[William Levy]

-jesteś idealna -powiedział i spojrzał w jej oczy
-właśnie taką Cię Kocham -powiedział napalony totalnie na swoją żonkę posuwał ją ostro cieszył się tym

[Rachel Levy]

Uśmiechnęła się na jego słowa. Odwzajemniała jego pocałunki namiętnie i ostro się już pieprzyli, czerpiąc z tego wiele przyjemności.

[William Levy]

Kiedy oboje szczytowali opadli na łóżko
-bosko, ale chcę jeszcze -powiedział i spojrzał na Rachel
-masz ochotę na kolejną rundę ?-spytał z cwanym uśmieszkiem.

[Rachel Levy]

Zaśmiała sie..
-ahhh, Jasne że chce.. ale za chwilkę...- Mruknęła do niego i położyła się wygodnie na łóżku, wtuliła się w jego nagie ciało.. miziala paluszkiem jego klatę. W takich chwilach wcale nie chciała od niego odchodzić..

[William Levy]

-no to dobrze -powiedział błądził ręką po jej seksownym ciele. Przymknął oczy i delektował się tą chwilą
-jesteś pewna, że chcesz odejść?-spytał tak dla pewności

[Rachel Levy]

Uśmiechnęła się do niego szeroko i pocałowała jego usta..
-Nie... w takich chwilach wcale mi tego nie ułatwiasz.. - powiedziała szczerze.. - Chciałabym mieć was obu.. - dodała i zaśmiała się..
-Ale nie jestem z Tobą szczera już od jakiegoś czasu, zdradzam Cię.. zasługujesz na coś lepszego, Will.. Nie chcę stawać na twojej drodze do szczęścia...

[William Levy]

On nie miał tyle odwagi, żeby przyznać się, że ją zdradza , ale poniekąd mu ulżyło.
-więc jeśli chcesz możemy zmienić nasz związek na otwarty -powiedział i spojrzał w jej oczy
-nie chcę z Ciebie rezygnować -powiedział i pocałował jej usta

[Rachel Levy]

Spojrzała na niego naprawdę zdziwiona..
-Serio? - zapytała go.. Ale po chwili westchnęła.. -Myślałam, że będziesz mnie chciał zabić jak się dowiesz o tym.. - powiedziała szczerze. Siadła na łóżku i spojrzała w jego oczy.. Pochyliła się do niego i pocałowała jego usta namiętnie..
-Jezu, Will, nie ułatwiasz mi tego.. - zaśmiała się. Chwilę gapiła się na niego..
-Słyszałam plotki.. w szpitalu.. że twoje wizyty niektóre.. nie są wizytami.. - spojrzała na niego uważnie, unosząc brew.. Wiadomo, o czym mówiła..
-Masz kogoś albo miałeś też na boku? - zapytała, bo jednak za lekko zareagował na to.

[William Levy]

Spojrzał na nią
-kiedy nam się nie układało poznałem kogoś , nie znasz jej -powiedział
-poza tym to był tylko sex -powiedział i spojrzał na nią
-nie zostawił bym Cię , ale jeśli nie chcesz być ze mną to rozumiem -powiedział
-poza tym z tego co mówisz kogoś kochasz , ja zawsze kochałem tylko Ciebie

[Rachel Levy]

No zakłuło jednak i tak..
-Yhm.. rozumiem.. - powiedziała i spojrzała w jego oczy, zbliżyła się i pocałowała jego usta czule..
-To nie jest tak, że Ciebie nie kocham.. - powiedziała tylko i znów się w niego wtuliła. Przymknęła oczy.

[William Levy]

-ale chcesz odejść ode mnie więc do niego czujesz coś więcej -powiedział Przytulił ją do siebie, nie zamierzał się kłócić był by wtedy hipokrytą.
-zrobisz co zechcesz Rach ja nie będę Ci niczego utrudniał -powiedział zgodnie z prawdą.

[Rachel Levy]

Pokiwała głową. Już sama nie wiedziała co i do kogo czuła. Przy każdym z nich czuła się na swój sposób wyjątkowa..
-Okej.. nie będę już tego wszystkiego komplikować..

[William Levy]

-dobrze Kochanie -powiedział i uśmiechnął się do nie
-może zamówimy jakieś jedzenie do łóżka ?-powiedział skoro mieli dzisiaj wolne od pracy chciał z nią spędzić jak najwięcej czasu