Wejście mają drużyny i tylko upoważnieni.
0 lat
0 cm
singiel
No cóż, Jax jest upoważniony. Szykował się na najbliższy mecz na który zaprosił Wrena, Issaca i w sumie Shay. Przyszedł na stadion ze słuchawkami w uszach, słuchał jakiś smentów i go zamuliło, tak bardzo że zasnął na trawie. Nie zorientował się nawet że mu komórka padła. Ogólnie po nocy z Izzy trudno się dziwić że nie miał siły. Spał śniąc o Shay, więc pewnie coś tam marudził w stylu "nie odchodź" itd.
0 lat
0 cm
singiel
Shayka przeszukiwała całe miasteczko, nawet pewnie sprawdziła FC aż do głowy przyszedł jej stadion. Więc podjechała samochodzikiem pod stadion, zaparkowała gdzieś na parkingu. Trochę pustym zapewne. I weszła na stadion by poszukać zguby. I po sprawdzeniu wszystkich nie wiadomo gdzie prowadzących drzwi znalazła wejście na murawę.
No i w końcu go znalazła, śpiącego na środku boiska. Aż się zdenerwowała, bo on sobie śpi a wszyscy go szukają i się martwią. Podeszła do niego szybkim krokiem i z braku czegokolwiek w ręce by go trzepnąć w łeb trąciła nogą jego nogę.
No i w końcu go znalazła, śpiącego na środku boiska. Aż się zdenerwowała, bo on sobie śpi a wszyscy go szukają i się martwią. Podeszła do niego szybkim krokiem i z braku czegokolwiek w ręce by go trzepnąć w łeb trąciła nogą jego nogę.
0 lat
0 cm
singiel
Na kopnięcie zareagował krzykiem ofc
- Shay nie! - bo mu się śniło, że ona go zostawiła
Zerwał się i spojrzał kto go kopnął, serce waliło mu jak oszalałe, oczy miał przerażone, a jak zobaczył że to Shay to już wgl! Cud, że zawału nie dostał
- Shay? - zdziwił się i przetarł twarz dłonią. Nawet już nie pamiętał co mu się śniło. Rozejrzał się. O ja pierdole...chyba nawaliłeś kolego spojrzał na zegarek
- kurw* - jęknął i się podniósł
- Shay nie! - bo mu się śniło, że ona go zostawiła
Zerwał się i spojrzał kto go kopnął, serce waliło mu jak oszalałe, oczy miał przerażone, a jak zobaczył że to Shay to już wgl! Cud, że zawału nie dostał - Shay? - zdziwił się i przetarł twarz dłonią. Nawet już nie pamiętał co mu się śniło. Rozejrzał się. O ja pierdole...chyba nawaliłeś kolego spojrzał na zegarek
- kurw* - jęknął i się podniósł
0 lat
0 cm
singiel
Dopóki nie wstał to stała nad nim z rękoma założonymi na piersi patrząc na niego ze złą miną. No ale cieszyła się, że go znalazła, całego i zdrowego, no bo jak go nie mogła znaleźć to się zaczynała poważnie martwić.
Gdy się podniósł to najpierw go popchnęła, ale tak lekko żeby znów nie wylądował na trawie.
- Zwariowałeś?? - zapytała - Nikt nie może się do Ciebie dodzwonić, ludzie się martwią, szukają Cię wszędzie a ty sobie śpisz?? Tutaj?? - miała ochotę go walnąć, ale się powstrzymała, w końcu walnąć już potrafiła ale nie chciała go uszkodzić zanim go mama nie zobaczy.
Gdy się podniósł to najpierw go popchnęła, ale tak lekko żeby znów nie wylądował na trawie.
- Zwariowałeś?? - zapytała - Nikt nie może się do Ciebie dodzwonić, ludzie się martwią, szukają Cię wszędzie a ty sobie śpisz?? Tutaj?? - miała ochotę go walnąć, ale się powstrzymała, w końcu walnąć już potrafiła ale nie chciała go uszkodzić zanim go mama nie zobaczy.
