ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0 lat
0 cm
singiel

Post

Obrazek

Samantha Charlie Carter
"Nie od razu Rzym zbudowano,
Ale w jeden dzień zdołał spłonąć."
  • | Imiona: Samantha Charlie
    | Pseudonim: Twiggy
    | Nazwisko: Carter
    | Zawód: uczennica
    | Wiek: 15
    | Data urodzenia: 06.06.2007
    | Mieszka w: domku z dziadkami
    | Grupa: (jeśli to Twoja pierwsza postać) independent
Obrazek | Biografia:
  • Urodziłam się jako wpadka w "idealnym" domu, gdzieś w Californii. Moi rodzice mieli już wszystko - siebie nawzajem, idealny dom i idealną córkę, która sprostała ich wymaganiom. Aż tutaj, jakby znikąd - znów wpadli w pieluchy. Nie można powiedzieć, żeby byli tym zachwyceni, ale - jako przykładna rodzina - pięknie odgrywali swoje dobre miny do złej gry.
    Nie mogę powiedzieć, że moje dzieciństwo było złe. Jadłam dobrze, miałam olbrzymi pokój z masą zabawek, ale... Jakoś zawsze czegoś w tym wszystkim brakowało. Wtedy nie potrafiłam określić, co to było, ale dzisiaj...

    Z czasem wszystko coraz bardziej się gmatwało. Nie uczyłam się tak dobrze jak moja siostra, nie byłam równie piękna jak ona. Odstawałam pod każdym względem w tej rodzinie - do tego stopnia, że ojciec zaczął podejrzewać zdradę ze strony mojej matki, czy podmiankę w szpitalu. W końcu "niemożliwe, żeby z takimi genami była taką sierotą". Doskonale słyszałam każde słowo, gdy leżałam zwinięta w kłębek pod swoją pierzyną z Elsą.
    To właśnie wtedy znienawidziłam własnego ojca.

    Moje zachowanie wcale się nie poprawiało. Zawaliłam klasę, będąc ledwie w podstawówce. Wdałam się w kiepskie towarzystwo mając już 10 lat. Nie przeszkadzało mi szlajanie się ze starszymi dzieciakami. Poniekąd... Byłam zafascynowana dziewczyną, którą przewodziła tej "grupie".
    Nazywała się Judy. Miała 15 lat i była nie tylko śliczna, ale i niezwykle uzdolniona i silna. Wszyscy się jej bali w naszej dzielnicy, odkąd niemal zakatowała jednego chłopaka za to, że dobierał się do jej przyjaciółki. Może dlatego tak przyciągała do siebie takich przegrywów jak ja?
    Uwielbiałam ją. I chciałam być jak ona. A ona... Chyba o tym wiedziała.

    Traktowała mnie jak młodszą siostrę. Miałam z nią duże lepsze relację niż z moją rodzoną siostrą. Mogłam jej się ze wszystkiego wyżalić, a ona zawsze miała na to rozwiązanie. To ona nauczyła mnie jeździć na desce, to z nią poszłam na swoje pierwsze karaoke i odkryłam miłość do śpiewu. Przy niej mogłam być sobą i się rozwijać w tym, co naprawdę kochałam.

    Ale moi rodzice tego nie doceniali.
    Ważniejsze dla nich było, że znowu nie radzę sobie z matmą...

    Kolejne lata mijały, a moja siostra postawiła mi pod nogi kolejną kłodę - właśnie dostała się na studia pielęgniarskie, idąc w ślady naszej matki. Odkąd się wyprowadziła ze swoim chłopakiem, ja w domu miałam jeszcze gorzej. Nie chciałam tu być. Źle się z tym wszystkim czułam. Jak potem dowiedziałam się na terapii - wpadłam w głęboką depresję, którą rodzice ignorowali. W końcu "czym może się przejmować małe dziecko"?

