[Savanah Spencer]

-No tak..to chyba wszyscy wiedzą.W końcu facet, nie? - pomachała Jess brwiami.
-Oj wybacz..poniosło mnie..mam to po siostrze - wytknęła jej język.
A potem zrobiła na nia oczy.
-Kajdanki?Metal?A skąd ty to wiesz Lo?praktykowaliście? - zapytała jess mrużąc oczy.Wiedziała, że Mike i Lo cos tam kiedyś łączyło ale nigdy nie wnikała dokładnie co.CHyba wolała nie wiedzieć ;p

[Brooke Davis]

-po pierwsze siostra , byliśmy w wojsku , a tam są różne kajdany , broń itp , poza tym nie zapominaj , że kiedyś byliśmy razem , ale to przeszłość i nie musisz się niczego obawiać -powiedziałam i zaśmiałam się.
-poza tym jestem głupia nie powinnam o tym wspominać , dla mnie wojsko to najgorszy okres mego życia, za dużo zła się przez to wydarzyło-powiedziałam i dopiłam swoją kawę.

[Savanah Spencer]

-nie obawiam sie ale..a no dobra..nie ważne.lepiej niech przeszłośc zostanie przeszłościa i tyle - powiedziała Jess po chwili.Dopiła kawę.
-Taaa co ty nie powiesz.No ale..na szczescie wszystko już za nami.Teraz mamy normalne zycie i trzeba sie z tego cieszyc - powiedziała Jess z usmiechem.
-To co?Duzo ci tego pakowania jeszcze zostało?

[Brooke Davis]

-w sumie nie dużo , wszystko juz poznosiłam tylko muszę do pudeł to pochować , a poza tym chyba wynajmę dom -powiedziałam do siostry
-teraz zamieszkam na dobre u Mila , a szkoda , żeby dom stał pusty , a kasa zawsze się przyda-powiedziałam

[Savanah Spencer]

-No to ci pomoge jak chcesz. To nie żaden problem jak coś - powiedziała.
-O, w sumie fajny pomysł.Zawsze dodatkowa kasa sie wam przyda.I nie bedzie dom stał pusty i marniał - powiedziala.
-No dokładnie..a za x lat..bedzie miało ktores z dzieciaków

[Brooke Davis]

-pewnie wtedy my z Milem się tu przeniesiemy , a dzieci dostaną wille , bo po co nam będzie taki duzy dom , sprzedadzą , albo sami się powykupują -powiedziałam i wzięłam sobie ciacho.
-nie , spokojnie dam sobie radę , a Ty nie przyszła ,mnie pakować tylko poplotkować

[Savanah Spencer]

-No w sumie racja..tak czy owak..dobry pomysł - pokiwała głową.
-ja moje mieszkane sprzedam ale wiesz.. potrzebujemy jednak tej kasy na dom.. - powiedziaa.
-Oj..plotkowac mozna i przy pakowaniu ale jak tam chcesz.
-A co tam u kentów?jak tam ich starania o dziecko?

[Brooke Davis]

-wiesz w sumie widziałam ich dzisiaj rano jak zawoziłam dzieciaki na lotnisko , bo pojechały do Metropolis na jakiś tydzień Lex po nich przyleciał swoim odrzutowcem więc wiesz dzieciaki mają frajdę , a my trochę wolnego....ale z tego co mi wiadomo to Chloe nie jest w ciąży myślę , że to przez te legi na jej chore serce-powiedziałam

[Savanah Spencer]

-Ooo no prosze..dzieciaki szaleja.Ale w sumie spoko..sa ferie wiec niech kozystaja jeszcze jak jest okazja - powiedziaa Jess.
-Aha..no cóz..pewnie tak..ale to i tak dobrze, że chociaz maja Mikea

[Brooke Davis]

-tak , to prawda ...choć Chloe nie przebolała straty dziecka kiedy została pobita , próbowałam się wtedy zabić gdyby nie Clark nie wiem jak by się to skończyło -powiedziałam i westchnęłam.
-na szczęście jest już daleko od tych dramatów i zaczyna nam się jakoś układać powoli-powiedziałam.

[Savanah Spencer]

-No tak..co nas nie zabije to nas wzmocni.Teraz wszyscy jestesmy szczęsliwi i niech tak pozostanie.Oby jak najdłuzej - powiedziała Jessica z usmiechem.Wzięła se jeszcze ciasteczko. ;p

[Brooke Davis]

-a planujecie jakąś podróż poślubną , czy tylko sam ślub ?-spytałam z ciekawości, a co chciałam wiedzieć wszystko jak zawsze xD
-my teraz z Milem może wyjedziemy na parę dni za miasto , przynajmniej o tym rozmawialiśmy , a nie wiem co ten mój mąż zaplanuje-zasmiałam się.

[Savanah Spencer]

-Hmm..szczerze..jakos nie rozmawialismy jeszcze o tym.na razie to tak..wiesz..jeszcze musiała ochłonąc troche zanim bedziemy tak wszystko planowac na powaznie ze szczegółami - powiedziała Jessica.
-Ale..ja bym chciała..ale to zobaczymy jak z praca Mikea.najwzyej przełozymy troche..ale..myslę, że jednak cos sie wykombinuje.W końcu lato, wakacje..
-No pewnie..dziekaów nie ma to jedźcie..odpoczniecie..tlyko we dwoje.. - pokiwała głowa Jess z aprobata

[Brooke Davis]

-a jak tam mu idzie w pracy , z tego co mówiłaś miał jeździć na jakieś szkolenia -powiedziałam i spojrzałam na siostrę.
-no bardziej , pewnie chodzi o to że tak długo nie mieszkałam w domu, teraz mam nadzieje , że wszystko wróci do normy , parę dni temu miałam ostatnie spostkanie z terapeutką -powiedziałam i uśmiechnęłam się.

[Savanah Spencer]

-No był już, skończył szkolenia.teraz już pracuje u nas na posterunku.. - powiedziała Jess.
-Mowi, że jest okey..nie wnikałam za bardzo wiesz...
-No teraz musi być juz tylko lepiej Siostra. - powiedziała Jess z uśmiechem.
-O! I co mówiła? Koniec wizyt czy jak?