0 lat
0 cm
singiel
Gapił się na nią pytająco
- spokojnie! - nie miał ochoty wysłuchiwać jakiś zarzutów. Pchnięcie jeszcze jakoś przeżył.
- kiedy wróciłaś? - wolał zmienić temat. Pozbierał swoje notatki tak by ich nie widziała.
- Wgl co Ty tu robisz?? - nie mógł tego pojąć czemu ona tu jest. Dobrze, że była...ale czemu ona ??
- spokojnie! - nie miał ochoty wysłuchiwać jakiś zarzutów. Pchnięcie jeszcze jakoś przeżył.
- kiedy wróciłaś? - wolał zmienić temat. Pozbierał swoje notatki tak by ich nie widziała.
- Wgl co Ty tu robisz?? - nie mógł tego pojąć czemu ona tu jest. Dobrze, że była...ale czemu ona ??
0 lat
0 cm
singiel
- Spokojnie?! - teraz będzie na niego naskakiwać - Szukałam Cie po całym mieście, myślałam, że coś Ci się stało... - dodała i westchnęła.
- Dzisiaj - odpowiedziała na jego pytanie próbując się już uspokoić. - Robiłam ciasto dla Twojej mamy kiedy twój tata do mnie napisał, że nikt nie wie gdzie jesteś. Poprosił żebym Cię znalazła więc... - podniosła jego telefon i mu podała a na notatki pewnie nie zwróciła nawet uwagi - możemy już jechać?? - spytała no bo znalazła go. Nie ze nie chciała z nim dłużej pobyć, bo jednak tęskniła za nim i bardzo chciała spędzić z nim trochę czasu i sobie na niego popatrzeć, ale bardziej był potrzebny rodzicom.
- Dzisiaj - odpowiedziała na jego pytanie próbując się już uspokoić. - Robiłam ciasto dla Twojej mamy kiedy twój tata do mnie napisał, że nikt nie wie gdzie jesteś. Poprosił żebym Cię znalazła więc... - podniosła jego telefon i mu podała a na notatki pewnie nie zwróciła nawet uwagi - możemy już jechać?? - spytała no bo znalazła go. Nie ze nie chciała z nim dłużej pobyć, bo jednak tęskniła za nim i bardzo chciała spędzić z nim trochę czasu i sobie na niego popatrzeć, ale bardziej był potrzebny rodzicom.
0 lat
0 cm
singiel
- nic mi nie jest! - mruknął wkurzony, że ledwo wyszedł to już afera, ale uśmiechnął się lekko przepraszająco do niej. Tęsknił, a teraz bał się, że jeśli ją dotknie chociaż to ona go odtrąci
- mama! Szlag by to...- pacnął się w czoło
- chodź, jedziemy! - chwycił ją za rękę zarzucając sobie plecak na ramię. Nie ważne, że Mia była już w domu ;p
- mama! Szlag by to...- pacnął się w czoło
- chodź, jedziemy! - chwycił ją za rękę zarzucając sobie plecak na ramię. Nie ważne, że Mia była już w domu ;p
0 lat
0 cm
singiel
A jednak ją dotknął 
Wstrzymała wtedy na chwilę oddech, bo niby to nic takiego, ale jednak.
- Myślę, że twój tata już ją odebrał - powiedziała próbując za nim nadążyć, bo pewnie pędził do samochodu - Mogę Cię podwieźć do domu - zaoferowała się nawet jeśli czymś tu przyjechał. - I spotkamy się trochę później.
Wstrzymała wtedy na chwilę oddech, bo niby to nic takiego, ale jednak. - Myślę, że twój tata już ją odebrał - powiedziała próbując za nim nadążyć, bo pewnie pędził do samochodu - Mogę Cię podwieźć do domu - zaoferowała się nawet jeśli czymś tu przyjechał. - I spotkamy się trochę później.
