[Margot Chambers]

Wrocili więc do domu, Margot była cała w nerwach i normalnie ja nosiło.. dawno nie miała takiego poziomu stresu. Niedrożne jajowody? Jak mógła to przegapić? Jak jej lekarze mogli to przegapić...? Miała milion myśli w głowie i żadna z nich nie była dobra..

[Ian Chambers]

Przyszli pewnie do salonu.
-Hej....chcesz cos do picia Kochanie?Albo cokolwiek? -zaptal i podszedl do niej.Ojal ja w pasie i cmoknal w czoło..
-bedzie dobze..to nie te czasy gdzie nic si z tym nie dalo zorbic..

[Margot Chambers]

-Nie, niczego nie chce, dziękuję.. - powiedziała do niego i westchnęła jak ją przytulił..
-Wiem... mam nadzieję że da się z tym coś zrobić.. bo jak nie...- głos się jej załamał.. - chcialam Ci dać dziecko.. chciałam je z tobą stworzyć z miłości.. - prawie znowu już ryczała.. -Jak mogłam to przegapić... jak lekarze.. jak to możliwe że nikt tego nie widział.. - Jęknęła żałośnie i oparła głowę o jego klatę, roniąc kolejne łzy..

[Ian Chambers]

-Ej..ja wiem...wiec uwierz , że ebdziemy miec sliczne dziecko.Owoc naszej miłości.I bedziemy mieć sudowna rodzinke.Zawszejest jakis sposób..damy rade - pwiedzial.Domyslal sie jak sie musi czuć..ale no nie był nia wiec rozumial, że musi sama to przezyć i przez to poniekad przebrnac a on moz ebyc tlyko przy niej, dla niej...
-Wyplacz sie a potem juz koniec...lekarze nam pomogą i bedzie dobrze.I to nie twoja wina..ani moja..nikogo..wiec nie wzz mi sie anwet obwiniacz czaem - dodal i mocno ja tull dajac jej sie wyplakac

[Margot Chambers]

Już nic do niego nie powiedziała.. oczywiście że się obwiniała.. I na prawdę czuła się jak ostatnia kretynka.. stała tak z nim i ryczała.. długo.. aż jej zabrakło sił i w końcu aż prawie osunęła się na niego..
-Kocham Cię.. przepraszam..- zamruczała pod nosem i mocno się w niego wtuliła..

[Ian Chambers]

-nie ma przeproaszania.ne przyjmie bo nie ma za co.. - powiedzial.
-I tez cie kocham..mimo wszyskto...pamietaj o tym.. - dodal.
-A teraz choź..spakujemy cie a potem sie polozymy.Musisz wypoczac

[Margot Chambers]

-Dziekuje że jesteś taki kochany..- powiedziała do niego i wtuliła się w niego jeszcze raz.. a potem faktycznie poszli do ich pokoju, żeby mogła się spakować..

[Ian Chambers]

Wrocili z Margot do domu.
-I jak tam?Zjemy cs?Czy co chcesz teraz?Posiedziec?odpoczac?Pobc sama?Mów.. - powiedzial odkladajac torbe gdzies tam na podlodze pod sciana by nie rpzeskzadzala i dac z nia w strone kanapy

[Margot Chambers]

-Ja nie jestem głodna...- powiedziała, miała chyba dość wszystkiego.. Przetarła dłońmi twarz i chwilę stała tak z twarzą schowana..
-ide chyba się wykąpać.. potrzebuję zmyc z siebie ten szpital...- powiedziała i poszła do sypialni, a potem do łazienki..

[Ian Chambers]

-Okey..nie ma sprawy. - powiedzial na to jedzenie, ze nie chce.
-ale to co?Przygotowac ci kapiel?Czy chcesz pobyc sama czy ze mną? - zapytal.
-Wiesz..jak sama to nie ma sprawy..tylko powiedz..nie wezme tgo do siebie czy cos.. - dodal od razu jak szedl za nia.Wzial od razu torbe

[Margot Chambers]

Margot wróciła z pracy do domu, czuła się jakoś mega podle, miała mdłości i ogólnie jakoś tak niedobrze i słabo się czuła.. Odkąd miała takie huśtawki hormonalne to nie była w szczycie swojej formy..
Kupiła jakieś tam rzeczy na obiad, ale nie miała siły by go ogarnąć, więc walnela się na kanapę i leżała, czekając na Iana.

[Ian Chambers]

Wrócił może z jakies pól godz po niej.
-Margot?! - zawolal idąc jej szukać, najpierw zajrzał do kuchni ale nie było jej i znalzł ja w salonie.
-hej Śliczna usmiechnał się i pocylil by dac je buziaka.
-Co tam?Widze ze dzis ja robie obiad? - zasmial sie lekko.NIe mial z tmy problemów i broń boże jakis wyrzutów z enie ma obiadu

[Margot Chambers]

-Hej Kochanie, tak, musisz ogarnąć.. - powiedziała i westchnęła, na prawdę podle się czuła..
-Bo albo zemdleję, albo się porzygam.. - powiedziała, bo serio. Nie była w formie..
-Jak w pracy? - zapytała i chciała siąść na tej kanapie, ale zakręciło się jej w głowie..

[Ian Chambers]

SIadł przy niej.
-Ej..aż tak źle?Moze pojedziemy do lekarki?ALbo zadzwonimy co i ajk/ - zaproponowal. Ej jak to bylo ustalone ze co/Juz raz porobila a teraz ktory tydzien? Czy terz ma jeszcze raz orobic czyjak?Bo nie pamietam
-W pracy w poradku..jak wpracy..bez żadnych..nadzwyczajnosci - powiedzial.
-Co chcesz zjesc?Moze tak sie cuje z glodu?Jadlas cos dzis/? - no zmartwil sie

[Margot Chambers]

Chyba że teraz właśnie drugi raz poroni, więc nie wiem.. może jakiś 4 tydzień ? Czy coś koło tego.. ?
-Tak, jakoś tak dzisiaj.. no nie wiem.. bardzo slabo..- złapała się za brzuch i spojrzała na Iana..
-nie, no. Jadłam normalnie.. - powiedziała.. - muszę iść do toalety.. - cmoknęła go i wstała jednak z tej kanapy, bo czuła coś mokrego między udami. Dotarła do łazienki i jak tylko ściągnęła majtki to zobaczyła krew..
-Iaaaaannnnnn! - zawołała go szybko..
-Znowu to samo...- Jęknęła żałośnie.. bo ostatnio też tak było..
-Musimy jechać do szpitala...- westchnęła. Chwilę się ogarnęła na szybko, wymyła i pojechali do lekarza.