[Brian Winchester]

-cześć synku -wziąłem chłopca na ręce i mocno go uściskałem.
-nie dziękuje , nie mam ochoty na kąpiel -powiedziałem i pewnie Fiona , zawołała nas na obiad.
-a w sumie to bardzo ciężko , po tej burzy miasteczko będzie musiała się podnieść , sporo jest jeszcze zniszczeń no i mamy parę zaginionych osób -westchnąłem.
-a wam jak minął dzień?

[Beth Carolls]

- Dobrze - powiedziala do niego owijajac malego w recznik i potem siebie.
- Dzien mija dobrze - wyjasnila - Rano bylam w sadzie, zaczynamy spotkania z prasa wiec nie bardzo mnie to cieszy, a tutaj bardzo fajnie - usmiechnela sie - Spedzamy sobie bardzo dobry czas - usmiechnela sie szeroko wchodzac do domu

/nie wiem czy bedziesz rano, ale jezeli tak, to mnie pewnie nie bedzie. Bede okolo 19-20, jezeli bedziesz miec mozliwosc zeby wejsc to super

[Brian Winchester]

/Powinnam być , a na pewno się postaram...
Więc ja wziąłem małego na ręce i poszliśmy do jadalni.
-ciesze się , że spędziliście razem dzień -objąłem Beth w pasie kiedy wchodziliśmy do kuchni. Możesz pisać już w kuchni.

[Beth Carolls]

- Fabian wraca dzisiaj do domu ? - zapytala bo chciala sie z nim zobaczyc. Otworzyla wino gdyz chciala jakos pomoc Brianowi i nalala je do kieliszkow, podchodzac do Brian'a i wreczajac mu jeden - Na zdrowie - usmiechnela sie delikatnie bo przypomnialy jej sie stare czasy gdy jeszcze byli razem.

[Brian Winchester]

-tak powinien wrócić -powiedział i spojrzał na nią
-no chyba , że Abby zmieni zdanie wtedy odwiezie go jutro rano -powiedział wziął swój kieliszek z winkiem i usiadł na leżaku
-dawno Cię u nas nie było -powiedział i napił się

[Beth Carolls]

- To prawda - powiedziala do niego siadajac na drugim lezaku i patrzac w glab ogrodu. - Tesknilam za tym miejscem - wyjasnila popijajac wino.
Milo bylo znow byc w tym samym miejscu co Brian. W miejscu gdzie spedzala bardzo duzo czasu a potem wszystko sie skonczylo.

[Brian Winchester]

-mam nadzieje , że się to zmieni zawsze jestes tu mile widziana -powiedział i napił się
-poza tym młody z pewnością ucieszy się kiedy Cię zobaczy -uśmiechnął się kącikowo do dziewczyny
-może zamówimy coś na kolację?

[Beth Carolls]

-Tez chetnie go zobacze - powiedziala do niego z usmiechem
- Mozemy zamowic chyba ze masz cos w lodowce, to chetnie cos ugotuje - usmiechnela sie do niego szeroko.

[Brian Winchester]

-jeśli chcesz gotować to proszę bardzo na pewno jest wszystko w lodówce -powiedział i spojrzał na nią
-ale to jeszcze chwila z tym gotowaniem czy już chcesz iśc do kuchni ?

[Beth Carolls]

-Zalezy jak bardzo glodny jestes - usmiechnela sie - Ja chetnie jeszcze tu posiedze - wyjasnila bo bylo jej bardzo dobrze.
- Ja chetnie cos ugotuje - powiedziala - wiesz, ze lubie to robic. - dodala.
Posiedzieli jeszcze na dworze przez chwile i poszli robic kolacje do kuchni. Porozmawiali, zjedli i Beth niestety dostala telefon z pracy na temat jednej ze spraw dlatego tez musiala wracac do domu.

<zt>

[Brian Winchester]

Jak poszła Brian zadzwonił po znajomą spędził upojne chwili pożegnał się i poszedł do łóżka.