[Colton Grey]

- no może mieć z tym problem jak większość ladniutkich facetów - powiedziałam nie jedno słyszałam w swoim życiu
-mysle że tak bo te ostre potrawy są przepyszne a to moje smaki - powiedziałam

[Amelia Jones]

-Kumpela nia narzekała ale kto to wie..moze miala niskie wymagania - powiedzial rozbawiona.Oj..Emmett by sie chyba wnerwil sluchajac tego o sobie..ciekawe czy ma juz cerwone uszy xDD
-Noo.fajnie..ale..zmieniajac temat..jak z wakacjami teraz?Jak dostalas robote to bedziesz miec jakis urlop? - zapytala

[Colton Grey]

- to wszystkie go bzykają - zasmialam się
- to toż to żigolak - napilam się
- uważaj żebyś się czymś nie zaraziła - ostrzega przyjaciółkę
-mysle że z wakacjami nie będzie problemu , więc można coś planować- powiedziałam

[Amelia Jones]

-No ne wiem czy wszystkie..ja znam tlyko jedna - zasmiala sie.
-I juz go posłała w pierony wiec wiesz.. - dodała.
-Aha..n to fajnie..to sie dowiedz na 100% wgl kidy it to pomyslimy czy jak planowlaysmy najpierw do mnie do LA a potem gdzies czy tyko gdzies - dodala milo

[Colton Grey]

-może być tak jak planowałyśmy , a później się zobaczy -powiedziałam
-myślę , że dogadam się z tym urlopem , za parę dni zaczynam i zobaczę w ogóle jak tam się bedzie pracowało -powiedziałam

Mario tam sobie chodził rozmawiał z wszystkimi ważnymi gośćmi większość go znało ze względu na to że korzystali z jego usług .

[Amelia Jones]

-No jasne..wiec wies.z.ja jestme elastyczna..jeszcze nic zapanowanego temrinowo nie mamy wiec spokojnie..ale fajnie wiaomo jakby sie wszystkie albo choc cesc planow udala - dodala Liv

Amelia sie spóźniła bo musiala siedziec w Pubie poki nie przyjdzie Alex na swoją zmiane.No ale wkoncu sie pojawiła.Wziała sobie jakas przekaske na razie od tak w raczke i przechadzała sie wypatrujac kogos znajomego, az zobaczyła!
-Hej handsome - powiedziala do Mario.

[Brooke Davis]

Brooke też się oczywiście pojawiła. Musiał załatwić pilną sprawę , ale udało jej się przyjść i nie tak dużo spóźnić. Wzięła sobie do ręki szklaneczkę z zimnym napojem i rozglądała się po lokalu i szukała kogoś znajomego .

Lois oczywiście wszystko notowała , żeby później napisać artykuł

[Colton Grey]

-no cześć Piękna -powiedział i dał jej buziaka
-sama przyszłaś ?s-pytał i napił się wziął parę kęsów specjałów indyjskich.
-co tam słychać ?

-no to poczekajmy jeszcze ja tam popracuję dowiem się jak jest i wtedy możemy coś rezerwować -powiedziałam
-w sumie nigdzie nam się nie spieszy -uśmiechnęłam się

[Amelia Jones]

-No dokladnie..dopieor polowa maja wiec spoko..zdaerzysz sie tma napracowac i pokazac m ze nie warto cie zwalniac a dac tlyko rulop - powiedziaa weoslo Liv.
-Widzisz wgl tu kogos znajmego? - zapytala rozlgadajac sie

-Sama..stwierdzilam, że wies.z.trzeba zobaczyc co to za knajpa..ale widze ze ludzi sporo - powiedziala.
-i w sumie to po staremu..na weekend lece do Paryzna do przyjacilki a tak to nic..praca..nudy.. - puscila mu ockzo smiejac sie.
-A co u Ciebie?Dawnos nie wpadał do Pubu - zamachala brwiami

[Colton Grey]

-miałem trochę pracy , ale możemy dzisiaj to nadrobić -powiedział i puścił jej oczko
-no to widzę , że masz już plany fajnie -powiedział i napił się

-no właśnie więc spokojnie -powiedziałam
-do tego jak przepracuję z 3 miesiące to na pewno dadzą mi wolne -powiedziałam i napiłam się

[Amelia Jones]

-UU..no jasne ze chce..ale wiesz..daj mi z godzinke bym podjadła poprobowala tych specjałów znaim cos..no..zmienimy loklal - puscila mu oczko.
-Noo..potme jzu wraca do TH wiec nie ebdzie okazji to korzystam - pwiedziala

-No tak..w sumie do LA mozmey jechac i we wrzesniu nawet..nie konieczne w srodku lata - dodala.

