[Amelia Jones]

-Aaa aha no to spoko - usmiechnęła sie a potem podziękowała za pomoc.
-Jasne..siąde sobie kolo ciebie Panie Kapitanie - powiedziała.Wzięła po drodze swoje pareo i na siebie zawiązała a potem sobie wzięła cos tam do picia co miali i siadła sobie gdzieś tam koło Adama patrząc jak włacza silnik, podnosi kotwice i w końcu steruje jachtem.Wracali na nasza stronę wyspy, do przystani

[Josephine Morgan]

-jak zgłodniałaś , w lodówce są kanapki , bo zanim znajdziemy się w posiadłości do tego trzeba coś przygotować do jedzenia to trochę czasu minie-powiedziałem i spojrzałem na Brooke z uśmiechem, sterowałem jachtem i kierowałem się w stronę portu.

[Amelia Jones]

-A w sumie..to chyba sie poczęstuję - stwierdzila i sięgnęła po jedna kanapke sobie.
-TY tez chcesz? - zapytała miło.Patrzyla sobie tam przez szybę jak płyną.

[Josephine Morgan]

-nie ja dziękuje , ale możesz mi podać zimne piwko-powiedziałem i zawróciłem jacht , że już płynęliśmy prosto do portu. Podziwiałem widoki i starałem się zapamięta gdzie juz byliśmy , żebyśmy zwiedzili całą wyspę.

[Amelia Jones]

-jasne..juz sie robi - powiedziała Brooke.Wzięła z lodówki piwo, otworzyła mu je i podała butelkę.
-Proszę - sama sobie jadla kanapke i popijła sok.
-Nie brakuje ci ludzi?W sensie..lubisz być w takiej..ciszy?Odoosobnieniu? - zapytała.W końcu kiedy jego kariera była u szczytu to na pewno był znzny i pełno ludzi mial zawsze wokól siebie

[Josephine Morgan]

-dziękuje -powiedziałem i napiłem się piwa.
-wiesz to zależy , teraz bardzo mi to odpowiada bo mam Cie tylko dla siebie i nikt nam nie przeszkadza , ale na dłuższą metę nie chciał bym być sam bez inncyh ludzi -powiedziałem i spojrzałem na Brooke.

[Amelia Jones]

-No racja..zgadzam się.Tez bym tak niew wytrzymała ale..dobrze mieć taką włąsna odskocznie gdzie mozna czasem pobyć samemu czy tam we dwójkę..odstresowac sie..wyciszyć... - powiedziała z usmiechem.Zjadla kanapke i popijala sobie sok.
-Daleko jeszcze?

[Josephine Morgan]

-nie Kochanie , za jakieś 10 minut będziemy w porcie-powiedziałem i dałem jej buziaka.
-teraz się ciesze , że nie ma tu nikogo , mogę spędzić z Tobą ten czas ....a po powrocie pewnie nie będzie tego za dużo bo będziesz szykowała się do pokazu-powiedziałem

[Amelia Jones]

-No tak racja..wtedy z pewnoscią bedzie nieco szumu i spraw na głowie.Ale spokojnie..nie zamierzam cię zaniedbać Kocie...wpisze cie w grafik.. - zasmiala się Brooke.
-No ale..tez bedziesz miał troche wiecej czasu dla siebie i swoich spraw. - dodała.
-Więc teraz to idealny czas na czas we dwoje..by naladować akumulatorki.. - pusciła mu oczko

[Josephine Morgan]

-zgadzam się z Tobą , dlatego Cię tu porwałem , może po powrcie pojadę na parę dni do ojca , wtedy dowiem się co z ręką i jak sprawy się mają-powiedziałem. Wpłynęliśmy już do portu , zacumowałem jacht. Zabraliśmy swoje rzeczy i zeszliśmy z pokładu. Poszliśmy do naszego samochodu i pojechaliśmy do posiadłości.