usiadłem gdzies pod ścianą i patrzyłem na puste ściany. Wiedziałem, że coś trzeba tu zrobić ale nie miałem pojęcia co.
Po długim myśleniu uznałem, że dobrze tu zrobić coś w stylu biura, będę mógł tu ewentualnie pisać oraz obmyślać strategie na mecze w kolejnym sezonie. Zabrałem się oczywiście od razu do roboty... Zmontowałem tu biurko poprzynosiłem wszystkie biurowe manatki a potem usiadłem przy tym biurku, właczyłem laptopa i po raz pierwszy od dawien dawna zacząłem pisać w pamiętniku. Wiedziałem, że to nigdy nie wypłynie nigdzie, więc mogłem spokojnie napisać o Lydii i o tym jak się czuję wiedząc, że jednak mam córeczkę i to śliczną córeczkę

[Lucas]

Po jakimś czasie uznałem, że musze wyjść z domu do jakiegoś klubu bo takie siedzenie na tyłku wpływa tylko i wyłacznie na to, że stale myśle o tym co u Q i córeczki. Ale gdy juz miałem wychodzić zjawił sie u mnie niespodziewany gość

[Katherine Cimorelli]

Kate przebywała w miasteczku już dosyć długi czas więc się dowiedziała kt z kim był itd... Wiedziała, że Chloe była kiedyś z Lucasem a obrała sobie za cel zniszczenie życia Kentom i Ventimigliom. Przyszła do Lucasa bo oczywiście wiedziała, że od dawna jest sam i jest łatwym celem.

[Lucas]

Otworzyłem drzwi - cześć Chloe, wejdź - zaprosiłem ją do środka - jaka miła niespodzianka

[Katherine Cimorelli]

Kate weszła do środka z uśmiechem i dała mu buziaka na dzień dobry - czyli nie można juz od tak odwiedzić przyjaciela??? - uśmiechneła się serdecznie... No tak troche gadali a potem Kate podeszła do Lucasa i pocałowała go

[Lucas]

Zaskoczony odwzajemniłem pocałunek... - Chloe - szepnąłęm - co sie dzieje?? - spytałem bo nie wiedziałem o co chodzi i co ja tak naprawdę tu sprowadza

[Katherine Cimorelli]

- Nic się nie stało mój drogi - wyszeptała i spojrzała mu w oczy - stęskniłam się za Tobą, a Clark.... chyba to nie jest do końca to - dodała i znowu go pocałowała

[Lucas]

No i tak chyba troche na ten temat pertraktowaliśmy a potem sam ja jednak pocałowałem. Nie mogłem przecież przegapić takiej okazji. Złapałem ja za tyłek i posadziłem na biurku zaczynając się z nia zachłannie całować i zdejmować jej ubrania...

[Katherine Cimorelli]

No i by nie przeciagać zaczęła się z nim kochać na tym biurku i nie tylko...

[Colton Grey]

Doszłam do domu Lucasa chwilę stałam pod jego domek , aż w końcu weszłam do środka. Przez stary jego pokoju...-Luke chciałam Ci...-urwałam gdy zobaczyłam Lucasa z Katherine...stanęłam jak wryta. Chwilę tak stałam zamurowana...-przepraszam -powiedziałam i wyszłam.

[Lucas]

Gdy usłyszałem Quinn spojrzałem w jej kierunku a gdy uciekła spojrzałem na Kate, która oczywiście brałem za Chloe - chyba to nie był dobry pomysł, wybacz - odsunałem sie od niej i szybko ubrałem...

[Katherine Cimorelli]

- Chyba się stałes nudziarzem Lucas - powiedziałam też sie ubierając - a liczyłam na dobry seks z Tobą... No cóż nie wyszło... - dodałam - idę sobie, bo nie umiesz już korzystać z okazji - stwierdziłam ubierając się też w kurtke i poszłam od niego