[Liza Herrera]

***

[William Levy]

Przyjechali taksówką do domu Lizy.
-wiesz ja lubię jak mnie rżniesz -powiedział z cwanym uśmieszkiem wysiedli z samochodu zapłacił za kurs i weszli do jej domu. Przypadł ją do ściany i zerwał z niej jej kieckę
-kupić Ci nową -powiedział i wpił się ustami w jej piersi. Ręką masował jej guziczek.

[Liza Herrera]

Zaśmiała się jak zerwał z niej kiecke..
-ahhh będziesz musiał.. ale nie wiem czy dostaniesz ja w zwykłym sklepie. - zaśmiała się. Pocałowała go. Rozpiela jego marynarkę i koszule i zsunęła z.jego ramion, potem rozpiela jego spodnie.

[William Levy]

-dam radę -powiedział i spojrzał na nią z pożądaniem
-boska jak zawsze, a ta bielizna -powiedział postawił ją na ziemi okręcił ją i przyciągnął do siebie
-ale ja mam na Ciebie ochotę Liz -powiedział jego spodnie sterczały jak namiot
-on też ma na Ciebie ochotę -powiedział i uwolnił swojego sztywnego kutasa.

[Liza Herrera]

-Ta bielizna jest specjalnie dla Ciebie.. - powiedziała z figlarnym uśmiechem i liznęła jego usta. A potem odwróciła się tyłem i wypięła tyleczek w jego stronę.. zaśmiała się i spojrzała na jego namiot.. odwróciła się z powrotem, zsunęła z niego spodnie i bokserki i chwyciła w dłoń jego fiuta..
-Moj ulubieniec...- Mruknęła zadowolona. Po chwili już przed nim kleczala, obciążając mu zawodowo.

[William Levy]

-a on zdecydowanie uwielbia Twoją szparkę -powiedział i patrzył na nią jak mu obciąga
-zaraz chcę poczuć Twoją mokrą cipkę, i to jak jest spragniona mojego chuja -powiedział oj tak przy niej był zdecydowanie sobą . Napalony i zawsze chętny na ostry sex

[Liza Herrera]

-Zaraz skarbie . Daj mi go zasmakować...- powiedziała do niego z uśmiechem, wróciła do obciągania. Była w tym na prawdę dobra, reagował szybko i sprawnie stanął do pionu.. wypuściła go x ust z głośnym mlasnieciem.. uśmiechnęła się, zassała jego jaja i chwilę się nimi bawiła językiem. Potem wróciła do jego brzucha, przejechała po nim językiem..
Wróciła do jego klaty, szyi, ust..
-Boski jesteś, doktorku..

[William Levy]

-a Ty wiesz jak z tej boskości korzystać -powiedział napalony na nią. Jego kutas stał na baczność. Nakierował swojego kutasa na jej szparkę i nabił ją na siebie
-o kurwa właśnie tak Liz -powiedział
-zerżnij mnie jak tylko Ty potrafisz -powiedział i ścisnął jej boskie piersi. był na nią napalony , spragniony seksu właśnie z nią

[Liza Herrera]

Uśmiechnęła się do niego szeroko i westchnęła jak się w niej zagłębił.. zaczęła się poruszać na nim góra i dół, kręcąc bioderkami, i zmieniając tempo. Oboje byli cholernie na siebie napaleni..
-Ooo tak, Will, idealnie...- wydyszała.

[William Levy]

On był spragniony tego seksu, cieszył się , że mógł z nią zniknąć z tego klubu i zabawić się z nią sam na sam. Całował jej usta , szyję dekolt i delektował się ich zbliżeniem.

[Liza Herrera]

A ona poruszała się na nim, zmieniając kat, tempo, chciała by było im bardzo dobrze.. a zwykle tak było, więc dawała z siebie, co najlepsze. Całowała jego usta. Podobał się jej ten facet cholernie.

[William Levy]

Głośno wzdychał było mu bardzo przyjemnie. Złapał ją za bioderka i dociskał ją do końca. Odwzajemniał jej pocałunki.
-jesteś najlepsza -wydyszał i spojrzał w jej oczy z pożądaniem

[Liza Herrera]

Uśmiechnęła się na jego słowa i nie przestawała sie na nim poruszać, coraz głośniej oddychała, było jej bardzo dobrze.

[William Levy]

A on poddał się jej całkowicie było idealnie.
-uwielbiam kiedy bierzesz to czego chcesz, jesteś wtedy taka seksowna -powiedział i wpił się ustami w jej boskie piersi , ssał jej sutki podgryzał je

[Liza Herrera]

Uśmiechnęła się do niego, wplotła dłoń w jego włosy jak dobrał się do jej piersi. Uwielbiała seks z nim, sprawiał jej wiele przyjemności i dobrze jej było, zawsze dochodziła.
-Ooo tak, skarbie, ssij... - mruknęła nakręcona, czuła że jest blisko.