[Emily Johnson]

+ ŁAZIENKA

[Amelia Jones]

-Nie nie..zdecydowanie ..wole swoja zonke - powiedzial i klepnal ja w tylek..
-Do pokoju marsz - powiedzial, wzial torby i poslzi zajac jakas wona sypialnie

[Magnolia Plumier]

Zaśmiała się jak ją tak klepnął.. Przyszła z nim do sypialni i zamknęła za nimi drzwi.. Wpiła się w jego usta od razu..
-Tęskniłam.. Masz minusa za to, że odwołałeś ostatnie spotkanie..-powiedziała do niego i spojrzała w jego oczy. Nie lubiła jak sie jej odmawiało.

[Amelia Jones]

Odwzajemnił pocałunek.
-Wybacz Kochana..obowiazki..nie moja wina - zasmial sie.
-ale c i to zaraz wynagrodze.Przypuszczam ze kazdy..albo wiekszosc bedzie teraz ajeta wiec..wyskakuj z ciuchów - powiedzial oderwawszy sie od nie i sam zaczal sie pospiesznie robierac

[Magnolia Plumier]

Zaśmiała się na jego słowa..
-W sumie ci bardziej sparowani na pewno...-dodala z rozbawieniem.. ale cóż. Szybko zrzuciła z siebie sukienkę, nie miała oczywiście stanika. Przysunela się do niego I pocałowała go namiętnie. Pomogła mu ze spodniami i bokserkami.

[Amelia Jones]

-Noo a reszta mne nie obchodzi..no dora..moze troche moj kumpel ale sadze ze on se da rade cheile ebz emnie - zasmial sie.Oczywiscie chodzilo o Jera.
-Ach..stesknilem sie za nimi - scisnal dlonmi jej piersi.A gdy jzu byli nadzy wzial ja na lozko.wpil se w jej usta namietnie a potem zjechal szybko na jej ciipke pieszczac jezyczkiem

[Magnolia Plumier]

Zaśmiała się..
-O niego to bym się akurat nie martwiła.. - powiedziała z rozbawieniem, bo taki przyjemniaczek że sama by go chętnie wzięła w obroty jakby nie David.
-Masz szczęście...-Jęknęła i ehh.. poddała mu się. Co on z nią robil?
-Ohhh tak John...- Mruknęła pod nosem I scisnela swoje cycki.

[Amelia Jones]

-No pewnie tak..ale wiesz..jak sie poczuje samotnie to myślę, ze jako gospodyni cos ogarniesz co - zasmial sie.
-Hmm..w sumie..jakby poprosila to moz ei by poszedl na jakis trójkacik czy inne konfuguracje hehe
Ale teraz skupil sie na jej cipce.SSał i pieścił jej guziczek.Po chwili dodał i palce masujac ja od wewnatrz

[Magnolia Plumier]

-Oczywiście, że tak.. Nie pozwolę, żeby był zaniedbany...-powiedziała z rozbawieniem i spojrzała na Davida.. To jeszcze pójdzie na jakieś takie, bo to że są razem w pokoju nie znaczy, że są razem, mogą bzykać, kogo chcą.. xD
A potem już oddawała się przyjemności. Doszła po dłuższej chwili, zaciskając się na jego paluszkach.

[Amelia Jones]

-Jasne..nikt tu nikogo przywiazywac do siebie nie bedzie - powiedzial.Wiaodmo..nie byli jako tako para wiec sie moga bawic z kim chca.
Piescil wiec jej cipke najlepiej jak porafil.Pieprzyl palcami a kieyd byla juz naprawde mokra a jego pała stała, podciagnał sie w góre i w nia wszedl

[Magnolia Plumier]

-Pamiętaj jednak o tym, że zawsze chętnie do Ciebie dołączę... -powiedziała wesoło i przyciągnęła jego twarz do swojej, pocałowała go zaborczo..
-a teraz dość gadania.. Fuck me hard.. -mruknęła i przygryzła jego wargę, gdy w nią wszedł. Oplotła go nogami w pasie i poruszała się w jego rytmie.

[Amelia Jones]

-W to nie watpie - zasmial sie David ale owszem..nei czas na pierdoly.Stesknl sie za tmy jej cialkiem wiec od rauz mocno w nia wchodzil.Szybkie , glebokie ruchy.dluzsza chwile sie z nia całowal a potem strzleil jej klapsa w cycka i dossal se do jej sutka

[Magnolia Plumier]

-Yhm, yes, baby! Ohhh, yes! -była głośna, ale ona zawsze bywała głośna, więc nie mogło to nikogo dziwić..
Ssał jej piersi, co dawało jej jeszcze więcej ekstazy i jej cipka już zupełnie płonęła..
-Oooch, John! -wyjęczała, czując jak już jest blisko.

[Amelia Jones]

-Ach..Jane - wydyszał i wpil sie w jej usta.A potem jzu czując, ze oboje są dośc blisko uniosł sie na rekach wyprosotwanych i juz ostro ja pieprzył po same jajka wbijajac sie w jej mokra cipe az oboje nie doszli

[Magnolia Plumier]

-I fuckin' love that.. -wydyszała jak już doszła i uśmiechnęła się do swojego męża..
-Jesteś najlepszym udawanym mężem jakiego miałam i nieziemsko mnie pieprzysz.. -powiedziała i pocałowała go ostro i z językiem.
-Chodź się umyć.. -zaśmiała się i pociągnęła go do łazienki. Wpadli pod prysznic i nadal się lizali bez opamiętania.