[Justine Devoux]

Zaśmiała się.
-nie nasze, głupku...- wyszczerzyła się jak kretynka..
-Ale może inni jeszcze się postarają.. Sarah z Coltonem.. czy mój brat może w końcu.. Ian z Margot.. jest jeszcze wiele opcji na małe dzieci w towarzystwie.. - powiedziała. Też się rozebrała.
-To ja też pierdziele...- zaśmiała się.
-Ale rano wspólny prysznic, co? - zapytała miło. Cmoknęła go czule.jak już się położyła obok niego.

[Matt Devoux]

-Oj to niech sie staraja..najwazniejsze ze nasz ebeda juz duze i ebdzie spokoj..dla nas... - zasmial sie Matty.
-Jasne.... - przytulil ja do siebie i serio..byl padniety wiec niemalze od razu zasnal

[Justine Devoux]

Spali do rana, a wtedy nadbiegły dwa małe potwory jak zwykle i musieli wstać, dać dzieciom jeść.. I ogólnie ogarnąć życie..
Zeszli na dół, by mogły się pobawić w ogrodzie.