[Justine Devoux]

-No ja wiem o tym, ale jednak.. -powiedziała i zaśmiała się.
Wybrali sobie więc jakieś tam zestawiki do jedzenia.. I posiedzieli i pojedli, dziewczynki też coś poskubały..
-No i super, można iść..

[Savanah Spencer]

-To co?Zrobimy kólko..zwiedzimy co tma dalej maja i potem do domu- powiedzial Matt i pewnie poslzi.Dotarli do fajnego placu zabaw..byl dosc spry ze kazde dziekco cos tam znajdzie dla siebie wiec Luca oczywiscie juz smignal na wszysto dla starszych dzieci a oni poslzi z dzewczynkami

[Justine Devoux]

-No to teraz już stad nie wyjdziemy.. -powiedziała śmiejąc się, bo jak młode zobaczyły ten plac zabaw, wszystko takie kolorowe, to się rozbiegły na dwie strony i próbowały wchodzić na wszystkie urządzenia, więc oni im pomagali, itp.. Wybiegały się, wybrudziły, pomęczyły.. Ze dwie godziny było zabawy..
-Dobra, ja wymiękam, idziemy? -zapytała, ale już widziała po nich.
-Oooho, będzie drzemka.. -powiedział i zaśmiała się. No i faktycznie w wózkach z powrotem jak szli to im zasnęły, co nie było zbyt dobre, ale trudno..

[Savanah Spencer]

-Eh..no coz..pojutrze mozna znow tu rpzyjsc z nimi ale to rpoponuej z rana od razu..wiec potem nam padna jak wrocimy do domu na obiad i ebdzie git - powiedzial Matty no i troche m zajelo ale w koncu wrcili do domu