    Nasza uliczna trupa też zaczęła się staczać. Widziałam to, ale wciąż przymykałam oczy. Im starsi się stawaliśmy, tym łatwiej było zorganizować kolejny syf. Swój pierwszy papieros i łyk piwa zaliczyłam mając 12 lat. Czaisz to? Byłam naprutą 12latką, rzygającą pod siebie od zbyt dużej ilości nikotyny.
    Ale nawet tego rodzice nie zauważali...
    W wieku 13 lat po raz pierwszy paliłam zielone. I pierwszy raz czułam się naprawdę wolna i zrelaksowana. To był też pierwszy raz, jak nie wróciłam do domu na noc.
    I tego rodzice też nie widzieli...
    A może nie chcieli widzieć?
    Mając 14 lat, pierwszy raz wzięłam "kolorowe cukierki". Pamiętam, jak cudownie czułam się przytulając do Judy, jak przyjemnie jej palce głaskały moje włosy. Pamiętam, jak muzyka przeszywała mój umysł i jak nie chciałam wychodzić z tego stanu.
    Ale zawsze wychodziłam.
    Aż do pół roku temu, gdy pierwszy raz... Dałam sobie w żyłę.
    Miało być jak zawsze. Impreza, doborowe towarzystwo. I tego moi rodzice mieli nie zauważyć.
    Ale to widzieli...
    Byli już w szpitalu, gdy przywiozła mnie karetka. Ponoć ustała mi akcja serca, ale w ostatniej chwili zdążyli mnie odratować. Terapeuta wtedy nazwał to... Złotym strzałem? Tak mi się wydaje. Chyba próbował wytłumaczyć moim rodzicom, że w ten czy inny sposób chciałam od nich odejść. Może nieintencjonalnie rzeczywiście to miałam na myśli? Sama chyba nie wiem, mam wielką pustkę w głowie z tamtego okresu.
    Kilka tygodni spędziłam w szpitalu, by następnie mnie przeniesiono do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego.
    To był moment, gdy rodzice całkowicie wykreślili mnie ze swojego idealnego obrazka...
    Ze szpitala odebrali mnie dziadkowie i przywieźli do tej dziury. Tu nie mam swoich przyjaciół, nie mam też Judy. Ale z drugiej strony... Nie ma też tego chuja, mojego ojca.
    Więc może wcale nie będzie tak źle?
| Rodzina:
  • Matka: 45 lat, pielęgniarka, California
  • Ojciec: 47 lat, wojskowy, California
  • Starsza siostra: 23 lata, studentka pielęgniarstwa, California
  • Dziadkowie: po 65 lat, babcia (emerytowana przedszkolanka) dorabia sobie opiekując się dziećmi sąsiadów, dziadek wciąż aktywny zawodowo (farmaceuta). Mieszkają w Treehill.
| Charakter:
  • Nie umiem mówić o sobie, ale słyszałam, że mam trudny charakter. Szkoda, że mówią to osoby, które najmniej o mnie widzą.
    Tak naprawdę kocham kontakt z ludźmi. Lubię czuć się kochana i doceniana, choć często popełniam błędy. Czasem zachowuję się zbyt brawurowo, i szybciej robię, niż myślę. Na początku mogę wydawać się zamknięta w sobie i chyba za dużo pyskuję, przez co głównie dorośli mają ze mną problem. Jestem też nazbyt naiwna i nie zadaję zbyt wielu pytań. Mogę jednak zagwarantować, że wiele zyskuję po poznaniu. Na pewno... Lojalność będzie moją najsilniejszą stroną.
    Więc jak, może się zaprzyjaźnimy?
| Zainteresowania:
  • Uwielbiam słuchać muzykę, gdy jeżdżę po mieście na deskorolce czy rowerze. Całkiem niedawno odkryłam też, że lubię śpiewać. Jarają mnie wszelkie zajęcia, które dają kopa adrenaliny. Skok na bungee? Będę pierwsza w kolejce!
    Na pewno nie jestem oczytana i nie lubię oglądać seriali. Z reguły mnie nudzą i nie mogę tak długo wysiedzieć w jednym miejscu. Chociaż muszę przyznać - że gry komputerowe, głównie te kooperacyjne bardzo mnie wciągnęły. Chciałabym też więcej grać w planszówki, ale odkąd wyprowadziłam się z Californii - nie bardzo mam z kim.
| Ciekawostki:
  • Potajemnie przed rodzicami zrobiłam sobie tatuaż. Znajduje się na nadgarstku i ukrywałam go pod bransoletkami. Mimo, że mam go ledwie od dwóch lat, już go żałuję.
  • Jestem po odwyku i długotrwałym pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Ale... Chyba nie specjalnie ciągnie mnie do tego, by pozostać czystą.
  • Nie szukam miłości. Bardziej zależy mi na.. Ciekawych znajomościach.
  • Dziadkowie kochają mnie znacznie bardziej od moich rodziców i serio się o mnie martwią. Ja za to już się boję, że złamię im serca...
  • W domu moich dziadków mieszka też uroczy pies imieniem Joey. Odkąd zamieszkałam u dziadków, jesteśmy niemal nierozłączni.
Obrazek

| Wyglądu użycza: Taylor Momsen
mów mi:
Awatar użytkownika
26 lat
165 cm
DANCE ACADEMY
nauczycielka tańca
mężatka
Sebastian Johnson
Cleveland

Post

<link href='https://fonts.googleapis.com/css?family=Quicksand' rel='stylesheet' type='text/css'><link href='https://fonts.googleapis.com/css?family=Amatic+SC' rel='stylesheet' type='text/css'> <center><img src="http://68.media.tumblr.com/36a9f875257d ... o1_500.gif" style="width:245px;border-left: solid 5px #aaa2a2;border-right: solid 5px #aaa2a2; padding-bottom:65px;"><div style="width:230px; font-family: 'Amatic SC'; font-size:25px; color:#aaa2a2;
text-shadow: 0px 3px 1px white;margin-top:-60px; text-align: right;">► Akcept <3</div><div style="width:230px; font-family:'Quicksand'; font-size:9px; text-transform:uppercase; color: black; text-align:justify; line-height:9px; padding-top: 10px;">Witamy w miasteczku Tree Hill!</div>
<a href="http://www.eden.wxv.pl/"><div style="width:230px;font-family: 'Quicksand';font-size:9px;text-align:center;letter-spacing:3px;font-weight:bold;opacity:0.5;margin-top:-15px;">{ EDEN }</div></a></center>
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nieaktywni”