[Justine Devoux]

Odwzajemnił i uśmiechnął się do niej.
-dobrze wiedzieć.. - zaśmiał się i spojrzał w jej oczy a potem uniósł jedna jej nóżkę i wszedł w nią. Westchnal głośno.
-Cudownie, kochanie.. - powiedział i już ostro ja pieprzył na tym biurku.

[Savanah Spencer]

-ochhh... bosko.. -wydyszala i chwilę go calowala A potem się położyła na biurku bo wygodniej tak.on ja ppsuwal A ona sobie mietosila cycki jeczac cicho..

[Justine Devoux]

- ty jesteś boska.. - powiedział, patrzył na nią i ostro się w niej poruszał. Był cholernie na nią nakręcony i chciał ja czuć na sobie tylko..
-Mój ideał.. - mruknął jeszcze.

[Savanah Spencer]

A ona jeczala i dyszala glosno.Jej cialo plonelo!
-Och taak...jestes najelpzy Babe...mocno...yhm... - jeczala..w koncu sie uniosla i wpila w jego sta ostro z jezyczkiem. jej cipka byla goraca..mokra..soczki z niej sciekaly..i coraz barziej i czesciej sie na nim zaciskala

[Justine Devoux]

- Oooo tak, mała.. - powiedział i ścisnął mocno jej pierś.. - Głośniej.. - jęknął i już coraz mocniej i szybciej ja pieprzył aż oboje doszli i zalał jej cipke obficie.

[Savanah Spencer]

Dyszala głośno i szybko i chwila minęła zanim się zebrała z tego biurka.
-Eh.. mam nadzieję że jedziemy prosto do domu bo muszę prysznic i się przebrać-zasmiala się zbierając ciuchy i się ubierają.. jemu też coś tam podała..

[Justine Devoux]

Zaśmiał się.
-Kochanie. Dokąd sobie życzysz.. - powiedział i jeszcze się wpił w jej usta zachłannie.
-Piekna jesteś taka rozpalona.

[Savanah Spencer]

-no czyli pasuje do tej roboty jak ta lala -powiedziała wesoło.
- do domu..I coś zjeść.. tzn no obiadnjesr czy podskoczy po drodze na wynos coś zabrać?-zapytał A jak się ubrała to już tam jeszcze ogarnęła biurko.no i w końcu się zebrali i wyszli

[Savanah Spencer]

Przyjechał w do pracy i pracowała.oczywisixe się pochwalił wszystkim pierscionkiem apotme to już tam papierki..jakaś akcja jedna to nawet wyskoczyła bo nie mieli jednej osoby. I tak jej zleciało... napisała SMS do zmikea a potem zadzwoniła po taksi. Bo skoro tak to do pracy pewnie ja Mark przywiozl