[Amelia Jones]

-Eh..a ja ci mówiłem, że nie zniose jak znów jakis tym będzie sie do ciebie dostawiał albo był wobec ciebie agresywny.nie zawsze tu jeste by sie go pozbyć - odparł i sie napił.(i chyba Iana a nie Charliego ja ci dam!)
-Boo..sama wies,z że nie ejst tu zawsz emiło i bezpiecznie - odpowiedział jej.
-Poza tym..skoro juz sie uparłas by pracowac jako modelka to po co ci ta praca? - zapytał więc.Choc jako modelka tz mu sie nie podobało bo eh..zdecydoanie nie lubił jak miała jakies sexy sesje.Tzn no podobała mu sie w sesjach ale nie, że kazdy facet moze ja ogladac też ;p taki chgolerny zazdrosnik sie stal

[Colton Grey]

A ten Charlie bo jest w pierwszym rzędzie xD
-Ian , to był jeden jedyny raz kiedy coś takiego miało miejsce , poza tym chłopaki z klubu by mi pomogli -powiedziałam i spojrzałam na męża
-nienawidzę tych naszych kłótni , zawsze masz jakieś ale do tego co robię -powiedziałam wzdychając
-lubię obie moje prace , a Ty musisz to uszanować , poza tym jakoś nie widze ,żebyś zrezygnował z wyścigów -powiedziałam

[Amelia Jones]

xD
-A jakby nie było chłopaków?Eh..no po prostu nie mozesz byc zła na mnie o to, że sie martwię - powiedzial spokojnie.
-Nie moja wina, że zawszw wybierasz takie..prace - zasmial się.No wiedział, że miała racjęale coż.. niby starali sie od ziecko ale nie wychodizło im wiec był facet sfrustrowany itp ;p
-Nie mieszaj w to wyscigów.To nie moja praca..poza tym..nie scigam sie codzienni iii..zreszta..nie musze ci sie tłumaczyć.Wiedzialaś o tym od zawsze - wzruszył ramionami.Wypił kilka łów piwa milcząc juz.-Eh..przeproaszam kath - powiedział po chwili jednak.
-Wiem, że jestem dupkiem ostantimic zasy ale..no sam nie wiem czemu tak.. - cmoknął je w policzek

[Colton Grey]

-Ty też wiedziałeś kogo bierzesz za żonę więc nie narzekaj , ciesz się że nie występuje w klubie -powiedziałam trochę zła na niego , bo w końcu dla niego zrezygnowałam z tamtej pracy.
-poza tym czuję się tu bezpieczna , nie chcę , żebyś gadał z Clivem , żeby mnie zwolnił -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
-cieszmy się tym co mamy , a nie narzekaj i wypominaj co chwilę coś innego -pocałowałam jego usta.
-Kocham Cię Ian -spojrzałam w jego boskie niebieskie oczy , które uwielbiałam.
-za bardzo Cię Kocham żeby odpuścić więc kłótniami nic nie zdziałasz , no poza tym , że bardziej mnie na siebie napalisz -powiedziałam z figlarnym uśmieszkiem. No co lubiłam kiedy się godziliśmy i zatracaliśmy w tych chwila i nic innego nie miało znaczenia.

[Amelia Jones]

-Ej..no ja sobie wypraszam.ja cie nie zmusiłem do rezygnacji z pracy w NC.Sama to zorbilas..ze swojej inicjatywy - oj no bo owszem cieszyl sie z tej decyzji ale ona sama ja podęła.Potem pewnie by sam tego od niej wymagał ale no...
-Ej..jestes cholerne uparta, wiesz... - pokrecił głowa na nią.
-Niech będzie..ale jak jeszcze raz sie cos takiego jak ostatnio powtórzy..obiecuje ci tu i teraz, że czy bedziesz chciała czy nie..nie bedziesz tu pracowa -dodał a potem no odwzajemnił pocałunek.
-Uuu no porosze..czyli jednak kotnie sa fajne -zamachał brwiami smiejąc sie bo wiedzial o co jej chodzi.

