[Justine Devoux]

-Wiem.. Ale nie będziemy odwracać swojego życia do góry nogami.. - Powiedziała i spojrzała w jego oczy a potem patrzyła na niego jak na wariata.
-Chryste, Joel.. - Mruknęła i patrzyła na niego jak klęczy...
-Wstawaj.. - Powiedziała do niego bo już ludzie się na niego zaczęli gapić.. Choć nie było ich wielu...
-Nie wyjdę za ciebie.. Siadaj tu.. - Powiedziała. Nie chciała tego w ten sposób. Nie chciała by to było wymuszone..
-Nie spieprze ci zycia.

[Joel Goran]

Usiadl ale usiadl na krzesle bliżej niej i patrzył na nia- zdajesz sobie sprawe z tego, że jesteś na mnie skazana a tylko tak będziemy mogli sie publicznie pokazywać bez takich ucieczek jak ta?? Zwłaszcza, że okazuje sie, że nam ta ucieczka i tak nie wyszla - coknał ją w dłon
- to tylko cywilne papiery - przysunał sie bliżej niej
- zrobmy to a potem.. gdy już będzie po wszystkim pomyslimy co z tym dalej zrobić - napil sie i znowu na nią spojrzal
Wyznawali sobie przecież uczcia i choć on nie bralby ślubu od tak z nikim innym to kto to wie czy po wszystkim nie zechce tego zrobić na powaznie

[Justine Devoux]

-Wiem o tym.. - Powiedziała i spojrzała na niego..
-Ale pomimo tego że nam ta ucieczka nie wyszła to nie mam zamiaru.... Joel.. Ja wiem ze to nie w moim stylu.. Ale ja na prawdę wierzę w małżeństwo.. Dla mnie to jest ważne i zawsze było.. Nie wyszłam za mojego męża dla pieniędzy jak wszyscy myśleli ale dlatego że go kochałam.. - Spojrzała w jego oczy i pogłaskała jego policzek..
-doceniam że chcesz to dla mnie zrobić ale nie pozwolę ci na to.. - Uśmiechnęła się i pocałowała jego usta czule, z miłością...
-przynajmniej dopóki nie będziesz chciał się że mną ożenić.. - Powiedziała i uśmiechnęła się lekko do niego...

[Joel Goran]

- Megan to nie jest zwykła sytuacja. Nie pozwole byś poszła siedzieć- powiedział i odwzajemnial pocalunki
Oj no kochał ja ale nigdy taki nie był
- czyli co byłabyś ze mna bez ślubu, bo dla mnie tyle nie znaczy, czy byś mnie rzucila?? - spytał patrząc jej w oczy

[Justine Devoux]

- Wiem o tym ale wymyślimy coś innego. Nie po to płacę tyle mojemu prawnikowi żeby teraz on mi mówił co ja mam robić.. - Powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.
-ej. To nie tak.. - pokreciła głową..
-Nie chce byś robił coś, w co nie wierzysz.. - Powiedziała.
-I nie rzuciłabym cię.. Nigdy.. - Powiedziała i spojrzała w jego oczy. Pocałowała go czule..
-chodźmy stąd.. Wszyscy się na nas gapią...-Powiedziała. Mogli do tego motelu xD

[Joel Goran]

- Chyba własnie za to mu płacisz, by mówił co robić by uniknąc całej masy niepotrzebnych zmartwień - powiedział i sie tylko uśmiechał
- egan ale nie sądzisz, że to, że jestesmy razem już wiele znaczy?? - spojrzał jej w oczy
- dla mnie to tylko papierek a dla Ciebie nie dość, że rozwiązaniem problemów to jednak coś czego pragniesz - pochylil sie ku niej i ją pocalowal
- sam to proponuje, więc potraktuj to poważnie... skoro nie rzucłabyś mnie... nigdy, wiec tego także nie odrzucaj - dodał a potem zaplacił i sie zebrali owszem do motelu by tam dyskutować dalej

[Joel Goran]

Po drodze zgarnęła od niego psiaka i przyjechali dobie z linkiem tutaj. Dostali fajny domeczek... Lucas rozwalił w kominku, psiaka gdzieś tam ulokowali by nie dostał się do ognia A potem siedli z linkiem blisko kominka
- takie miejsca zawsze mają gdzieś czy mamy psa - ten był tak mały że nawet O nim nie wspomniał

[Savanah Spencer]

-No wiem wiem..ale t domek.nie otel wiec wiaomo - powiedziala.
-NIemniej noo..no spoko..ogarniemy sprawe..w koncu pies w dziesiejszych czasach to juz nie tragedia..zawsze sa jaies rozwiazania - napila sie winka i grzali sie przy kominku

[Joel Goran]

- bo to taki chwilowy spontan - zaśmiał się
- czasem wolę taki domek niż hotel bo tu mamy kominek... taki prawdziwy A nie elektryk - stwierdził... jednak on lubił takie rzeczy... w sensie pobudzi się i poręczy raniąc drewno A nie włączy przyciskiem i zero klimatu
- to prawda że obecnie psiaka ma prawie każdy więc powinno być coraz więcej miejsc gdzie z psem.przyjmuja

[Savanah Spencer]

-No co kto lubi..dla mnie kominek to wies.z.jest to jest nie ma to nie ma.Ale jak jakis romantyczny wieczor to jasne ze lepszy tkai..no nazwujmy prawdziwy - powiedziala.
-YHm..ale chyba nie ebdzimey mowic caly czas o psach i kominkach co? - zapytala i pocalowala go.
-Polewj winka..

[Joel Goran]

- dokładnie co kto lubi- puścił jej oczko
- psiaka mamy to nie musimy o nim mówić- powiedział i Odwzajemnił.pocalunek... potem wziął winko i je otworzył A potem im nalał
- mankament takich domków, nie ma tu kieliszków. Wypijemy po roboczemu. Nalał.im do szklanek

[Savanah Spencer]

- Oj daj spokój.. wisi mi w czym wypije byle czyste - zasmiala się no ale szklanki czyste były xd
-za ten miły wypad..I za nas -dodala i się stukbeli i napił i.