[Nicolette McCartney]

- Następnym razem będę o tym pamiętać. A towarzystwo bardzo mi się przyda, zwłaszcza w twej osobie - odpowiedziała.
Gdy tylko usiadła na jego kolanach przyjechała swą dłonią po jego policzku pozwalając skraść sobie całusa.
- A więc ustalone, część świąt spędzisz tutaj - dodała.

[Lily Collins]

- Ooo to się bardzo cieszę że moje towarzystwo będzie ci odpowiadało - odpowiedziałem ze szczerym uśmiechem. Odwzajemniłem jej ciepły pocałunek. Lubiłem to że nie wstydziła się tak usiąść na kolanach i mnie całować bez uprzedzenia.
- To super a jakie mamy plany na święta ? - spytałem
- To znaczy co planujemy robić? - wyjaśniłem uśmiechając się do niej szeroko

[Nicolette McCartney]

- Pamiętaj, że twoje towarzystwo zawsze mi odpowiada - powiedziała do niego z szerokim uśmiechem na twarzy.
Ona nie widziała problemu w tym by całować go bez uprzedzenia czy też, aby usiąść mu na kolanach. A w dodatku sama to lubiła.
- Przede wszystkim trzeba ubrać choinkę, ozdobić dom. Ja przygotuje typowo świąteczne potrawy...a może ty chcesz coś jeszcze dodać do tego? - zapytała.
Sama miała wiele pomysłów, wiedziała też że na święta wrócą jej dzieci. Spojrzała na niego z uśmiechem pozwalając sobie wciąż gładzić go dłonią po policzku.

[Lily Collins]

- Okej będę pamiętał - odpowiedziałem i puściłem jej oczko a potem pocałowałem ją lekko . Nie lubiłem zajmować się ,, świętami '' nigdy nie przywiązywałem do tego zbytniej uwagi nie jarało mnie ubieranie choinki i gotowanie. Byłem dziwny ale no cóż taki już jestem. Westchnąłem cicho
- A może ty wszystko przygotujesz a ja ci potowarzyszę ? - spytałem z szerokim uśmiechem i zacząłem przeczesywać dłonią jej włosy

[Nicolette McCartney]

No cóż ona była przyzwyczajona do tego całego dekorowania domu, czy też ubierania choinki. Po prostu dla niej było to coś zwykłego, normalnego. Jednak nie każdy musi być taki jak ona. A on taki najwidoczniej nie był.
- Oj widzę, że jesteś strasznie wygodnicki. Ale niech ci będzie, ja przygotuje a ty będziesz mi we wszystkim towarzyszył. Tak może być? - zapytała.

[Lily Collins]

- No tak okej pewnie - odpoiwedziałem zadowolony że się zgodziła i napiłem się winka
- No to załóż jakąś seksowną bieliznę to sobie popatrzę - odpowiedziałem wyobrażając ją sobie w czarnych pończoszkach i komplecie bielizny koronkowej. Wyszczerzyłem się do niej jak dziecko który za chwilę dostanie lizaka

[Nicolette McCartney]

Nagle coś jej przyszło do głowy.
- A może sam wybierzesz mi co chcesz, abym założyła? - zapytała z błyskiem w oku patrząc na niego.
Jej garderoba pełna była kuszących, prowokujących zestawów bielizny oraz różnorodnych dodatków. A wiedziała, że na pewno komplety przypadną mu do gustu.

[Lily Collins]

Uśmiechnąłem się do niej zadziornie z błyskiem w oku i pocałowałem namiętnie
- Jak na moje to nic nie musisz zakładać - odpowiedziałem jej z szerokim uśmiechem na ustach i znowu ją namiętnie pocałowałem. Oj tak była bardzo seksowna
- No to chodzmy do twojej garderoby - powiedziałem wstając i czekając aż mnie zaprowadzi

[Nicolette McCartney]

Spojrzała na niego z uśmiechem.
- Hmmm potem możemy przedyskutować i tą opcją, a ja mogę pozbyć się swego odzienia o ile ty zrobisz to samo - odpowiedziała mu z błyskiem w oku.
Odwzajemniła jego pocałunek po czym wstała z jego kolan.
- A więc za mną - rzekła.
Po czym poszła wraz z nim do swej sypialni gdzie znajdowały się jej rzeczy.

/zt