[Savanah Spencer]

-Skoro tak żona mowi to nie mam wyjscia - powiedzial i puscil jej nozki i przysunal sie do niej i wpil sie w jej slodkie usteczka calujac ja czule bardzo.
-Kocham cie Maleńka.. - reka poglaskal jej brzuszek

[Justine Devoux]

- Ja ciebie też.. - Usmiechnela się i puściła mu oczko.
Spojrzała na niego. Westchnęła..
-Może chodźmy do sypialni, co? - zapytała miło. W końcu należałoby skonsumować małżeństwo xD choć chyba dziś nie ma już na to siły.

[Savanah Spencer]

Przyjechali wiec szczesliwie do domu.Matt to jechal jakism zólwim tempem tym vanem xD
-Dobra..to ja wszyskto ownosze..ty idz drziw otworz - powiedzial jak wusysiadl z auta a potem najpierw wzial dziewcyznki.
-OK..to gdzie je zanosimy?Do ich pokoju?Do salonu?Do sypialni? - zpaytal.
-Hmm..w sumie fjanie..bede cwiczyl rozno obie rece - zasmial sie

[Justine Devoux]

- W sumie chyba do sypialni od razu i nie wiem.. Łóżeczka stoją u nich w pokoju.. Ale nie wiem czy ich nie przeniesiemy do nas na razie.. Co myślisz? - zapytała. Bo w sumie to będą w nocy musieli oboje je ogarniać.. A przynajmniej na razie póki on nie pracuje.
-Ahhh tak. Świetnie.. - pokręciła na niego głową. I otworzyła drzwi i poszli do środka.

[Savanah Spencer]

No to tak jak sie umowili to przyjechal nastenego dnia ale popoludniu.
Zadzownil dod rzwi czekajac az mu ktos otworzy..

[Justine Devoux]

Więc ktoś mu pewnie otworzył..
-Hej przystojniaku.. Ulala jaki opalony.. - powiedziała wesoło i wpuściła go do środka. Dziewczynki śpią póki co.
-Kawka..? Piwko?

[Savanah Spencer]

-Ej serio?No nieee....taka zniewaga - zasmial sie na to ze dziewczynki spią.Ej ile one juz maja xD
?
-Piwko..na kawke za cieplo.. - powiedzial zarzucil jej na szyje ten wieniec z kwiatkow hawajki.
-Dla nich tez mam - zasmial sie machajac takimi malutkimi

[Justine Devoux]

- No cóż.. Nie wiedziała k której przyjdziesz.. Ale nie martw sir.. Pewnie Sztaba niedługo.. - zaśmiała się. Urodziły się 19.04.
-Ok. TK poszła dk lodówki wzięła mu jakieś takie zwykłe a sobie Karmi bo to podobno dobre na laktacje xD
-Uuu ale będziemy wystrojone.. Dzięki.. - uśmiechnęła się.
-A gdzie twoja dziewczyna? - zapytała miło i pomachała brwiami.

[Savanah Spencer]

Pewnie sie umówił wczesniej z Justine przez tel ze wpadnie na pol godiznki wieczorkierm.Wiec pewnie bylo ok 18 jak sie pojawił.
Zadzownil i czekal az mu ktos otworzy

Otworzył mu Matt...akurat przechodzil koło drzwi.
-hej..właź..Jutyrine uspia dziewczynki wiec zaraz zejdzie - powiedział miło.
-Piwko?kawka?Sok? - zaproponował miło jak szli do salonu jak Ian sie worzebral.


-Nie no zaraz ebde wracal do domu..wiec..sok moz ebyc.. - usmiechnal sie Siadajac na kanapie w salonie.

[Savanah Spencer]

LUTY 2021
Matty był w trasie. Miał wrócić za 2 dni ale..udało mu się ogarnąc wczesniej więc..
-NIESPODZIANKA!!!! Jest tu ktos?! - zawołał wesoło wchodząc do domu i kładac torby na podłodze.Rozejrzał sie za rodzinką

[Justine Devoux]

Oni siedzieli pewnie w salonie i się bawili, ale jak usłyszeli jego głos to pierwszy Przyleciał Luca i się mu rzucił na szyję.
-Tata! - No i się tulili. Zaraz za nim pojawiła się Justine z bliźniaczkami na rękach..
-Heeeeej! - powiedziała z widoczna ulga. Uśmiechnęła się słodko do niego.

[Savanah Spencer]

-Nooo..to jest powitanie - złapał syna w objecia sciskajac go.A potem przyszłą J z dziewcyznkami.Odstawil Luce na ziemie i podszeł do nich.
-Czesc... - pocalowal czule Justine apotem wzial dziewczynki by j wycalowac.No i pewnie poszli do slaonu

[Savanah Spencer]

Wrócili z ta całą hałastrą do domu.Dziewczynki im usnęły juz w samochodzie..
Ok..idziemy je zaniesc a ty Luca tez sie szykuuj do spania.. - dodal Matt i poslzi wszyscy na góre .Matt z Justine jeszcze w kurtkahc i butach bo nieśli dziewcyznki

[Justine Devoux]

Wrócili do domu po weselu, od razu zapłaciła opiekunce i zamknęła za nią drzwi.. uśmiechnęła się do męża..
-Mam nadzieję że pośpią chociaż trochę...- powiedziała i cmoknęła swojego przystojniaka.

[Savanah Spencer]

-Jest jeszcze abrdzo wczesnie wiec mysle ze spokojnie - powiedzial Matty i pocałował ją.potem zszedl pocałunkami na jej szyjke.Rekoma juz ja zaczał rozbierać.Odnalazł suwak sukienki i go rozpial.Sukienka natychmiast opadła.ZAczał całowac jej piersi.
-Zdarzymy sie rpzeleciec i jeszcze moze troche nawet wypac - odal i zassał jej sutek