[Colton Grey]

Wsuwałam go sobie głęboko w gardło prawie się nim dusiłam. Nie zwalniałam chciałam dać mu jak najwięcej rozkoszy. Sama się tym nakręcałam. Po dłuższej chwili wskoczyłam na biurko
-weź mnie -rozchyliłam swoje nóżki uwolniłam swoje piersi i wypięłam się w jego stronę

[Tyrone Dallas]

A ten z uśmiechem zbliżył się do biurka, by to położyć ją na plecach na nim i ująć jej nóżki. Odchylił jej majteczki znów na pachwinę i wszedł w jej cipkę, patrząc jej raz to w oczy, a raz na cycki.
-Czekaj na mnie kompletnie naga.-Dodał o swym powrocie wieczorem!

[Colton Grey]

-a będziesz mnie rżnął do rana -spojrzałam w jego oczy. Kiedy poczułam jego kutasa w sobie jęknęłam
-idealnie wiesz gdzie Twoje miejsce -uśmiechnęłam się do niego.
-Kocham Cię panie władzo

[Tyrone Dallas]

-Mmhm.. A potem rano pomęczę twoje usta. A potem znów resztę szparek pod prysznicem...
Odpowiedział jej zaraz to poczuła jego dłoń na swej szyi, gdy ten począł pchać dośc mocno bioderkami!
-Mm. A teraz masz prawo zachować milczenie...
Rzucił rozbawiony.

[Colton Grey]

-co tylko zechcesz -powiedziałam i pocałowałam jego usta. Po czym poddalam się chwili ta cała sytuacja mnie kręciła. Czułam że za chwilę eksploduję. Przymknęłam oczy i cieszyłam się tym co mi dawał , po chwili doszłam zaciskając się na jego kutasie

[Tyrone Dallas]

A i mu długo nie zajęło, by być bliziutko. Wtedy jednak wyjął swego kutasa z niej i zsunął lekko jej majteczki, by spuścić się na jej łonie, by reszta spłynęła na cały materiał majteczek. Ot, by czuła tam cały czas ciepło!

[Colton Grey]

Pocałowałam namietnie jego usta
-jesteś najlepszy -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy
-a teraz się zbieram bo Twoja przerwa właśnie minęła-puściłam mu oczko ubrałam się założyłam płaszcz
-widzimy się w domu -wyszłam z archiwum i pojechałam do jego domu

[Tyrone Dallas]

Na do widzenia dostała całusa i klapsa w tyłeczek! Poszła, a ten wrócił do swych obowiązków, by to kilka godzin później skończyć swą zmianę i ruszyć do domu.

[Savanah Spencer]

Dzis Cassie dali tutaj.Brakowlao ludzi a potrzebowlai znaleźć pilnie jakies akta ze starej sprawy itp a ze ona na stazu to..przyslali ja ttaj.W sumie fjana odmiana wiec sobie tu pracowala

[Justine Devoux]

Skoro potrzebowali coś pilnie znaleźć a on w zasadzie był dzisiaj dodatkowo na posterunku to też tutaj przyszedł i pomagał dziewczynom z Kartonami i podawał im o nieco z górnych półek. Gadał sobie z innymi koleżankami też z którymi się już dawno nie widział itp.

[Savanah Spencer]

No to w sumie pracowali razem ale no osobno. Nie chciała też tak za bardzo z nim gadać za wiele bo potem.znow będzie.. więc tak tylko noo..wystarczająco nie zw wcale.
-idę na przerwę... -powiedziała i wyszłam.ale nie dla do stołówki tlyko tu są siadla gdzieś korytarzu na przesyłki i se wzięła kawę z automatu i jakiegoś barona.

[Justine Devoux]

- Okej.. - powiedział i on w sumie głodny nie był więc został i jeszcze pomagał aż wszystkie kartony znaleźli i ustawili i zaniesli gdzie tam trzeba było. A potem on już wrócił do swoich zajęć. Ona pewnie też.. Albo cos tam jeszcze pomogli.