[Margot Chambers]

Pewnie jednj i drugie miało problem z zaśnięciem.. a na pewno ona.. wstali więc rano jakoś o 6, by się ogarnąć i zaraz, jeszcze przed 7 pojechać z powrotem do szpitala.

[Margot Chambers]

Przyszła do sypialni, odkręciła wodę w wannie...
-Jesli chcesz możesz ze mną się wykąpać.. - powiedziała i spojrzała na niego..
Poszła do łazienki na szybkie siku, po czym wróciła do pokoju..
Spojrzała na swojego męża.. czuła się jakby była rozczarowaniem. Oboje strasznie chcieli mieć dzieci i przez nią nie byli w stanie.. Jak zwykle gęba się jej nie zamykała to teraz była pochmurna i milczącą.

[Ian Chambers]

A on to widzial..widzał jaka jest..nie swoja.Widzial, że ja to meczy i bierze wszyskto na siebie..I ze cierpi a on nie wiedzial jak jej wytlumaczyc ze to nie jej wina i ze bedzie dobrze..tak czy inaczej bedamiec dziecko...
-Pytalem czy ty chcesz..a to roznica. - powiedzial.
-Ale okey - poprzytula ja i sobie pomilcza skoro tego potrzebowala.Przemyslen itp.Ale chcial dac jej t abliskos i wsparcie.By wiedziala, że on tu jest dla niej zawsze.

[Margot Chambers]

Oj, chciała mu powiedzieć że nie chce z nim.. ale postanowiła nie robić z tego jeszcze gorszego syfu niż był. Wiedziała że jak zacznie go odsuwać to skończy się to dla nich źle..
-Jasne że chce...- powiedziała, przytuliła się na chwilę do niego, a potem oboje się rozebrali i weszli do wanny, więc rozłożyli się wygodnie i ona znowu się w niego wtuliła. Przymknęła oczy, czuła się przy nim zawsze wyjątkowo..

[Ian Chambers]

Nie mialby jej tego za złe dlatgo pytal..gorzej jakby caly czas go odsuwala to by juz nie bylo spoko.
Ale no..lezlei sobie w aannie.Obejmowal ja i misial lekko paluszkami jej ciako, nic nie gadajac tylo po prostu starajac sie z nia byc.Z nia i dla niej.

[Margot Chambers]

Więc wzięli sobie taką cicha, ale wspólną kąpiel.. a potem poubierali się w pidżamki i poszli do sypialni, do łóżka..
-Bardzo Cie kocham...- powiedziała do niego i położyła się do łóżka. Targało nią milion uczuć znowu i nie umiała sobie z tym radzić..

[Ian Chambers]

Przytulil ja mocno do siebie.
-Ja ciebie tez..wiec cokolwiek zechcesz zorbic to jestemz tobą Kochanie - powiedzial i cmoknal jaw czółko.
-Dajmy sobie..albo bardzije anwet tyobie z kilka dni na spokojne rpzemyslenie tematu..ochloniecie..i wtedy dcyzja..na spokojnie - dodal milo.A nie pod wplywem silnych emocji itp.On chya by sie bardziej sklanial ku invitro by ne ryzykowac jej zdrowiem i niepowidzeniem zabiegu o ale...

[Margot Chambers]

-Chcę żebyśmy podjęli tą decyzje razem... - powiedziała i spojrzała na niego..
-Jestesmy małżeństwem, chcemy założyć rodzinę.. to nie jest tylko moja decyzja..- powiedziała i spojrzala w jego oczy...
-Ale ok. Możemy sobie dać kilka dni na przemyślenie.. I dopiero podjąć decyzję.. - powiedziała.

[Ian Chambers]

-Okey...to spibie to przemyslimy..kazdy na spokojnie i za kilka dni odejmeimy decyzje co dalej..mze sie zgozimy ze soba ajak nie to coz..beiemy wtedy dyskutowa.c.eraz pora sie porzadne wysac...o ile ci sie uda - powiedzial.No wiaomo ze to ona miala wieksze zmartiwneie i to o nia chodzilo wiec kto wie czy bedzie spala..spokojnie...

[Margot Chambers]

-Yhm.. -mruknęła tylko i pokiwała głową.. Wtuliła się w niego i przymknęła oczy..
-A w ogóle to kiedy my lecimy na to wesele Cilli i Tylera? - zapytała, bo w końcu Ian świadek to by wypadało, żeby się pojawił xD

[Ian Chambers]

-Ach..w ten weekend..kurcze widzisz..wylecalo mi to terz z glowy przez to..noo... - ej bo ja nic nie wiem co jak i gdzie i kiedy xD Wiem tlyko z sms ze Colton z Sara czekaja na nich wiec tma pisz juz ale..wprowadz mnie w temat xD

[Margot Chambers]

No oni się maja hajtać na Bahamach, wszystkim fundują przylot itp więc możemy ich tam dać do samolotu, napisać że kilka dni minęło.
-Yhm.. okej.. w sumie przyda się nam trochę oderwać myśli od tego wszystkiego.. - powiedziała I wtuliła się w niego..
-masz już prezent?- zapytała męża.

[Ian Chambers]

-A tam prezent..flaszka porzadna no i kasa..nie mam glowy d jakis prezentów ale esli ty mas zpomysl to prosze bardzo..do kasy mozna dokupic - powiezial milo.
No a potem mineło kilka dni..starali sie zyc..normalnie..jak cozien choc mysli wiaodmo co im zaprzatlao.Ian jednak liczyl ze na weselu sie choc troche rozerwa ina jedne krotki moment zapona o tmy co ich czeka.pewnie margot kupila jeszcze jakis prezent a potem no w dniu wylotu, spakowlai sie i pojchali nalotnisko, gfdzie czekali na nich Colton z sarą

[Margot Chambers]

Przyszli do sypialni wykończeni..
-Idziemy pod prysznic.. - powiedziała wesoło.. cmoknęła go jeszcze raz..
Przejechała dłonią po jego klacie..
-Jestws spełnieniem moich marzeń, Ian.. - powiedziała. Poszli pod prysznic, wyszorowali się nawzajem. A potem pachnący i świeżutcy poszli do łóżka..
-Spimy jutro do oporu.. - powiedziała wesoło. W moment zasnęła.

[Ian Chambers]

-Jestem za - iobjal ja ramieniem i tez w sumie bardzo szybko zasnal.Dawno tak nie wychodzili wiec jednak byl padniety wiec dluuugo spal..przebudzil sie dopiero jak na zegarze ujrzal prawie 10.Spojrzal na swoja sliczna zonke.Wtulil sie w jej plecki, cmoknal szyjke, ramie...reka wjechal pod kozulke na jej piers.
-Czy 10 to uz jest opór? - zapytal xD