[Amelia Starwoodsen]

-No wiesz jak chcesz...-wzruszył lekko ramionami.
Przyjrzał się dziewczynie i jakoś tak uśmiechnął się lekko.
-Em...wnioskując po twojej minie chyba chciałabyś się przebrać, co?-spytał unosząc zabawnie brew ku górze.

[Madison Star]

Zaśmiałam się, kiedy chłopak podniósł brew i dopiero po chwilę dotarły do mnie jego słowa.
- A ty stąd to wiesz? - zapytałam zdziwiona, zazwyczaj ludzie, kiedy się rumieniłam myśleli, że jestem nieśmiała albo coś takiego, ale nigdy nie trafiali na właściwą odpowiedź.

[Amelia Starwoodsen]

-Powiedzmy, że kurdupla jestem dość bystrym dzieciakiem-puścił jej oczko z lekkim rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
-Ale nie mów nikomu...i tak mam czasami łatkę kujona przyklejoną-zaśmiał się pod nosem.

[Madison Star]

- Nikogo tu nie znam, więc nawet nie miałabym komu powiedzieć - wzruszyłam ramionami i wpuściłam Ereba do pokoju, a ten mały wygodniś ułożył się na jednej z poduszek w moim łóżku.
Ja zazwyczaj w szkole byłam wyrzutkiem pozostawionym samym sobie albo kozłem ofiarnym... takie już było moje szczęście - pomyślałam i starałam się utrzymać uśmiech na twarzy.

[Amelia Starwoodsen]

-Powiem tak...w tej szkole jest całkiem fajnie i zawsze ktos znajduje poparcie w jakiś tam grupie. Więc nie masz się co martwić...-poklepał ja lekko po ramieniu-W zasadzie to znasz już mnie...a ja jako dobry kolega zapraszam na jakąś kawe? Co ty na to?-uniósł brew ku górze.

[Madison Star]

- Z chęcią, ale dasz mi chwilę bym mogła się przebrać? - myśl, że miałabym wyjść w czymś takim do ludzi, przerażała mnie. - Będę mogła mieć poza tym do ciebie taką malutką prośbę? - pokazałam na palcach bardzo malutki odcinek, który miał pokazać jak błaha jest ta prośba. Potrzebowałam, by ktoś pokazał mi, gdzie tu mieści się wytwórnia płytowa.

[Amelia Starwoodsen]

-No tak...byłoby co najmniej zabawnie gdybyś w tym wyszła-pokiwał głową jakoś nie mogąc tym razem ukryć rozbawienia.
-Pewnie, jestem do usług...proś o co chcesz...w granicach rozsądku oczywiście-zaznaczył z uśmiechem.

[Madison Star]

Udałam obrażoną i weszłam do pokoju, już po chwili wychodząc z niego przebrana.
- Teraz możemy iść i po drodze powiem ci, o co chodzi - powiedziałam z uśmiechem i zamknęłam drzwi pokoju. Klucze schowałam do torebki i przeleciałam wzrokiem po jej zawartości, sprawdzając czy wszystko w niej mam.

[Amelia Starwoodsen]

Widząc to udawane obrażenie zaśmiał się pod nosem. Czekając na nia oparł sie o ścianę i nucił coś tam pod nosem.
-O proszę jaka szybka-powiedział z uśmiechem-Panie przodem-skinął głową, po czym ruszył po woli w stronę wyjścia.

[Madison Star]

Ruszyłam do wyjścia i nie odzywałam się już do chłopaka. Zachowanie Luke'a mnie bawiło i przypominało mi o młodszym bracie, który został z rodzicami w NY, miałam nadzieje, że chodź na ferie pojadę do nich.

[Madison Star]

Stanęłam na korytarzu przed drzwiami do swojego pokoju. Postawiłam torby z rzeczami dla Ereba i zaczęłam grzebać w torebce szukając kluczy, wiedziałam, że gdzieś je tu wrzuciłam.

[Noah Plumier]

Korytarzem poszłam do wyjścia z akademika. Było spory ruch ., bo każdy pędził na zajęcia. Pierwszy dzień po feriach.