[Josephine Morgan]

-przyjeżdżaj -dodałam i po chwili się rozłączyłam.
-o tak Kochanie bosko -złapałam się mocniej blatu i mocno się go trzymałam kiedy mnie tak ostro posuwał. Moje sutki sterczały na baczność , po moim ciele spływały krople potu

[Josephine Morgan]

Posadził mnie na blacie i patrzyłam jak Andie krząta się po kuchni.
-wiesz , że wyglądasz mega sekwonie przy garach -powiedziałam i oblizałam swoje usta
-chcesz mnie nakręcić Kochanie ?

[Tyrone Dallas]

A ten podniósł brew i puścił jej zalotnie oczko, kontynuując przygotowania do śniadanka. Bujał tyłkiem na boki, jak to miał w zwyczaju, odkąd to był tancerzem!
-Mmm. Podasz mi ogórka?
Zapytał rozbawiony, ruszając brwiami.

[Josephine Morgan]

-jasne -powiedziałam wesoło zeszłam z blatu i podalam mu ogórka
-jeszcze jakieś życzenia Andie ?-spytałam wesoło i przejechałam ręką po jego interesie. stałam sobie za nim

[Tyrone Dallas]

Przyjął ogóreczka i zaczął go kroić, a gdy to dotknęłą jego penisa, uśmiechnął się szerzej i oblizał wargi.
-Mmm. Sporo. Ale skup się na tym co ty chcesz.
Rzucił i puścił jej oczko, wracając do krojenia, dając jej robić co tylko chciała

[Josephine Morgan]

-uwielbiam Cię Skarbie -dałam mu buziaka w policzek i przez chwilę jeszcze pieściłam jego męskość
-podoba mi się to jak szykujesz śniadanie -muskałam ustami jego ramie , po chwili wróciłam na blat rozchyliłam nóżki i patrzyłam sobie na męża

[Tyrone Dallas]

-Mmm. A ja lubię cię kusić.
Odpowiedział rozbawiony, po czym to zerknął na nią, gdy to tak ładnie zasiadła na blacie.
-Mm. Może popieścisz się jakimś warzywkiem?
Zapytał z iskierką w oku

[Josephine Morgan]

-lubisz kiedy dochodze na Twoich oczach ?-spytałam i po chwili wstałam wzięłam z lodówki sporą marchewkę. Usiadłam na blacie. Rozchyliłam nóżki oblizałam marchewkę i zaczęłam ją w siebie wsuwać , po chwili dość ostro się posuwałam jęcząc moej sutki stwardniały

[Tyrone Dallas]

-Mmhh. Oczywiście kotku... Wiem jak po dojściu ciągnie cię jeszcze bardziej do mojego kutasa.
Mruknął jej i kontynuował pichcenie im śniadanka, obserwując jak ta zabawia się z marcheweczką. Uroczo to wyglądało.

[Josephine Morgan]

Nie zwalniałam swoich ruchów marchewka była cała w moich soczkach. Pojękiwałam coraz głośniej , lekko się wygięłam na tym blacie. Miał jeszcze lepsze widoki.
-zdecydowanie uwielbiam Twojego kutasa zwłaszcza kiedy jest taki sztywny

[Tyrone Dallas]

Skończył przygotowywać im jedzenie i stanął przed nią w odległości około metra, by wszystko dobrze widzieć, a i żeby ona widziała jego twardego, sztywnego chuja, którego to zaczął powoli masować na jej widok.
-Mm. To się napatrz mała.
Odpowiedział zadowolony.

[Josephine Morgan]

Po chwili doszłam jęcząc moje ciało zadrżało z rozkoszy. Wyciągnęłam z siebie marchewkę
-czas na Twoją pałę kochanie -powiedziałam patrząc to na niego to na jego sztywnego kutasa

[Tyrone Dallas]

-Mmm. A zasłużyłaś?
Zapytał z szelmowskim uśmieszkiem, masując swego kutasa powolnie i kołysząc łagodnie bioderkami, kusząc swą żonkę.

[Tyrone Dallas]

-Mmm. A zasłużyłaś?
Zapytał z szelmowskim uśmieszkiem, masując swego kutasa powolnie i kołysząc łagodnie bioderkami, kusząc swą żonkę.

[Josephine Morgan]

-jasne , że zasłużyłam -powiedziałam patrząc na męża
-nie denerwuj mnie chodź tutaj -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy po chwili polizałam swoją pierś