[Savanah Spencer]

:30:

[Magnolia Plumier]

Josie po wszystkich swoich spotkaniach przyjechała już pod dom Jakea. Zadzwoniła do niego i czekała w aucie. Nie chciała się pokazywac w domu jednak.. Żeby nie doszły jakieś plotki do jej przyjaciółki.

[Savanah Spencer]

Wyszedl wiec przed dom..rozejrzal sie i widzac ja w aucie podszedl do niej.
-Hej..co jest? - zapyal pchylajac sie tma lekkko do okna

[Magnolia Plumier]

- Hej.. - powiedziała jak go zobaczyła..
-Wsiądziesz? - zapytała i jak to zrobił to Usiadła tak bardziej bokiem na siedzeniu kierowcy i spojrzała na niego..
-Przepraszam za rano.. - powiedziała w końcu... - kompletnie mi odwaliło.. - dodała po chwili. Patrzyła na niego. Nie chciała kwasy. Chciała wyjaśnić tą całą sytuację..

[Savanah Spencer]

No wiec wsiadł.Co miał zorbic.Ale czekał co od niego chciała.Miał juz dzis tak zjebany humor ze juz mu bylo wszystko jendo
-Yhm..ok... nie ma sprawy.DOmyslam sie, że noo..popelnilas blad itp itd..ok..ne ma sprawy - powiedzial.

[Magnolia Plumier]

Widziała ze on jakiś taki nieswój..
-Nie o to chodzi.. Chociaż.. - zaczęła i zaraz przerwała. - Jake.. To nie tak.. Po prostu.. Za dużo alkoholu i za dużo hamulców mi puściło.. A serio.. Jesteś dla mnie.. Jak rodzina.. - powiedziała do niego.. Westchnęła..
-Przepraszam. Nie chciałam Ci zrobić przykrości.. Ani tym bardziej cie wykorzystać w taki sposób.. - dodała ze smutna minka.

[Savanah Spencer]

-Jasne Jos.Rozumie..tez mnie poioslo..nie powinienm wgl tak sie zachowywac..w koncu tak..jestes przyjaciolka mojej matki..wiec.. - wzruszyl ramionami.
-Co? - zasmial sie.
-Nie no nie czuje sie wykrozystany..czy z emi przykro.. - dodal.
-Po protu no moj humor to nie chodzi o ciebie.. - wyjasnil
-Wiec wiesz..tak to mnie moze kazda wykorzystwac - dodal

[Magnolia Plumier]

- Jestem to prawda.. - powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
-To dobrze.. - pogładziła jego ramię..
-Nie? Ugff.. Całe szczęście.. Bo nie wyglądasz za dobrze.. - powiedziała. Spojrzała na niego uważnie..
-Hmmm. Masz ochotę na lody? - zapytała bo naszła ją ochota i by zjadła.. Chciała mu poprawić humor..
-Ehhh.. - westchnęła. No tak. Lovelasik!

[Savanah Spencer]

-Lody? - uniósł brwi i wybuchnal smiechem.No coz..nie jego wina ze mial glupie skojarzenie xD
-NIe no dobra..w sumie czemu nie.Wszskie moje znajome mnie dzis olaly wiec..jestem wolny - dodal.

[Magnolia Plumier]

- Nie chodzi o kasę.. - zaśmiała się. W końcu ona miała jej więcej.. Więc nie musi wydawać na naprawy..
Mógł zawsze chcieć jechać do niej.. Ale odwiozła go pod dom.. Zgasiła silnik i spojrzała na niego z uśmiechem.. Przysunęła się i pocałowała namiętnie jego usta...
-Dzięki za wycieczkę.. - powiedziała słodko. Przejechała językiem po jego wardze i odsunęła się.

[Savanah Spencer]

No o tym nie pomyslał sumie ale no i tak juz noc
odwzajemnił.
-Noo..oby t nie było wiec ostatnie spotkanie..i taka wycieczka .. - odparl z usmiechem.
-Jak znajdziesz kilka dni..moze razem gdzies wyjedziemy? Gdzies daleko gdzie ans nikt nie zna..nie ebdziesz sie musiaal tak spinac - zaproponoal nagle

[Magnolia Plumier]

- Yhm.. - uśmiechnęła się do niego. Może się spotkają. Owszem.
-Serio? - zapytała z rozbawieniem. Spojrzała w jego oczy..
-Sprawdzę mój terminarz i dam znać.. - powiedziała. Ehh. Pocałowała go namiętnie..

[Savanah Spencer]

-No jasne... czemu nie... zabawimy sie.. - powiedzial i odwzajemnil.
-Wiec..no odezwij sie..tylko nie zwlekaj nie wiem ile bo sie rozmysle - puscil jej ockzo no i wyszedl z auta.machnal jej no i poszedl do siebie spac bo poxno.

[Magnolia Plumier]

A ona odjechala do domu, bijąc się z myślami po drodze i ehh.. Musiała sprawdzić kalendarz bo serio. Przyda się jej urlop.