[Justine Devoux]

- No właśnie.. - pokrecila na niego głową.
-No trochę na pewno.. Jednak wiem że też nie dużo.. - zaśmiala się..
-Cholernie mnie krecisz.. - powiedziała i pomachala brwiami.. Jedli sobie kanapki.

[Savanah Spencer]

-No bedzie co ma byc..ale korzystja pokim teraz dobry..wies.z.dom masz..prawie..co ejszcze kupujemy? - zazartowal sobie.Jedli i pili kawke

[Justine Devoux]

- Helikopter, prywatna wyspę.. - powiedziała i zaśmiała się.. - do tego.. Jakieś Lamborghini.. - powiedziała i pomachała brwiami.
Jedli sobie Kanapeczki.
-Co jeszcze mi chcesz kupić?

[Savanah Spencer]

-hm..skarbie..mam kasę ale nie aż tyle... więc wyspa i helikopter odpada..Ale auto jeśli chcesz.da się załatwić-powiedział śmiejąc się.
-pierścionek z brylantem..powiedz tylko ile karstow i jak wielki ma być- wyszczerzyl sie

[Justine Devoux]

Uniosła na niego brew..
-Serio? Myślałam że Lambo to też będzie za dużo.. Z resztą wiesz.. Jestem raczej fanka motorów.. - powiedziała i uśmiechnela się..
-Hmmm. Nie znam się na karatach.. Ani na rozmiarach.. Nie noszę pierscionkow.. - powiedziała z rozbawieniem lekkim.
-Ale.. Hmm. Dowiem się? - zaproponowała.

[Savanah Spencer]

-No tanie nie jest ale jakoś by się wykombinowalo..I by s mi pożycza musiała - zasmial się.
-No to jak nie to nie.. twoja strata- dodał.
-no wlansie widzę... więc kiepsko..bo prędzej czy później będziesz musiał nosić 2 - dodał.wiaodo..zaręczynowe i obrączka hah

[Justine Devoux]

- To ty sobie kup.. A ja będę pożyczać.. - powiedziała i zaśmiała się. Bo lubiła szybką jazdę.. Ale jednak motor to było coś...
-Cóż.. Będę musiała się przyzwyczaić.. - powiedziała do niego i pocałowała jego usta namiętnie. Oj. Cudowny był.

[Savanah Spencer]

-a no to może kupię.. będziemy zwracać na siebie uwagę jeżdżąc po mieście.. poszpanujemy - zasmial się.

-No będziesz...-Odwzajemnila.no pewnie już tam zjedli i wypił te kawy bo ileż można.

[Justine Devoux]

Zaśmiała się..
-Ja to będę szpanowac tobą.. - powiedziała i pomachala brwiami. Wstała z krzesła, ogarnęła wszystko po śniadaniu i już w sumie powkladala resztę rzeczy do kartonów i toreb..
-dobra.. Można nosić do auta to wszystko.. - uśmiechnęła się i zaczęli lazic po schodach..

[Savanah Spencer]

-hm..czas do roboty.. - zasmial się No i owszsm..jakoś udało im się upchnąć wszystko na raz..pewnie trochę bagażnik się nie zamykał ale.noo..pojechali do noej .zamknął oczywiście drzwi szczelnie na klucz.
Poszłam:*