0 lat
0 cm
singiel
- odebrał?? - zdziwił się i znów spojrzał na zegarek
- cholera. Cholera! -chyba nieźle nawalił.
- jestem samochodem. Przyjedziesz wieczorem? Wgl co z ciastem? Mam nadzieję, że to nie problem? - bo przecież dopiero co wróciła. Chciał już być w domu...ciekawe jaką wersję ojciec wymyślił żeby go kryć.
- cholera. Cholera! -chyba nieźle nawalił.
- jestem samochodem. Przyjedziesz wieczorem? Wgl co z ciastem? Mam nadzieję, że to nie problem? - bo przecież dopiero co wróciła. Chciał już być w domu...ciekawe jaką wersję ojciec wymyślił żeby go kryć.
0 lat
0 cm
singiel
Przymknęła lekko oczy. Nie była wielką fanką jego reakcji na cokolwiek. On chyba uwielbiał przeklinać xD A szczególnie przy niej.
- Wieczorem?? - zapytała. Trochę jej to kolidowało z planami jakie miała. W sumie myślała, że wieczorem wpadnie do Melody - Dobrze, przyjadę - odpowiedziała lekko kiwając głową - I to żaden problem, wiesz, że to uwielbiam. Robię też coś dla Melody... Miałam wstawiać już wszystko do piekarnika, ale nie wiedziałam ile zajmie mi szukanie Ciebie a Wrena trudno prosić o pomoc - znając brata potem by się uskarżał że się poparzył czy coś więc wolała go już o to nie prosić.
- Wieczorem?? - zapytała. Trochę jej to kolidowało z planami jakie miała. W sumie myślała, że wieczorem wpadnie do Melody - Dobrze, przyjadę - odpowiedziała lekko kiwając głową - I to żaden problem, wiesz, że to uwielbiam. Robię też coś dla Melody... Miałam wstawiać już wszystko do piekarnika, ale nie wiedziałam ile zajmie mi szukanie Ciebie a Wrena trudno prosić o pomoc - znając brata potem by się uskarżał że się poparzył czy coś więc wolała go już o to nie prosić.
0 lat
0 cm
singiel
Ostatnio tak jakoś klął, to przez to że z nią nie był.
- Uhh...przepraszam, nie sądziłem, że tak mnie zmuli i zasnę - no głupio wyszło, podrapał się po tyle głowy
- wieczorem...ale możesz wpaść kiedy zechcesz - uśmiechnął się. Zeszli już z murawy i pewnie stali przy samochodach.
- Wren...zajmij się nim, chyba dalej ...no wiesz. Lexi. - mówił jakimiś zagadkami
- a u Ciebie wszystko dobrze? - zapytał z troską otwierając samochód.
- Uhh...przepraszam, nie sądziłem, że tak mnie zmuli i zasnę - no głupio wyszło, podrapał się po tyle głowy
- wieczorem...ale możesz wpaść kiedy zechcesz - uśmiechnął się. Zeszli już z murawy i pewnie stali przy samochodach.
- Wren...zajmij się nim, chyba dalej ...no wiesz. Lexi. - mówił jakimiś zagadkami
- a u Ciebie wszystko dobrze? - zapytał z troską otwierając samochód.
0 lat
0 cm
singiel
Zdecydowanie źle to na niego wpływa.
- Ok, już w porządku - powiedziała lekko wzruszając ramionami - Nie przejmuj się - dodała i lekko się do niego uśmiechnęła.
- To może ja wpadnę jak skończę piec ciasto - zaproponowała od razu - Na wieczór w sumie mam już plany - stwierdziła i pokiwała lekko głowa na te jego zagadki. Domyśliła się raczej o co mu chodzi. I zagadka psa odgadnięta xD
- To zależy - odpowiedziała rozglądając się po okolicy - Ale ogólnie, chyba tak... W porządku - odpowiedziała i przyjrzała się jemu - A u Ciebie?? - zapytała. Ona zdecydowanie nie zbliżała się zbyt bardzo do ukończenia rozmowy.
