[Magnolia Plumier]

ZEWNĘTRZE:

WNĘTRZE:

SALON PRZY WEJŚCIU:

[Tyrone Dallas]

A i do Jo zajrzał ktoś na święta. Był to jej ulubiony Max! Postanowił sprawić jej prezent i rzeczywiście pojawić się u niej. Wszak dotychczas regularnie tylko w jego domu się spotykali.. czego się jednak nie robi dla swej "mentorki". Stał więc pod drzwiami ubrany w dżinsy i kurtkę zimową. Bez czapki i szalika. Co jak co ale go zimno nie ruszalo!

[Magnolia Plumier]

Po chwili drzwi otworzyły się i stanęła w nich pokojówka..
-Pan Max do Pani Douglas?-zapytała grzecznie, po czym zaprosiła go do środka i zaprosiła do gabinetu, w którym pracowała Jo.

[Tyrone Dallas]

Szczerze spodziewał się służby, więc grzecznie skinal głowa i poszedł do gabinetu.

[Tyrone Dallas]

Maxwell w końcu to pojawił się przed domem Josephine. Trochę się nie widzieli ostatnio, gdyż i ona była zajęta, a i on miał swe problemy. Teraz jednak się z nimi uporał i stał w ciszy pod jej drzwiami. Poprawił swój płaszcz i wsunął do jego kieszeni dłoń, by sprawdzić, czy małe pudełeczko wciąż tam było. Westchnął zaraz i zapukał rytmicznie do drzwi, po czym zadzwonił dzwonkiem.

[Magnolia Plumier]

usłyszała pukanie i dzwonek. Nikogo się nie spodziewała a tym bardziej jego bo ostatnio był zabiegany.
Otworzyła jednak drzwi i uśmiechnęła się szeroko.
-dobry wieczór.. - Powiedziała i spojrzała w jego oczy.. - co pana tu sprowadza, panie jefferson? - zapytała i otworzyła szerzej by wszedł do środka. Łyknela czekolady.,.

[Tyrone Dallas]

Widząc ją, uśmiechnął się pięknie i skinął głową na dobry wieczór. Otworzyła szerzej, więc strzepał z siebie śnieg i wkroczył do środka.
-Spotkanie z przeznaczeniem, Pani Douglas.-
Odpowiedział jej rozbawiony, po czym to zerknął na nią i zaraz to objął kobietę, składając całusa na jej czole.
-Tęskniłem Jo.

[Magnolia Plumier]

Uśmiechnęła się na jego słowa..
-Ja również.. Ale lepiej pocałuj mnie odpowiednio.. - Powiedziała i spojrzała w jego oczy. A potem już chciała ściągnąć z niego lekko mokry od śniegu płaszcz. Ale nie dał jej.. XD zdziwiła się lekko..
-Nie zostajesz?? - zapytała i zamknęła za nim drzwi bo jednak mróz.

[Tyrone Dallas]

Nagle to poczuła jak to położył jej dłoń na piersi... Po chwili jednak mogła bardziej wyczuć, że nie chodziło o cycka konkretnie, a raczej miejsce, gdzie to serduszko miała. Pchnął ją łagodnie, by stanęła pod samymi drzwiami, po czym to cicho westchnął i sięgnął do kieszeni. Wolno uklęknął przed nią, wyciągając pudełeczko przed siebie.
-Jo... Zechcesz być moja?
Rzucił nagle, otwierając pudełeczko, w którym to znajdował się pierścionek. I to nie byle jaki! Wyglądał na drogi i był taki!

[Magnolia Plumier]

Oj tego to się na pewno nie spodziewała. A jak kleknął to prawie dostała zawału.. Zamrugała oczami gapiąc się na pierścionek i na niego. Nie wiedziała co ma powiedzieć.. Zaskoczył ja niesamowicie..
-Max. - zaczęła cicho patrząc się na niego. No nie wiedziała co ma powiedzieć.. Z jednej strony go uwielbiała ale z drugiej nie była pewna czy jest dla niego dobra partia..
-Kotku..-odstawiła kubek na szafkę i klęknęła na przeciwko niego.. Ujęła w dłonie jego twarz i pocałowała jego usta czule.. Oderwała się od niego po chwili..
-jesteś tego pewny??

[Tyrone Dallas]

Obserwował jej reakcję i pierwszy raz od naprawdę dawna ujrzała coś na jego twarzy. Lęk! Zupełnie jak był na początku swej kariery. Lęk przed porażką. Spoglądał na nią, a gdy to tak ujęła jego twarz i ucałowała go, przełknął ślinę.
-Jak niczego innego w życiu. Josephine Douglas. Czy sprawisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i będziesz moja?

[Magnolia Plumier]

-To jest szaleństwo.. - Powiedziała do niego i zaśmiała się lekko.. - Jestem od ciebie 12 lat starsza.. - Powiedziała i no jakoś nie padła odpowiedź jeszcze z jej ust.. Ale no. Wiedziała czego chce. Spojrzała w jego oczy i pocałowała czule jego usta..
-tak. Max. Tak. - Powiedziała w końcu i oczy się jej zaszkliły..
-Kocham Cię.. - dodała jeszcze i ehh. Co za głupol z niego.

[Tyrone Dallas]

Gdy w końcu usłyszał odpowiedź, aż i jemu się oczęta zaszkliły! Wyciągnął pierścionek z pudełeczka i wsunął go na jej paluszek, po czym to zerwał się nagle i porwał ją na ręce, by wpić się namiętnie w jej usta...
-Ja ciebie też Jo. Ty moja afrodyto.
Wymruczał jej uroczo. Różnica wieku go po prostu nie obchodziła.

[Magnolia Plumier]

Pierścionek byl niesamowity i idealnie pasował na jej palec.. Odwzajemniła jednak jego pocałunek i pomachała brwiami..
-Masz szczęście że dzisiaj wszyscy mają wolne.. - Powiedziała i spojrzała w jego oczy.
-Możemy się kochać w każdym miejscu w domu.. - dodała i wpiła się jeszcze raz w jego wargi.

[Tyrone Dallas]

Planował ją przenieść gdzieś, jednak słysząc jej słowa, uśmiechnął się i postawił ją na ziemi, wolno ściągając z siebie swój płaszcz.
-To rozbieraj się. Tu i teraz. Chcę cię wziąć już teraz.
Odpowiedział i puścił jej oczko. Oj tak, napalony był prawie zawsze, a teraz jeszcze miał świadomość, iż pierwszy raz robi z nią to jako narzeczoną!