[Milo]

Godziny otwarcia:
Pon-Pt: 13:00 - 24:00
Sob: 15:00 - 02:00
Niedz: 12:00 - 20:00

[Milo]

dotarłem tutaj... dopiero co kupiłem ten lokal za sporą część oszczędności... wyjąłem klucze i wszedłem...

[Milo]

Przyjechałem tu spowrotem... podłączyłem laptopa i projektor... gdy wszystko było podłączone wiedziałem, że mam czas na zmontowanie tego co chciałem...

[Milo]

Sznur od fontanny prowadził do drzwi magazynu... w miejscu gdzie była klamka była kolejna kokarda a na niej napis:

"Cel prawie osiągnięty... Kwiat, którego tak pragniesz jest w środku... Płatki gubi róża jak każdy z nas roni łzy, czy zaufasz nieznanemu i uratujesz różany ogród przed utratą kolejnego kwiecia?? Jeśli tak to zapraszam do środka..."

[Brooke Davis]

Doszłam do drzwi jakiegoś magazynu przeczytałam napis na kokardce złapałam za klamkę i się wahałam czy wejść ale stwierdziłam że jak już jestem tu po tylu wiadomościach więc nie szkodzi mi zaryzykować ostatni raz weszłam więc do środka

[Milo]

Zamknałem za nami drzwi na klucz i zapakowaliśmy wszystko razem z kwiatami do taksówki... pojechaliśmy do Kentów...

[Milo]

ROK PÓŹNIEJ

[Brooke]

Razem z Chasem dotarliśmy do restauracji. Weszliśmy do środka i zajęliśmy jeden ze stolików.

[Chase]

Zamówilismy taksówkę i gdy przyjechała, wsiedliśmy od razu do niej, by pojechac do Scottów...

[Silver]

Silver i chłopak doszli do restauracji - A jak masz na imię, bo ja jestem Silver. To znaczy w zasadzie jestem Erin, ale jak tak do mnie powiesz to raczej nie zareaguje.

[Poncho1]

Otwieram drzwi czekam aby poznana dziewczyna weszła pierwsza

[Silver]

Weszła pierwsza - A jak masz na imię, bo ja jestem Silver. To znaczy w zasadzie jestem Erin, ale jak tak do mnie powiesz to raczej nie zareaguje.

[Poncho1]

- Przepraszam że się nie przestawiłem mam na imię Poncho

[Silver]

Uśmiechnęła się do niego i weszli do środka kierując się do jednego z wolnych stoliku.

[Poncho1]

Uśmiechnął się i zapytał
- Do którego stolika idziemy?