[Justine Devoux]

-żebyśmy w innych kwestiach jednak nie mieli takich złych wyborów.. - Powiedziała i spojrzała w jego oczy.
-Nie przesadzaj. Masz mnie.. - Uśmiechnęła się i pocałowała go czule. Dłonią zjechała na jego klatę i zaczęła rozpinac jego koszule.

[Joel Goran]

- jeśli o nasze kontakty chodzi i ten związek to niczego nie żałuję- popatrzył jej w oczy
- możesz się śmiać ale co jeśli takiej kobiety szukałem- prawda była taka że Megan odpowiadała mu wyglądem, upodobania i seksualnymi ale i inteligencja...
- mam Cię, racja i teraz jako moja przyszła żona masz kategoruczny zakaz pieprzenie się z innymi... obejdą się smakiem

[Justine Devoux]

Spojrzała na niego, uniosła brew do góry i faktycznie się zaśmiała lekko.
-No dobrze.. Skoro tak uważasz.. To reklamacji nie będzie.. - Powiedziała i wpiła się w jego usta już nieco zachłanniej. Działało na nią to jak do niej mówił.
-Już dawno nie pieprze innych.. - Powiedziała i pchnęła go na to łóżko a potem siadla na nim okrakiem..
Ga ty.. Jako mój przyszły mąż nawet nie możesz patrzeć na inne.. - Powiedziała i wpiła się w jego usta... - choć. Możesz sobie zrobić wieczór kawalerski.. I wszystkie ruchy dozwolone.. - Powiedziała i przejechała językiem po jego klacie.

[Joel Goran]

Upadł na łozko smiejąc sie z tego
- Może i faktycznie tego nie robisz ale teraz masz ten zakaz kategoryczny... Wiesz patrzący z boku też nie mogą widzieć innych facetów bo na bigamie Ci nie pozwalam - no bo jeśli jej prawnik takie daje jej rady to co poślubić miałaby każdego z kochanków Niemniej tak tylko Joel znał prawde o niej...
Przyciągnał ją do siebie i po chwili to ona była na dole leżąc na plecach... Jo jednak sie z nią całował namiętnie i czule
- aż tak?? Nie wolno Ci dawać zielonych świateł na wszystko, bo ja Ci takowego nie dam...

[Justine Devoux]

-dobrze, kochanie. Nie mam zamiaru mieć żadnego innego faceta więc.. Możesz mi zabraniać do woli.. I tak jak będę potrzebować seksu to będziesz jedynym do którego się zgłoszę.. - zaśmiała się i pocałowała jego usta. Zachichotała.
-tak. Masz ostatni raz by się wyszaleć... - Powiedziała i zaśmiała się.
-Więc korzystaj pokim dobra.
Zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniała te czule pocałunki.

[Joel Goran]

Śmiał się z tej rozmowy bo w sumie ich relacje nie miały nic wspólnego z brzmieniem sobie czegokolwiek... zabawnie było obserwować te nadchodzące zmiany i tyle
Stopniowo się rozmiarami i byli oboje dla siebie czuli... czasami tak mieli i w sumie to ostatnimi czasy częściej się kochali niż pielgrzymi bo ten obecny czas był czasem wsparcia siebie nawzajem

[Justine Devoux]

Skoro tak to pewnie sobie nsobiecywali niewiadomo co i w końcu kochali się namiętnie i czule aż ładnie zasnęli w swoich ramionach.
Megan obudziła się rano, spojrzała na śpiącego Joela. Wszystko brzmiało jak bajka dla niej ale miała wiele wątpliwości by jemu to robić...
Poszła do łazienki by wziąć prysznic a potem się ubrała.

[Joel Goran]

Przebudzil się gdy brała prysznic i gdy chciał dołączyć to się już ubierasz
- buku nie zdążyłem... następnym razem mnie obudź- powiedział i wziął prysznic sam...
On się tak nie głosił jak ona... dla niego nie był to problem z dwóch względów. Po pierwsze miał gdzieś takie umowy i papierki a po drugie kochał Megan i dla niej to nie było poświęcenie... zresztą to nie była laska bo chce slubu bo dziecko i chce to usidlic... Nie było podstępów i dlatego nie miał oporów

[Justine Devoux]

Spojrzała w jego oczy i uśmiechnęła się. Patrzyła sobie chwilę na niego.. A potem wróciła do pokoju. Wysuszyła najpierw włosy.
Siadła sobie na łóżku i czekała na Joela..
-jedziemy gdzieś na śniadanie? - zapytała i uśmiechnęła się do niego.
-A potem na zakupy? Wybrać obrączki.. Jakaś sukienkę?

[Joel Goran]

Wrocil więc tez bo nie czekała zbyt długo. Wysunął na siebie ciuchy
- możemy zjeść na mieście a potem owszem para rzeczy musimy kupić... - cmoknal ja
- garniak dla mnie też się przyda - no co nie ma takiego który nadawały się do zeniaczki więc kupi nowy

[Justine Devoux]

-No dobra, to w takim razie jedziemy na śniadanie, a potem zakupy..-uśmiechnęła się do niego, podeszła i pocałowała jego usta czule.
-Wiesz, że to jest na maksa szalone, co robimy?

[Joel Goran]

- Dokładnie tak - zebrał sie a potem odwzajemnił pocałunek
- może i tak ale praktycznie bez dwóch zdań to do nas pasuje - zaśmiał sie
- a ślub z czy bez świadków?? No bo wiesz nie wiem czy informować Kevina już teraz czy potem

[Justine Devoux]

-Bo jesteśmy tak samo szaleni jak to co robimy? - zapytała z rozbawieniem.
-mozesz go powiadomić od razu i może być świadkiem. To byłoby całkiem fajne. Mieć go przy sobie w takim dniu. - powiedziała. Lubiła Kevina. Ufała mu.
Zebrali się stąd w końcu u pojechali coś zjeść na śniadanie.