[Savanah Spencer]

Wrcił do domu dośc późno.Ale n mówił Margot wiec..
Nie byl pijany ale no po kilku drinach..Przyszeł wiec cicho do sypialni.Nie chcial bydzic Margot jesli spala juz.Wiec tlyko sie rozberla i po cichu wlazł do łozka.

[Magnolia Plumier]

-Yhmm. Jesteś.. -Mruknęła nieco zaspana i przytuliła się do niego..
-Nie mogę zasnąć jak Cię nie ma...- dodała cichutko.

[Savanah Spencer]

Objał ją.
-Dobrze wiedziec..ale juz jestem wiec mozesz juz spac - cmoknal ja w glowe.
-Chyba ze..mam cie jakos specjalnie utulic do snu? - zapytal cicho i cmoknal jej szyjke[/color]

[Magnolia Plumier]

-Nie, śpij.. -Mruknęła bo jednak było nad ranem już, a jeśli nie to pewnie jakaś 2, czy 3, a ona była nieprzytomna.. cmoknęła go delikatnie i przymknęła oczy i zaraz zasnęła.

[Savanah Spencer]

-Yhm.. - mruknal tlyko bo coż...on jeszcze by chetnie sie bzyknal no ale..bedzie grzecny i nic na sile.Wtulil sie w nia a potem o dziwo dosc szybko tez zasnal

[Magnolia Plumier]

Rano się obudziła, spojrzała na swojego przystojniaka..
-Ian.. wstawaj.. zaraz masz być w pracy...- powiedziała. Ona miała pierwsze spotkanie na 10.

[Savanah Spencer]

-Eh..serio?A mnie sie tam...ne spiszy - zasmial sie lekko budzac sie.
-ale skoro tak kazesz... eh.. - przeciagnal sie, ziewna i wstal z wyra.
-Wpsolny lunch? - zapytal wybierajac z szafy ciuchy

[Magnolia Plumier]

-ale musisz wstawać żeby zarabiać kaskę...- zaśmiała się I dala mu klapsa..
-Yhm. Wpadnę do warsztatu z czymś dobrym? - zaproponowała.
-Wiec upewnij się że zamek w drzwiach działa.. - powiedziała miło.

[Savanah Spencer]

-Ach..kobieto..nic tlyko kasa kasa - jeknal i zasmial sie.
-Ach..o tkaim dobrym mlowisz..zdeydowanie zaczne dzis od sprawdzenia zamka w drzwiach - zasmial sie wiec a potem poszeld wziac przysznic i sie ubrać.

[Magnolia Plumier]

-oj tam, oj tam...- zaśmiała się.
-yhm. Wpadnę.. to sobie pogadamy i zjemy lunch..- powiedziała gdy już wyszedl z łazienki ubrany. W końcu i ona zwlokła się z łóżka. Pocałowała go czule.
-Milego dnia..- powiedziala i poszła się ogarnąć do łazienki.

[Savanah Spencer]

-Wzajemnie - no i pojechal do tej pracy po drodze sobie cos do zarcia ogarniajac

[Magnolia Plumier]

A ona się ogarnela, pojechała do pracy, a potem do przyszłego męża do warsztatu.

[Ian Chambers]

Przyslzi do sypialni.Wyjeli torbe niewielka z szafy i pomógl Margot spakowac jakies kilka najpotrzebniejsych rzecyz do szpitala.
-Prysznic i do spania czy chcesz cos jeszcze zjesc? - zapytal

[Margot Chambers]

-Tak, prysznic i do spania.. nie jestem głodna.. - powiedziała cicho. Nie byłaby w stanie chyba niczego przełknąć..
Poszli więc wziąć prysznic i położyli się grzecznie do łóżka.. Margot wtuliła się w ciepłe ciało Iana..
-Bedziesz tam że mną jutro?- zapytała. Bała się.

[Ian Chambers]

-Jasne, że tak. Napialem juz do chlopaków z emnie nie ebdzie jutro by ogarneli warztat - powiedzial.
-bed eile ebdzie trzeba i ile mi tma pozowla.. - powiedzial i ja przytulil i objal i mizial paluszkami az nie zasneli