[Savanah Spencer]

-Ożżżżżżżżż! Wiem! - powiedziałam.A w sumie wrzasnęła no ale cóż.Musiałam dac upust emocjom.-Po prostu...wkurzyło mnie to.To chyba wina tego całego dnia...ta kłótnią z Shay...chyba po prostu sie wyżyłam na tobie.... - dodałam po dłuższej chwili ciszy.Powoli emocje opadały.

[Lucas]

Podszedłem i ją przytuliłem - oki, teraz i ja wiem - posłałem jej uśmieszek - to może zaopatrzę się w jakiś nóż by móc się bronic, co?? - zaśmiałem się i dodałem - i nigdy nie zależało mi na tym by dziewczyna łykała moja spermę Więc choć wiem gdzie są drzwie to nie chcę stąd wychodzić

[Savanah Spencer]

Miałam ochote go odepchnąć ale jednak po chwili i kilku oddechach nie zrobiłam tego.-Nóż.?! A po co? Myślisz, że jestem taka walnięta, że cos ci zrobię? - znów nie wytracił z równowagi.Eh...to chyba był zły dzień... a raczej wieczór...parzyłam na niego czekając z wyjaśnieniemi po co mu ten nóz..

[Lucas]

- To był żart Ma... Kochanie - powstrzymałem się w ostatniej chwili a potem pogładziłem jej policzek - jesteś dziś bardzo nerwowa, co mogę na to zaradzić?? - spytałem i dodałem - nerwowa nie znaczy, że walnięta i cokolwiek miałoby mi się stać wierzę, że to nie będzie Twoja robota

[Savanah Spencer]

Już miałam zacząć sie znów wydzierać ale na szczęście zmienił zdanie co ma powiedzieć.-Eh.... - westchnęłam ciężko.-Masz rację...wszystko mnie dziś wkurza....to wina Shay - moze nie powinnam obwiniać jego siostry ale cóż...kogoś trzeba było.-I chyba jestem za bardzo zmęczona...sama wiem...mam PMS - zasmiałam się po chwili.-Chodźmy stąd-powiedziałam, wzięłam go za ręke po czym poszliśmy do pokoju

[Savanah Spencer]

Weszła do łazienki posiedziałam tam chwile i poszłam znów do swojego pokoju.