[Emily Johnson]

Zaśmiałem się i spojrzałem w jej oczka...-No cóż. to trochę naciągane, by zabierać moja żonę z nami, by twój mąż się nie czepiał..-powiedziałem do niej śmiejąc się.
-Nie zerwałem z wami kontaktu..-powiedziałem i spojrzałem na nią z uśmiechem..-I nie mam zamiaru..

[Brooke Davis]

-to dobrze , bo bym musiała Cie zabić -powiedziałam z cwanym uśmieszkiem....-dobrze mieć taka przytulankę -powiedziałam i wtuliłąm się w niego przymknęłam oczy.
-wiesz jak nie będziecie chwili z nami jechac , to nie ma sprawy nie będę was namawiała na siłę ,ale na pewno było by fajnie

[Emily Johnson]

-Jakbyś mnie zabiła, to nic byś nie miała z tej przytulanki, no chyba, że kręcą Cię zwłoki..-zaśmiałem się i spojrzałem na nią.
-No spoko, porozmawiam z Hon i dam Ci znać co i jak..-powiedziałem z uśmiechem..

[Brooke Davis]

-nie kręcą mnie zwłoki , ale Twoje ciało zdecydowanie tak Olie-pwoiedziałam z uśmiechem i spojrzałam w jego oczka.
-a Ciebie co kręci ?-spytałam z zadziornym uśmieszkiem i nie spuszczałam z niego wzroku wzięłam swoją szklaneczkę i napiłam się drinka.

[Emily Johnson]

Zaśmiałem się lekko..-No to lepiej niech Cię przestanie kręcić moje ciało, Lane..-powiedziałem do niej i puściłem jej oczko.
-Nie mamy już naście lat, by się tak zachowywać..-powiedziałem spokojnie.
-Mnie kręcą seksowne kobiety..-wytknąłem jej język..

[Brooke Davis]

-może i nie mamy , ale może mnie kręcić co mi się podoba -powiedziałam i wytknęłam mu język.
-chyba czas na Ciebie-powiedziałam kiedy spojrzałam na zegarek i było już późno , wiedziałam że będę musiała się jutro tłumaczyć Milo.
-przez Ciebie nie poszłam na spotkanie z mężem -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.

[Emily Johnson]

-Dobra, dobra, już sobie idę..-powiedziałem i zaśmiałem się..-A ty przestań o mnie śnić Lane.-dodałem z rozbawieniem i puściłem jej oczko.
-Trzeba było mówić, ze się wybierasz do męża a nie mnie obmacywać..-zaśmiałem się lekko i cmoknąłem jej policzek..
-Dobrano, Lo..-powiedziałem ,a potem wyszedłem z jej salonu, a później domu i polazłem do siebie.

[Brooke Davis]

A ja zansnęłam w salonie kiedy Oliver poszedł do siebie. Obudziłam się rano, głowa mnie trochę bolała , pewnie od tych drinków. Wstałam z kanapy ogarnęłam salonu i poszłam na górę. Wzięłam prysznic wysyzkowałam sie i poszłam do wyjścia , a później do Mila.

[Brooke Davis]

Siedziałam w salonie i pakowałam swoje rzeczy do pudeł tak jak umówiłam się z Milem. Odpisałam na wiadomośc siostrze i wróciłam do roboty.

[Savanah Spencer]

No więc weszła do środka.ze tez jakos nie sprawdziła czy drzwi otwarte hehe.Zdjęła buty i kurtke i poszła do salonu.
-Hej Lois - podeszła do niej i cmoknęła ją w policzek.
-Dobra..to co ci pomóc?Skoro juz tu jestem.... - zapytała

[Brooke Davis]

-cześć siostra-powiedziałam i ją uściskałam....-gratulacje pokazuj ten brylant -powiedziałam i złapałam ją za ręce a co niech się chwali. Jak będzie za mały brylant to Michael dostanie po glowie.
-no no , ale ten mój kolega się wykosztował -zaśmiałam się.
-jak tam idzie budowa?

[Savanah Spencer]

-Dzieki..patrz - pokazała jej dloń z pierśionkiem.Nie pamietam jak wygladal ale z pewnoscią nie byl skromny za bardzo xD
-A no..a co najwazniejsze wcale sie nie spodziewałam.. - powiedziała.Widac byl;o, że jest bardzo szczeslia./
-A noo..do przodu.W sumie wiecej to tam Mike zagląda i pilnuje ale..mamy nadzieje za kilka imiesiecy sie tam przenieśc.tzn ja mam nadzieje - zasmiała sie i tak odruchowo wzięła pudło i tez tam jejj pomogła sie pakować

[Brooke Davis]

-ciesze się , że tak sie sprawy potoczyły....to co jakaś kawa i ciacha ?-spytałam no bo przecież nie będą pakować rzeczy Lois.
-siostra spokojnie zdążę się spakować , teraz czas na ploteczki , dawno się nie widziałyśmy...opowiadaj co tam u Ciebie słychać-powiedziałam i poszłyśmy do kuchni zrobić kawę.

[Brooke Davis]

Weszłyśmy z Jessicą do salonu.
-siadaj sobie , a ja to skończę , żebym miała czas sie jeszcze wyszykować na randkę bo Milo mnie zabije-zaśmiałam się. Zaczęłam składać pudła i wkładałam swoje rzeczy , które chciałam zabrać do willi , resztę pochowałam do szafy w piwnicy.

[Savanah Spencer]

Siadła więc.
-Wiesz..uparta jesteś.Moglabym pomóc ale jak chcesz - powiedziała Jess.
-Oj spokojnie..zdązysz.Ja tez niedługo bede sie zbierać bo Mike pewnie niedłigo bedzie w domu jak juz nie jest- powiedziała