[Colton Grey]

- nie ma problemu sam chętnie tego wszystkiego pokosztuje- powiedział
- w sumie to ja namówiłem Jasmine żeby otworzyła tu swój lokal i wygląda na to że cieszy się dużym zainteresowaniem- powiedział
- a później pójdziemy się zabawić - puścił jej oczko

- no pewnie że tak - uśmiechnęłam się
- poza tym jest jeszcze sporo czasu i może po drodze coś się wydarzy - powiedziałam do przyjaciółki

[Justine Devoux]

-W sumie można zapytać, czy dadzą nam coś na wynos za odpowiednią sumkę. -powiedział z rozbawieniem..
-Wpadniemy do Maze w drodze powrotnej.. -dodał miło..


-Tak, tak, dziewczynki z nianią.. -powiedziała i uśmiechnęła się.. =Luca też.. ale z nim to już mniejszy problem.. - dodała.
-Więc możemy sobie dzisiaj zaszaleć.. -powiedziała z rozbawieniem.
-A wy jak tam? Wszystko przed weselem już zapięte na ostatni guzik? -zapytała wesoło..
-W ogóle macie jakieś zachcianki konkretne na prezenty ślubne? jakąś listę zrobiliście? -zapytała.

[Magnolia Plumier]

Jas zniknęła, a Josie rozejrzała się po lokalu, zauważyła Brooke. Wstała od swojego stolika i podeszła do niej..
-Hello miss Davis.. -powiedziała wesoło i cmoknęła ją w policzek.
-Jak się podoba otwarcie? Usiądziesz z nami? -zapytała. Była z tych grubych ryb w TH, więc się znały na pewno. [trzeba uzupełnić relację ]


Uśmiechnęła się..
-Można powiedzieć, że nowa.. Mieszkam tutaj już drugi rok.. -powiedziała i spojrzała na niego..
-To nawet lepiej... -powiedziała do niego i pomachała brwiami..
-Więc.. Na co masz teraz ochotę? -zapytała popijając drinka, bawiąc się języczkiem rurką.


-Mi też zdecydowanie smakuje tutaj wszystko więc dodaję do listy moich ulubionych miejsc w mieście.. -powiedziała śmiejąc się..
-No to fajnie, mam nadzieję, że czasem macie oddech od dzieci.. -dodała..
-Listy jeszcze nie ma, ale musimy w końcu zrobić, już ciągnę Iana i ciągnę, ale wciąż nie mamy czasu.. Ale obiecuję się zmobilizować.. -dodała.

[Emily Johnson]

Zaśmiał się, oj tak, doskonale wiedział, co mam jej powiedzieć i jak ja zbajerować. Cieszył się, że poszła z nim na zaplecze.. Chwila macanek i już podwinął jej kieckę, by zerżnąć ją na szybko przy jakiejś ścianie.. Oj tak, uwielbiał ją, była taka egzotyczna, jej ciało cholernie go kręciło..
Zajął jej dokładnie 10minut, z zegarkiem w ręku, a gdy szczytowała intensywnie to zamknął jej usta swoim językiem. Był mocny, dominujący i trysnął w gumkę, by nie ściekało jej po nogach. xD


-Tak, zdecydowanie pora to zmienić.. W końcu jesteśmy przeprowadzeni, wszystko jest na swoim miejscu, można szaleć.. -powiedziała i cmoknęła go nad stolikiem.


-No wiem, wiem.. Jakieś takie przekleństwo mnie dopadło.. Ale zmienimy to.. -powiedział do niej miło..
-Będziemy więcej wychodzić, obiecuję.. -powiedział do niej..
-W ogóle.. Musze lecieć na kilka dni do Hiszpanii.. -powiedział do niej. Zerknął w stronę Any.