[Savanah Spencer]

-Yhm..mam nadziejej z ebeda na sinformowac jakby co..chce wszyskto wiedziec od razu.. - a nie ze on ebdzie wiedziala jej dakwowal info xd\
-Nie..po prosut..jestesmna siebie zła z epozowlilam sobie uwierzyc ze moge miec nrmalne zycie.. - dodala i sie wtulla w niego

[Justine Devoux]

- Jasne.. Będziemy wiedzieć na bieżąco.. - powiedział i uśmiechnął się.. A przynajmniej on.
-Kochanie.. Możemy.. A jak nie możemy to uciekniemy. A koniec świata.. Na bezludna wyspę.. Ja będę łowił ryby a ty będziesz pleść kosze z wikliny.. - powiedział i pocałował ją..
-Nie zamartwiaj się na zapas.. To pewnie nic takiego..

[Savanah Spencer]

Zasmiala sie lekko..
-Nie moglabym tego od ciebie wymagac..juz nie tmy razem - dodala.Wkoncu co jak cos wiedziala, że on ok..moze powaznie myslal o och zwiakzu ale chyba nie jakos przyslzosciowo by zakaldac rodzine itp.
-Wiec mam andzieje ze to jednak.ne ebdzie konieczne - powiedziala.No ale nie bylo jej za choere do smiechu.
-EH..kurd.e.dasz rade skolowac mi jakes tabletki na sen?Inaczje nie usne... - powiedziala

[Justine Devoux]

- Nie wymagasz tego ode mnie.. Sam się zaoferowałem.. - powiedział i uśmiechnął się do niej miło. Cmoknal ją
-Co jak co to też mam taką nadzieję.. Choć ta bezludna wyspa brzmi kusząco.. - powiedział..
-Yhmm. Jasne.. Ale siedź tu i nie otwieraj nikomu.. - powiedział i poszedł na dół po tabletki.

[Savanah Spencer]

-NIby tak ale.. - urala bo po co drazyc temat jak nie trzeba..jeszcze.beda debatowac jak bedzie trzeba.
-jasne.., wex karte bys wszedl - powiedziala i jak poszed to spojrzała prze zokno jeszcze na ulice a potem sie polozyla na lozku juz i czekala na Mikea

[Justine Devoux]

-Okej..-powiedział i chwilę go nie było ale w końcu wrócił z tymi tabletkami. Usiadł koło niej na brzegu łóżka i podał jej ze dwie żeby mogła zasnąć..
-Powinno być lepiej..-powiedział i cmoknął ją.

[Savanah Spencer]

-Dziekuje - łyknrła i popiła woda.
-Kładziesz sie ze mna? -zapytala.
-Zgas swiatlo.. - poprosila.Nawet sie jakos specjalnie nie rpzebierala bo jej sie nie chcialo, zrzucila tlyko spodnie

[Justine Devoux]

- Tak, kładę.. - powiedział i położył się koło niej na łóżku. Zgasił światło i objął ja od tyłu przytulając mocno..
-Nie bój się.. Jestem tu.. - mruknął jej do uszka.

[Savanah Spencer]

Normlanie by pwnie nie zasnela ale w koncu tabletki zaczeły dzilac wiec usnela spiac sobie do rana spokojnie.Na szczescie nie mieli zadnych nieproszonych gosci..zadnych telefonów ani nic

[Justine Devoux]

Nic się nie działo.. Ani tutaj ani pod ich domem. Zostali więc w hotelu jeszcze jedna dobę.. A potem wrócili już do domu..