[Sophia Vergara]

-Jak mija dzień?-zapytałem z uśmiechem, wchodząc do salonu. Pewnie skoro były święta, to gdzieś po domu krzątała się gosposia no i dom tętnił życiem, a nie jak zwykle gdy mnie nie było, lub jak przyjeżdżałem tylko na jeden czy dwa dni..

//jak coś to tam u Scottów można póki co jeszcze pociągnąć tamten stary wątek

[Nicolette McCartney]

Spojrzała na Olivera gdy ten wszedł do salonu.
- Nie najgorzej, a teraz zaczyna się robić coraz lepszy skoro przyszedłeś. A właśnie twoja gosposia pytała co chcesz na obiad i czy będą na nim czy też na kolacji inne osoby - powiedziała.
Uśmiechnęła się do niego, wstając i podchodząc bliżej. Skradła mu pocałunek

[Sophia Vergara]

Uśmiechnąłem się do niej..
-Już z nią porozmawiałem..-powiedziałem i podszedłem do niej, objąłem ją w pasie i przytuliłem do siebie, spojrzałem w jej oczka, przejechałem dłonią po jej tyłku.
-Zaraz będzie idealnie..-powiedziałem i pocałowałem ją zachłannie..

[Nicolette McCartney]

- No proszę, a więc wszystko zdążyłeś już załatwić. Doskonale. A powiesz mi jaka była twa odpowiedź? - zapytała.
Uśmiechęła się do niego.
- Zaczyna mi się coraz bardziej podobać ta opcja, że za chwilę będzie idealnie - szepnęła do niego.
Odwzajemniła jego pocałunek.

[Sophia Vergara]

-Powiedziałem jej ze nie będzie nikogo poza nami... - Uśmiechnąłem się do niej.
-Wiec.. O ile Ci to nie przeszkadza to mamy ustalony plan działania.. A na obiad będzie standardowo jakieś mięso, pieczone ziemniaki i surówki.
Uśmiechnalem się do niej. Ujalem ja za tyłek, podniosłem do góry. Pocałowałem zachłannie jej usta.

[Nicolette McCartney]

- Nie przeszkadza mi nic a nic - odparła
Odwzajemniła jego pocałunek zaśmiewając się przez chwilę. Polubiła jego gosposię naprawdę bo kobieta nic nie komentowała. Objęła go dłońmi za kark

[Nicolette McCartney]

Coś za coś. Odkąd poznała Olivera porzuciła pracę striptizerki, jednak pracowała wciąż jako baranka. Nie chciała być utrzymanką, dla niej fakt, że mogła się sama utrzymać był ważny. Okej może mieszkali razem ale nie mógł zakazać jej pracować. Od kilku dni byli w Metropolia gdzie poczuła się gorzej kilka dni po przylocie, na tyle źle iż widok jedzenia powodował nieustanne wizyty w łazience. Obecnie siedziała na fotelu usiłując skupi się na czytanej książce.

[Sophia Vergara]

przyszedł do pokoju w którym siedziała Juls.
-Hej skarbie jak się czujesz? - zapytał. Pochylił się nad nią i pocałował jej usteczka namiętnie. Może się nie porzyga na niego xD usiadł sobie w fotelu obok.
-zrobić Ci jakiejś herbaty czy coś?

[Nicolette McCartney]

Spojrzała na niego z lekko niemrawym uśmiechem. Jednak inaczej się nie dało.
- Gdybym mogła coś zjeść byłoby lepiej, jednak nawet tego nie próbuje. Nie wiedziałam, że pijąc ten koktajl z krewetek ryzykuje gruntowne zaznajomienie się z łazienką - odpowiedziała mu całkowicie szczerze

[Sophia Vergara]

Westchnal i spojrzał na nią...
-Może jakiś kleik ryżowy chociaż.. Albo nie wiem.. Wody ci przynieść.. - Powiedział.
-dziwne że ty się zatrulas a ja nie.. - Powiedział i spojrzał na nią. Chciał jej jakoś pomóc ale nie za bardzo wiedział jak.

[Nicolette McCartney]

Zdecydowanie choroba nie była tym czego chciała w obecnym momencie. Spojrzała raz jeszcze na niego.
- Tak poproszę wodę...Nie wiem dlaczego...może to, że piłam to pierwszy raz. Nie wiem...chociaż jedno jest pewne nigdy więcej tego nie tkne - Zdecydowanie nie była w zbyt dobrym humorze.
Po prostu nie chciała spędzić nie wiadomo jak długiego czasu bez jakiegokolwiek posiłku.

[Sophia Vergara]

Spojrzał na nią i westchnął. A potem wstał i poszedł do kuchni po wodę. Wrócił po chwili że szklanka i butelka.
-proszę.. - powiedzial i cmoknął jej czoło.. - Nie chcesz się położyć? Utule cię do snu. Może trochę odpoczniesz.. Będzie Ci lepiej.

[Nicolette McCartney]

sama nie wiedziała już czego tak naprawdę chce. Po prostu chciała, aby było już lepiej. Jednak nie było jej to dane. Skinęla mu głową.
- W sumie może to coś pomoże. - powiedziała choć odnosiła wrażenie że zamiast lepiej jest gorzej.

[Sophia Vergara]

-No to chodź kochanie.. - Powiedział i spojrzał na nią a potem wziął ja na ręce i zniósł do sypialni. Tam położył ją na łóżko.
-odpoczywaj.. - Powiedział i pochylił się nad nią.
-coś potrzebujesz?