[Andreas]

...

[Sophia Werner]

Przybyła ta, która często pojawiała się na tego tupu imprezach zawsze mając ten sam cel. Ale najpierw usiadła i zamówiła ciemny browar.

[Savanah Spencer]

-Clive i kilku chlopaków wiedzialo..nie wszyscy. nie chcialem jej w to mieszac.. ja wiem, ż eona nam pomagala w takich sprawach ale..nie o wszysktich sprawach klubu powina cyz mzoe wiedziec - powiedzial.Justi tez nie byl pewien czy o wszyskim wie.To akurat byala mega wielka dostawa broni wiec...nie kazdy o tmyt wiedzial bo to nei byla ich taka..codzienna robota.
-Jakbym dał..po pierwsze nie mialem tam kontaktu prawie z nikim..jedynie z adwokatem co mi Clive zalatwil..nie chcialem jenj amrtwic i kurwa nie myslalem chyba wtedy za logicznie i chuj..wyslzo jak wyszlo..spierdolilem na maxa - skrzywil sie i an raz wychlal zawartosc szklanki

[Justine Devoux]

- Kurwa.. Szczerze mówiąc.. To nigdy nie zrozumiem tego waszego podejścia że kobiety nie o wszystkim mogą wiedzieć. Skoro już są w to zamieszane.. Jak ja i Erica na przyklad.. Powinnyśmy przynajmniej wiedzieć przed czym się mamy bronić.. - powiedziała spokojnie.
-wyszło jak wyszło.. A ona cię pewnie teraz nienawidzi za to że ja zostawiłeś.. - pokrecila głową..
-kocham cię jak brata. Ale muszę przyznać że zachowałes się jak ostatni skurwiel. Trzeba było jej choć powiedzieć że siedzisz.. W końcu by to zrozumiala..-powiedziala choć Erica na pewno by się wkurwiała najpierw.

[Savanah Spencer]

-zwyczajnie czasem bezpieczniej jest dla Was jak nie wiecie... Moni w razie co nie musicie za nas.. dla nas.. kłamać-powiedział spokojnie.
-poza tym.. po co nam jakieś kazania że źle robimy... że nie powinniśmy itp?-dodał.
-No z perspektywy czasu.. wiem.ppeinieniem.alw teraz czasu niegodne.poza tym.. znam ja..chciałaby mnie bronić itp itd.a skoro to moja.. to była moja narzeczona to ko Clint interesów..I eh...-westchnął.
-tak czy inaczej mam przekonane na Maxa.. ona mnie nie chce znać...I.. niby kogoś ma..to prawda?-zapytal

[Justine Devoux]

-Ale wy nie rozumiecie, że jesteśmy w tym razem..-powiedziała i spojrzała na niego.. mój brat jest nie do przegadania.. Ale tak naprawdę kobiety są wielką częścią i waszego życia i tej społeczności.. Ja na przykład stojąc tu za barem wolałabym wiedzieć, kto może tu wpaść i mnie zajebać.. I w sumie fakt.. Zwykle to wiem.. jednak.. Wiesz o co chodzi.. Jak nic nie wiemy, to nawet same nie jesteśmy w stanie się przed tym bronić.. A kłamać dla was.. Kochamy was i zrobiłybyśmy wszystko, a kłamanie to chyba najmniejszy problem. -powiedziała spokojnie..
-Pewnie chciałaby Ci bronić i nie możesz jej winić.. A nawet jeśli byłby ten konflikt interesów, to Erica nie jest głupia.. I załatwiłaby Ci jakiegoś zajebistego obrońce..-powiedziała Justine.. Westchnęła.. Oczywiście J. takie rzeczy wiedziała zawsze..
-Ma..-pokiwała głową..-A na pewno miała.. Jednak koleś.. No to typ spod ciemnej gwiazdy.. i to serio.. -powiedziała i spojrzała na Jamesa.. -Ale to ona Ci powinna mówić.. W sensie.. Jeżeli będzie chciała Ci powiedzieć.. -Widząc jego minę westchnęła i skrzywiła się..
-Jak coś to nie wiesz tego ode mnie.. Ale.. Nie wkurwiaj się.. Wiem, że w grę tam wchodził bardzo ostry seks.. I tego akurat nie wiem na pewno... Ale chyba też jakaś ciąża... -złapała go za rękę...

[Savanah Spencer]

No to mi sie trafiła pogadanka.. - wywrócił oczyma słuchajac jej.
-masz racje..aczkolwiek ciekzo mi to przyznac to masz..I erica pewnie tez..ale ze ja jestem chuj do kwadratu..to juz to chyba teraz za poxno na skruche i przeprosiny to tu nie wystarcza - westchnal.
-No nie moge jej winic..2 lata mnie ine bylo - ale juz go nerw bral..a jak ta wyopalila o tmy sexie to na sama mysl..
-Znasz go? - ledwie spytal a ta wypalila z ciazą.Oj i złapanie za reke nic tu nie dalo bo sie zerwal.
-Co kurwa? - az sie rkzeslo wywalilo i kilak osob z baru sie spojrzlazo.
-Kim jest tten koles? Znasz go?Mozesz mi dac namiary.. - oj no nie daruje...

[Justine Devoux]

- Taka kurwa prawda James.. Nie jesteśmy takimi samymi laskami, jak byly nasze matki. Nie pójdziemy jak gęsi za wami. Mamy swój rozum i musicie byc tego świadomi.. A jak wam się to nie podoba czy uważacie że na to nie zasługuje y.. To wy nie zasługuje ie na nas.. - powiedziała i wzruszyła ramionami.
-Może i za późno. Ale na pewno to zmieni trochę twoje szansę jeśli jej to powiesz.. - powiedziała na spokojnie.
-Kurwa. Uspokoj się.. - powiedziała do niego i rozejrzała się po barze..
-Wiem że ma na imię Harry ale nic więcej.. - powiedziała i spojrzała na Jamesa..
-nie było cię dwa lata.. Nie masz prawa się przyjebac o nic co się działo w jej życiu.. - warknela do niego..

[Savanah Spencer]

-No i wlasnie wyslzo.., że ja nie zasluguje na Erice - mruknal.No wiedzial,, że zjebal..mial doła..byl wypity a ta mu jeszcze dowala ;p
-Ale co mam jej powiedziec? Mowilem jej ze nie chcialem by wiedziala..zreszta...raczej ciekzo jest gadac na stojaco i klocac sie - dodal.
-Noiby nie mam..ale ciaza..serio?Czyli chyba jednak dlugo nie rozpaczała.. - warknal wkurwiony

[Justine Devoux]

- Szczerze James? - zapytała i spojrzała na niego.. - w tej sytuacji.. Zjebales.. Na całej linii.. Więc nie masz prawa jej oceniać ani.. Z resztą.. Nie że mną ta rozmowa chyba.. - powiedziała spokojnie. Ale jak dowalil że nie rozpaczala. To mu przywalila z liścia..
-nie rozpaczala? Kurwa.. Nie było cię tu.. Nie masz prawa! - podniosła się z krzesła..
-wszyscy jesteście tacy sami! - warknela i poszła w pizdu gdzies. No wkurwiła się na niego.

[Savanah Spencer]

No a on...nawet nie odwarknal czy coś bo wiedział że zasłużył...I to na znaczniewiecdj.alejak wypił i był wkurwiony to WGL poerdolil głupoty.. posiedzislejsscze chwilę potem poszedł na nogach do domu