[Maggie]

Gdy odwrócił ją w swoją stronę lekko mu się wyrwała bo ją to jednak trochę zabolało. Gdy tak zaczął na nią krzyczeć to aż się przestraszyła. Cofnęła się o pół kroku napotykając szafkę i otworzyła szerzej oczy.
- Zaczynasz mnie przerażać - zwróciła mu uwagę by się uspokoił.

[Amelia Jones]

Po jej słowach cos w końcu do mnie dotarło, że chyba przesadziłem.Pusciłem ja.-Yyy...przepraszam Sam.Nie chciałem - spusciłem głowę.-naprawdę...ja po prostu..... - nie wiedziałem co dalej mam powiedzieć.Nasza sytuacja zamiast się polepszac stawała sie chyba jeszcze gorsza.I to za moja sprawą

[Maggie]

Przetarła sobie ramiona gdy ją puścił. Cały czas na niego patrzyła i mogła zobaczyć, że jest mu przykro. Ale ona czuła się jeszcze gorzej - Nie musisz się hamować. I tak nikt Cię nie zobaczy - raczej nie chciała tego powiedzieć, ale to wyleciało z jej ust bez kontroli.

//sorki, ze tak długo, ale przeglądarka mi szwankuje ;/ I nie chce wysyłać posta

[Amelia Jones]

-Hamować?o czym ty mówisz Sam? - nie no znów go denerowała.Jak ją zaraz przerzuciprzez kolano...Eh. -Przecież bym ci nie zrobił krzywdy.O to możesz byc spokojna.I już sie postaram zachowywac.. - dodałem.No tak było to po nim iwdac, był skruszony i smutny.-Daj mi jeszcze jedna szanse Sam...nie zmarnuje jej.... - spojrzałem na nia nwet nieco błagalnie
//spoko ja i tak za pół godziny spadam i dopiero w pon cos bede chwile

[Maggie]

Pomasowała sobie ramiona jak ją puścił. Przez cały czas na niego patrzyła.
- Przepraszam, ale nie wiem czy jestem w stanie zapomnieć i dać Ci kolejną następną szansę - powiedziała - To co się stało to niej zwykłe nie pojawienie się na wakacjach.

[Amelia Jones]

-Eh...wiem, że to raczej trudno zaliczyc do...normalnych rzeczy jakie się między nami zdarzyły.Odebralem ci coś...co... - jezy, ne wiedziałem co mam jej powiedzieć.Odetchnąłem głęboko kilka razy.-Hmm..okey.To czy po prostu nie możemy spróbowac tego jakos naprawić...tzn.naszych relacji...uwierz mi, że nie chciałem cię wpo prostu wykorzystać Sam... - powiedziałem to patrząc jej prosto w oczy.-Uwierz mi, że ciebie taktuję...to co się zdarzyło....eh... - mówiłem bardzo nieskładnie.Sam sie już w tym wszystkim zamieszałem.-Nigdy nie traktowałem cie jak jakąs pierwsza lepszą Sam...proszę uwierz mi w to - nie spuszczałem z niej wzroku

[Maggie]

Patrzyła na niego cały czas surowym wzrokiem.
- Jak chcesz je naprawić?? - zapytała, bo nadal była zła. I będzie zła. Po za tym on musi znaleźć sposób na poprawienie ich relacji, ona mu nie będzie podpowiadać

[Amelia Jones]

Co za cholera jedna -No nie wiem.Może na początek...spotkajmy sie od czasu do czasu.Pogadajmy, poróbmy coś razem - powiedziałem.W końcu jakas tam iskierka nadzieji sie pojawiła.-oczywiście nie mam na myśli sexu aby nie było.Poza tym...A do tego moge cie nawet nosić na keąch jeślitlyko chcesz...cokolwiek Sam - dodałem lekko sie usmiechjąc do niej

[Maggie]

No, niedobra baba jaga.
- Dobrze - powiedziała dopiero po chwili gdy się do niej lekko uśmiechną. No temu nie mogła się przecież oprzeć. - O noszeniu na rękach pomyślę.

[Amelia Jones]

-Nooo to już coś, dzieki Sam - powiedziałem z jeszcze szerszym usmiechem.-No i co tylko zechcesz, spełnie każda twoją zachciankę - dodałam od razu szybko.-Więc jak?Kiedy masz jaką swolniejsza chwilę?Możemy pójść na jakąs gorąca czekolade bo zimno.. - zaproponowałem.

[Maggie]

Rozglądnęła się po pustym korytarzu - Chyba nie ma sensu bym szła już teraz na lekcje - powiedziała - Więc... jeśli chcesz to możemy iść gdzieś teraz - wzruszyła ramionami

[Amelia Jones]

-No proszę, proszę.Sam, która się zrywa ze szkoły -Jasne, mnie pasuje - powiedziałem.Więc jak?Masz cos tu jeszcze do załatwienia czy możemy iśc?

[Maggie]

- Wszystko Twoja wina - stwierdziła, odwróciła się ponownie do swojej szafki i tym razem schowała do niej książki - Ok, jestem gotowa - powiedziała zatrzaskując z hukiem szafkę.

[Owen]

Załatwiłem swoje rzeczy i właśnie wychodziłem z szkoły, poszedłem jeszcze sprawdzić na tablice ogłoszeń czy nie ma nowości o turnieju następnym

[Thalia Novak]

A Kaname kończyła dopiero zajęcia. Trochę późno, ale jak się zapisało na jakieś głupie kółko plastyczne, to się tak ma. Szła w stronę wyjścia, kiedy obok tablicy ogłoszeń zauważyła Tommy'ego. Uśmiechnęła się i jednocześnie zdziwiła, bo w sumie dawno go nie widziała.
- Cześć. - przywitała się z chłopakiem, podchodząc do niego i uśmiechając się szeroko.