[Savanah Spencer]

-zdecydowanie tak... -powiedział i ja cmoknal.
- to co? Mam nadzieje ze teraz już mi dlufonstwd nie uciekniesz co?muszę się Tobą nacieszyć niemniej eh..Mark widział gazetę-przypomniało mu się.

[Justine Devoux]

- No to dobrze. - Uśmiechnęła się do niego i pocałowała czule..
-Czy długo to nie wiem.. Jednak.. Skoro już jesteśmy razem to inaczej te moje wyjazdy będą wyglądać.. - powiedziała i wpila się w jego usta zaborczo..
-Cóż.. Trudno.. - powiedziała i wzruszyła ramionami.

[Justine Devoux]

- No to dobrze. - Uśmiechnęła się do niego i pocałowała czule..
-Czy długo to nie wiem.. Jednak.. Skoro już jesteśmy razem to inaczej te moje wyjazdy będą wyglądać.. - powiedziała i wpila się w jego usta zaborczo..
-Cóż.. Trudno.. - powiedziała i wzruszyła ramionami.

[Savanah Spencer]

- Ej ale że jak inaczej? Nie chce Cię tam wstrzymywac w karierze...nie chce byś przez mnie tu siedziała i nie.. - ppwiedzial Od razu
- no wiem ale noo..ok..choć.. eh..nie będzie ci głupio się z nimi spotykać? -zapytał lekko się śmiejąc w sumie.

[Justine Devoux]

- Będę Cię zabierać ze sobą do LA.. - powiedziała i uśmiechnęła się do niego.. Pocałowała jego usta namiętnie i wtuliła się w niego mocno..
-Przynajmniej na tyle na ile będziesz mógł.. - dodała.
-No w sumie.. Eh.. Nie wiem.. Trudno. Połowa świata mnie widziała.. To wiesz..

[Savanah Spencer]

- yhm.. no to też jest jakiś plan - przyznał..
-Więc w sumie...no dobrze że mój szef jest sp9ko..- zasmial się.
-no niby tak.. Ale noo..po prostu nie będziemy może poruszać tematu i tyle..- dodał.
-wiec..co teraz? Leżymy? Idziemy gdzieś? Bo bym się jeszcze pobzykal ale..no cóż.. on chyba jeszcze nie nabrałam- zasmial się.

[Justine Devoux]

- Jak nie będzie cie chciał puscic to użyje odpowiednich argumentów.. Zrobię mu porządnego loda czy coś.. - zaśmiała się.
-Yhm.. W sumie to nie będziemy poruszać tematu i tyle.. - powiedziała i zaśmiała się.
-Hmmm. Mówisz? Pobzykamy.. Tylko co? Moze jakis obiad? Czy co? Moze.. Wyjedziemy gdzieś na jakiś czas razem? - zapytała miło i spojrzała na niego.. - Na bezludna wyspę najlepiej?

[Savanah Spencer]

-hmm.. no nie wiem... będę zazdrosny.. -odparł wesoło.
-no przydało by się.. obiad.. choć.. wiesz..zawsze możemy żyć miłością-zasmia się.
-we.. serio? No spoko..można gdzieś pojechać.. lubisz narty czy raczej wolisz ciepłe klimaty? - zapytal

[Justine Devoux]

- Bądź.. Nawet nie wiesz jaka gość ma pałę... - zaśmiała się i spojrzała na niego.
-Oj tam miłością. Ja bym coś zjadła... - powiedziała. Miała coraz lepszy humor.
-W sumie.. To ostatnie kilka miesięcy byłam w cieple.. Więc.. No niby wolę ciepłe klimaty.. Ale umiem na nartach. Więc.. W sumie jak wolisz.. Czy mnie w bikini czy w czapce.. - zaśmiała sie.

[Savanah Spencer]

-Boże jesteś... bezwstydnica..zboczona- wybuchnal smiechem.
-eh no dobra.. to wstawaj i się zbieramy. Zjemy na mieście i się zrobi zakupy.- dodał i wstał.klepnal jej tyłek wstajac i potem już się ubieram.
- hmm... A nie będziecie zimno w samej czapce? Jak tak to wybieram ta opcję.. -wytknela jej język wesoło.

[Justine Devoux]

- Nie zauważyłam żeby Ci to jakoś szczególnie przeszkadzało do tej pory.. - zaśmiała się.
-Ehhh. Każe mi stara dupe ruszać.. - powiedziała ale co. Wstała z łóżka i poszła wygrzebać jakieś ciuchy i się ubrała.
-W samej? To będzie ciekawe.. - powiedziała i ubrali się ciepło.. No i poszli w sumie na miasto coś zjeść.

[Justine Devoux]

Przyniósł ją do sypialni..
-Wariat z ciebie wiesz? - zapytała i pocałowała go czule. Przejechała dłonią po jego włosach i uśmiechnęła się. Potem znów go pocałowała. I skoro była jego zachcianka to się kochali tak jak on chciał <3

[Savanah Spencer]

I to pewnie nieraz tej nocy i pewnie spać to poszli nad ranem..więc pewnie dość długo odypiali dziś i wstali dopiero koło 12. A przynajmniej on.ziewnal..przeciagnsl się i cmoknal Maze A potem wstał i się poszedł odlscni WGL ogarnąć.wlazl wiec pod prysznic by sienobudzic do koncs

[Justine Devoux]

A ona się obudziła słysząc dźwięk prysznica. Dobrze że miała szklana ściankę pomiędzy sypialnią a łazienka. To go sobie widziała. Zmieniła pozycje tylko na łóżku, tak żeby i on ją widział dobrze.
-yhm.. Prysznic? Beze mnie? - zapytała i ona naga na tym łóżku sobie macała cycki i smyrała cipke patrząc na niego.

[Savanah Spencer]

Zerknal na nią jak sienodezwala.pewnie głośniej musiała powiedzieć.
-wybacz... nie chciałem Cię budzić?4-zaamial się i spojrzał na nią co tam wyprawia.
- zawsze możesz dołączyć...będzie.. mniej sprzątania ni z ja tam pójdę i smocze całe spoko-powiedział.zjechal ręką na swojego chuja masujące to już nieco i patrząc na nią.woda przyjemnie oblewala jego ciałko