[Savanah Spencer]

-To co porabiasz w wolnych chwilach Margot, hmm? - zapytal.
-Poza praca..i spotkaniami z facetami z tondera - zasmial sie i tez sobie jadl i pil kawke.Patrzył na nia prawie nieustannie..no sliczna i sexy jak cholera byla!

[Magnolia Plumier]

-Czytam.. Przesadzam kwiatki.. Jem lizaki.. Iiii gram na skrzypcach.. - powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
-A tak serio.. To.. Jestem agentka nieruchomości.. Więc.. Czytam dużo o architekturze.. Mam strasznego bzika po matce, która uwielbiała ogrodnictwo.. Więc mam sporo kwiatów. I uwielbiam się nimi Zajmowacei do nich gadać.. No i rodzice zakotwili we mnie pasje do gry na skrzypcach.. Więc jak nikt nie widzi to na nich gram.. - powiedziała.

[Savanah Spencer]

-oo no w sumie..niespotykane hhobby chyba..cetne bym kiedys osluchal.. - powiedzial milo.
-niemniej co z tmyi lizakami? W miedzyczasie przy przesadznaiu? - zasmial sie bo w smie to wszyskto sie zgadzalo z tych "zartów".
-Mne kreca auta..a szczegolnie wyscigi./..wiec syzbkie auta..wiec stad tez moj warsztat bo to moj konik jednak - powiedzial.
-Ale troche tez surfing i nurkoanie..ale to wiakmo..latem

[Magnolia Plumier]

Uśmiechnęła się do niego i puściła mu oczko..
-Jak kiedyś będziesz grzeczny, to może zagram.. Ale serio.. Zwykle robię to tylko dla siebie..-powiedziała.
-Lizaki praktycznie zawsze..-zaśmiała się.. -Pochłaniam nimi tony cukru, ale trudno..-powiedziała.
-Nooo to wyjaśnia warsztat..-uśmiechnęła się do niego..
-Ale fajnie, zabierzesz mnie kiedyś na takie wyścigi?-zapytała.
-No tak, co innego robić nad oceanem..-puściła mu oczko.

Btw. Bliss mogłaby zadzwonić do Mags, że Noah w szpitalu

[Savanah Spencer]

-spoko... nie będę nalegac... Ale chętnie jak coś to posłucham.. jakbyś się chciała pochwalić- zasmial się.
-serio? A nie widać.. ćwiczysz coś? -zapytał.
-jasne.. Ale wiesz..ja mówię tu o nielegalnych.po nocach. Często z eskorta glin - zasmial się.
-no właśnie.. coś w ten deseń- zasmial się kiwajac głowa.

/No spoczko.. w sumie fakt.. one się muszą znać

[Magnolia Plumier]

-Mogę się nauczyć coś grać specjalnie dla Ciebie i zrobić ci koncert..-powiedziała z uśmiechem.. To będzie dla niej swego rodzaju wyzwanie, no i coś specjalnie dla niego <3
-Nie za wiele..-zaśmiała się.. -Czasem się wybiorę na siłkę, ale to nie dla mnie takie siedzenie w miejscu i siedemset przysiadów, żeby mój tyłek wyglądał lepiej... Masakra.. -powiedziała..
-Preferuję seks.. Dużo seksu, żeby spalać kalorie..-puściła mu oczko.
-Hmm.. No to się wydaje jeszcze bardziej ciekawe.. -uśmiechnęła się do niego. -Ale to jak chcesz.. -ona się policji nie bała xD

[Savanah Spencer]

--Uu no chetnie..byle nie jakas super nud aprzy ktorej zasne - powiedzial od razu.
-Hmm..no w sumie..caokiem dobra taktyka..jak cos to wies.z.chetnie ci pomoge przy tych cwiczeniach - zasmial sie.
Caly czas se tam jedli oczywiscie to sniadnako.
-Spoko..jak cos sie bedzie dzialo i bedzie okazje to dam ci znac i skoczymy do NY - bo tma jeździl ze swoja stara ekipą itp

[Magnolia Plumier]

Uśmiechnęła się do niego.
-Dobrze.. To w takim razie będziemy się dobrze bawić na prywatnym koncercie i potem po nim, spalając lizaki.. - wyszczerzyla się do niego.
-Fajnie.. - uśmiechnęła się miło. Potem zjedli śniadanko. No i w końcu się ubrała i..
-Call me.. - i zniknęła.

[Savanah Spencer]

Rozesmial się.
-udana jesteś.. I oryginalną.. to trzeba ci przyznać. - no bo te lizaki... nie wpadły na to xd
-na pewno to zrobię-powirdzisl A potem się ogarnął i w sumie.. pojechał do pracy A po pracy umowil się z Justine

[Savanah Spencer]

umowil sie z Raven.Wiec sie zebral i poszedl do niej

[Savanah Spencer]

Wrócili z NY nad ranem wiec od razu pojechali do niego.
-jak chcesz do siebie to mas pecha.. jedź sobie sama 4-zaamial się zgadzać silnik.wysiadl z auta i poczekal na nią apotme już poszli prosto do sypialni spac

[Magnolia Plumier]

-Nawet nie mam siły chcieć jechać do siebie.. - powiedziała i zaśmiała się i przyszła za nim. I walneli się do łóżka od razu i posnęli.. Bo jednak podróż była męcząco i mimo że trochę spała w aucie to wiadomo jak to w aucie..

[Savanah Spencer]

-Super - wiec sie tma polozyl;i pewnie moze jakis prysznic sobie wzieli tlyko syzbk no i poszli spac

[Magnolia Plumier]

No i ona się obudziła jakoś koło 13, ale ten jeszcze spał.. Więc wstała, ogarnęła się trochę i poszła na dół coś zrobić do jedzenia na sniadanie-obiad.
Wróciła po godzinie na górę..
-Kochaniem jest 14.. Wstajesz? Zrobiłam jedzenie..

Jakea można z Josie spotkać. Albo faktycznie ten grill jak wolisz.

[Savanah Spencer]

Oj bo tak dobrze mu się spało i mocno że nawet nie poczuł jak ona wstała i to.
Dopiro jak to zawołała.
- co? Hmm..Tak tak.. -odpowiedział i przegrał twarz dłońmi. Zerknal na zegarek.
-o kurde.. serio? 14? Czemu mnie nie obudziłaś wcześniej? Eh..oo serio jedzenie ? Ej..kochanie...-usmiech Al się kącikowo i przyciągnął ja do siebie.pocalowal ja.

Potem jake/jos po grillu