[Colton Grey]

-ale jak to sobie wyobrażałeś , że w dzień jestem Twoją żoną , a wieczorami świecę gołym tyłkiem przed innymi facetami -spojrzałam w jego oczy
-prędzej czy później doszło by do tragedii -a przynajmniej tak mi się wydawało.
-nie żałuję , że odeszłam choć lubiłam tańczyć , ale nie zrezygnuję z klubu , ani z modelingu poza tym nie wiem ile będe tą modelką nie jestem jakaś sławna czy coś -powiedziałam i uśmiechnęłam się do męża
-czasami są , kiedy stajesz się nieziemsko seksowny i napalony -pocałowałam jego usteczka. Napiłam się soku i usiadłam na jego kolanach tak bokiem.

[Amelia Jones]

-No nie wyobrażałem wiec twoja decyzja mi sie spodobała.Nemniej no nie wyszło, że to ja zazdrodny mąz i ci cs zabraniam..a wtedy to jeszcze wiesz jak było z znami.. - zaśmiał się.Bo byli ledwo po slubie i to jeszcze takich "udawanym".
-OJ jak dla mnie to mog cie i zwolnic jutro..ale chyba jakos przeboleje te twoje..prace, poóki nie bedzie ci grozic niebezpieczeństwo albo nie ebda ci sie kazali rozbierac do sesji - powiedział.
-Uu czyli co?taki cie krece? - objął ją reką w pasie a w drugiej trzymał piwko i sobie pipijał.

[Colton Grey]

-no ok , to była moja decyzja , ale wiem , że sam byś mi tego zabronił po jakimś czasie Ian -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
-nie mogą bo ja nie chcę zostać zwolniona więc nawet nie maczaj w tym palców , bo nie będzie przyjemnie -powiedziałam i pogroziłam mu paluszkiem.
-w sumie zawsze mnie kręcisz , ale tamten jeszcze bardziej -zaśmiałam się

[Amelia Jones]

-Noo zabroniłbym ale..na szczęscie nie musialem byc tym złym, zazdrosnym mężem juz wtedy.Wystarczy, że teraz jestem..wiesz jak to mówią:co sie odwlecze to nie uciecze - zażartowal.
-Oj ta, oj tam..ja sie ciebie nie boję.Poza tym..groźby Kochanie sa karalne wiec uważaj - pokiwał jej palcem i klepnął w tyłecezek lekko.
-Cyzli lubis zja jestem bad i krzycze?

[Colton Grey]

-bardziej lubię kiedy się godzimy -powiedziałam i uśmiechnęłam się do męża
-bardzo Cię Kocham , ale nie powinieneś być tak zazdrosny , nigdy nie dałam Ci do tego powodu Kochanie -pocałowałam jego usteczka i przytuliłam się do niego.
-nie uważasz , że tak spędzany wolny czas jest lepszy niż kłótnie -spojrzałam w jego oczka

[Amelia Jones]

-Noo ja zdecydowanie też..choc w sumie..nie lubie sie tez kłocić..ale smao wychodzi.. - westchnął.
No wiem..nie dałaś a ja jestem debilem.Ale co ja poradze...?ZA bardzo cie chyba kocham, wiesz..wiec..musisz troche pocierpiec od nadmiaru mojej miłosci i zazdrosci - odpocałował ja i przytulił.
-No jasne, że tak.. - dopił swoje piwko.
-To co?dziemy moze gdzies cos zjeśc sobie? Nie chce mi sie nic w domu robic.. - dodał

[Colton Grey]

-chyba jakoś to wytrzymam , a jak nie to dostaniesz ode mnie i może trochę zmądrzejesz -powiedziałam i pomachałam brwiami.
-możemy iść coś zjeść, a gdzie chcesz iść?-spytałam i dopiłam swój soczek. Zeszłam z jego kolan i po chwili wstałam z kanapy.

[Amelia Jones]

-Oj od razu bic bys mnie chciała..nie ładnie - pokiwał jej paluszkiem.
-Hmm..moze Escape..lubie ta restauracje na dachu..a cieplo jest mimo póxniejszej pory więc..co ty na to? - tez dopil piwko i wstał za Kath.Złapał ja za rekę, pożegali sie po drodze ze znajomymi i wyszli z SOA idąc ku restauracji.