[Poncho]

duzo biur

[Maria]

Maria wyszła z jego gabinetu i dorwała tą Alex, która ją tu przyprowadziła. -Przepraszam...musze czekać na umowę i pomyślałam, że mogłaby pani oprowadzić mnie po firmie, żebym wiedziała co i jak...bo od poniedziałku będę tu pracować..-uśmiechneła sie przyjaźnie -Jeśli ma pani chwilke...

[Poncho]

mogłaś tam pisać w temacie, skoro alex ma byc sekretarka T. no to Alex się ładnie uśmiechnęła i powiedziała, że ma czas i poszła z nią pokazać jej firmę.

[Maria]

Jak ma ją oprowadzać to raczej tu...
No to zwiedzała firme i poznawała się z ludzmi, przedstawiając się. Chciała, żeby ją polubili, w końcu dobra atmosfera w pracy byla najważniejsza.

[Poncho]

hahahaha ale ebz atmosfery ciekawsze rzeczy się dzieją, wiem z własnego doświadczenia:D no i pewnie nawet koleżanka zaprowadziła ją do działu kadr i odebrały umowę dla Marii.- To już chyba wszystko, jest jeszcze bufet, ale tam pewnie sama niedługo trafisz..proszę, to twoja umowa, możesz wrócić do szefa, aby ją podpisał i już oficjalnie będziesz jedną z nas.

[Maria]

-szefa?- zapytala skolowana -podobno szef jest w delegacji...- patrzyla uwaznie na dziewczyne

[Poncho]

- Jeden i drugi są dla pozostałych szefami... hierarchia stanowisk- powiedział i wzruszyła ramionami.- Możesz uznać, że prezes jest w delegacji, a szef..mój, twój..go zastępuje ooo.

[Maria]

-Hmmm...-zrobiłą zastanawiającą się minkę -A jaki jest Taylor Blackmar? Bo ten Peter to jest jakiś niezrównoważony...-uśmiechneła się lekko

[Poncho]

-większość nazwałaby go gburem zamiast niezrównoważonym.. są podobni do siebie, przykro mi..-powiedziała A. uśmiechajac sie.- Niestety muszę wracać do swojej pracy, poradzisz sobie?

[Maria]

Odwzajemniła uśmiech. Gbur to też było dobre słowo wiec sie nie sprzeczała. -Tak, dziekuję bardzo za pomoc -no i z umową poszła w strone biura SZEFA

[Poncho]

więc Taylorowa sekretarka zadowolona, że jednak nie wydała sekretu szefa zajęła się swoją pracą

[Maria]

Rozdawała ciasteczka pracownikom, ktorzy oczywiscie ze ją polubili, Alex pewnie tez spotkała i jej też podarowała i pytała czy jest już szef.

[Maria]

Jak zobaczyła, ze pora leciec do biura to poleciala szybko, by Taylor sie nie rzucał, ze sie spoznila.

[Maria]

-To mnie zwolnij! -krzyknela stojac przy windzie i czekajac az sie sciagnie

[Maria]

-Głupek!! -krzykneła za nim i miala gdzies ze ludzie sie patrzą czy słyszą. Wlazla do windy i pognała na dół.