- Ok, już w porządku - powiedziała lekko wzruszając ramionami - Nie przejmuj się - dodała i lekko się do niego uśmiechnęła.
- To może ja wpadnę jak skończę piec ciasto - zaproponowała od razu - Na wieczór w sumie mam już plany - stwierdziła i pokiwała lekko głowa na te jego zagadki. Domyśliła się raczej o co mu chodzi. I zagadka psa odgadnięta xD
- To zależy - odpowiedziała rozglądając się po okolicy - Ale ogólnie, chyba tak... W porządku - odpowiedziała i przyjrzała się jemu - A u Ciebie?? - zapytała. Ona zdecydowanie nie zbliżała się zbyt bardzo do ukończenia rozmowy.
0 lat
0 cm
singiel
- jasne, będziemy czekać - uśmiechnął się. Plany? jakie ona ma plany?? Cholera! byle nie Issac albo jakiś inny frajer. A nie! Melody! uff...jeny Jax uspokój się 
to zależy ?? co to miało znaczyć? co jest nie tak skoro "zależy" jeny biedny chłopak miał teraz tyle myśli.
- u mnie...ciągle tak samo odkąd - spojrzał na nią a później na samochód
- od wtedy - on też nie chciał kończyć rozmowy, ale potrzebowali go.
- Shay, przepraszam. Muszę już jechać. Będę na Ciebie czekał w domu. - podszedł do niej i już chciał ją cmoknąć w policzek, ale się powstrzymał. Uśmiechnął się tylko
- dziękuję - powiedział miło, wsiadł do samochodu i pojechał.
to zależy ?? co to miało znaczyć? co jest nie tak skoro "zależy" jeny biedny chłopak miał teraz tyle myśli. - u mnie...ciągle tak samo odkąd - spojrzał na nią a później na samochód
- od wtedy - on też nie chciał kończyć rozmowy, ale potrzebowali go.
- Shay, przepraszam. Muszę już jechać. Będę na Ciebie czekał w domu. - podszedł do niej i już chciał ją cmoknąć w policzek, ale się powstrzymał. Uśmiechnął się tylko
- dziękuję - powiedział miło, wsiadł do samochodu i pojechał.
0 lat
0 cm
singiel
Ona też miała wiele myśli w głowie, ale to był raczej jakiś jeden wielki bałagan, mętlik bardziej niż coś konkretnego.
Czyli u żadnego z nich nie było całkowicie dobrze.
- Jasne, jedź - powiedziała od razu gdy przypomniało jej się, że w domu czekają na niego rodzice. Niedobra nawet nie dała im wcześniej znać, ze go znalazła xD
Serducho mocniej jej zabiło gdy zrobił kilka kroków w jej stronę. I naprawdę myślała, że ją pocałuje, nie miała by mu za złe gdyby to rzeczywiście zrobił. Odetchnęła dopiero gdy odjechał. Patrzyła chwilę za nim a potem ruszyła do swojego samochodu. Wsiadła za kierownicę i ruszyła pędem do domu.
Czyli u żadnego z nich nie było całkowicie dobrze.
- Jasne, jedź - powiedziała od razu gdy przypomniało jej się, że w domu czekają na niego rodzice. Niedobra nawet nie dała im wcześniej znać, ze go znalazła xD
Serducho mocniej jej zabiło gdy zrobił kilka kroków w jej stronę. I naprawdę myślała, że ją pocałuje, nie miała by mu za złe gdyby to rzeczywiście zrobił. Odetchnęła dopiero gdy odjechał. Patrzyła chwilę za nim a potem ruszyła do swojego samochodu. Wsiadła za kierownicę i ruszyła pędem do domu.