[Lucas]

- No u mnie z mysleniem bywa kiepsko, wiesz ja jestem bardziej ten wizualny niż myśliciel - puściłem jej oczko i się zasmiałem - ale chyba zatem będe musiał często ten status zmieniać byś miała na co zerkać - puściłem jej ponownie oczko a potem zabrałem raczki z jej pasa i zrobiłem pozę jak na avku głownym na fb z tymi splecionymi paluszkami - czyli taki Ci się podobam, co?? - zasmiałem się i znowu ja objałem i pocałowałem ale teraz czule zwyczajnie i potem sie zmysliłem... - Sky.. o tej rozmowie... Nie o tym nic nie mówiłem, ale wiesz mam jeszcze wiele fajnych rzeczy w zanadrzu na ten wieczór czy wyjazd

[Savanah Spencer]

-Taaak?.To jak na tego wizualnego to mi sie wydaje, że za wiele gadasz casem..jak juz wspomniałam - puściłam mu oczko.-Noo chyba siewyraziłam juzna ten temat jasnoo..choc..ty mi sie zwsze podobasz Wren...nie tlyko w tak- powiedziałam przejechałam rączkami z jego szyji po jego pleckach.-Hmm..Wreen....błagam cie ne kombinuj juz bo jeszcze przekombinujesz.. - powidziałam patrzac na iego podejrzliwie

[Lucas]

- Gadatliwy ale nie myśliciel - powiedziałem i pogładziłem jej policzek - Ty mi sie też... i to baaardzo podobasz - powiedziałem z uśmiechem i znowu ja pocałowałem ale teraz namiętnie i długo dosyć z języczkiem od tak by było nam obojgu miło nim wrócimy do reszty, no bo chyba było im miło... - Kochana jeszcze parę rzeczy mam w zanadrzu i nie martw się, staram sie nie przekombinować - uśmiechnąłem sie do niej - no to bo skoro w jej mniemaniu miał zrozumieć TAK no to on zrozumiał a wspólny domek raczej bardzo w tym TAKowaniu pomoże

[Savanah Spencer]

-Dobra..będę pamiętać... - pokiwałam główką a potem zatonęłam w cudownym pocałunku.I zdecydowanie było im miło..i to bardzo.To dobrze...ale teraz uważam, że chyba naprawde powinnmy do nich wrócićbo jeszcze i nas zaczną szukać - zasmiałam się

[Lucas]

- Tak masz racje, poza tym chyba wypada Ci dać posmakować jeszcze jednej kiełbaseczki przed snem - och ale dwuznacznie. Pusciłem jej oczko i wstałem w potem wyciagnałem ku niej dłoń by pomóc wstać ale i nie puszczając jej ręki gdy juz wstała. Ba nawet chyba sobie splotłem paluszki z jej paluszkami i ruszyliśmy ku ogniskowy towarzyszom naszej wielkiej wycieczki pełnej przygód