[Lucas]

- Nie wiem Skarbie - powiedziałem odnośnie uruchamiania a wcześniej oczywiście tam przy tym pocałunku najpierw się zasmiałem - Pewnie tu przy konsoli będa jakieś guziki lub gałki - puściłem jej oczko i podeszliśmy do jakiegoś panelu i oświetliłem latarką tamten pulpit - stare więc powinno działać - powiedziałem i najpierw pożyczyłem od niej jakąś wsuwkę czy coś i użyłem jej jako kluczyka a potem wcisnąłem coś i ruszułem gałkę. - uhu.... - powiedziałem widząc jak zapalają się niewielkie światełka - czas na rundkę Kochanie...

[Savanah Spencer]

-Wow...nie wiedziałam, że znasz się na takich sztuczkach...super - podskoczyłam lekko, że mu sie udało.-Idziemy - dodałam po czym pobiegłam i wsiadłam na cos tam....

[Lucas]

- Tu Kochanie chyba musisz przejechać się sama... bo wiesz nie mam zielonego pojęcia jak to ustawić by się samo wyłaczyło a kręcić się cały czas chyba nie będziemy - popatrzyłem na nią - no idź idź - dodałem z uśmiechem widząc po prostu jak sie cieszy na samą myśl o karuzeli

[Savanah Spencer]

-Oj... - zmarszczyłam nosek.-To juz nie bedzie takie fajne - dodałam jednak co racja to racja.Lepiej aby ktos był i tym sterował.-Hmm..tylko jedna rundka i wracam do ciebie - powiedziałam po czym pocalowałam go mocno i pobiegłam aby wsiaść na "wagonik".-Jestem gotowa - krzyknęłam.

[Lucas]

No to przekręciłem jakąś tam gałkę i popatrzyłem jak się karuzela powoli rozkręca - chyba więcej rundek, bo pierwsza za szybka nie jest - zaśmiałem się mówiąc do niej a w zasadzie to troszkę głosniej musiałem to powiedziec... - Może na młynie pojadę z Tobą i będziemy wyskakiwać z wagonika - znowu sie zasmiałem...

[Savanah Spencer]

-łuhuuu!!! - krzyczałam jak karuzela kręciła się coraz szybciej.-ZA 2 minuty wyłącz! - krzyknęłam do niego.W wesołym miasteczku zrobiło sie oczywiście jasniej i głosniej bo automatycnzie sie wlaczyła jakas głupia muzyka jak karuzela ruszyła.

[Lucas]

- w porządku - odkrzyknałem jej i to prawda, że było jaśniej i głośniej.... nieodzowne atrakcje wesołego miasteczka, badziewna muzyka i wiele migających świateł... Patrzyłem jak się cieszy i po dwóch minutach przekręciłem gałke spowrotem i karozela powoli zaczynała zwalniać i uciszać muzykę...

[Savanah Spencer]

W końcu jak sie zatrzymała to zsiadłam z niej i wróciłam do Wrena.-Kurcze...chyba wieki nie bawiłam się w wesołym miasteczku - powiedziałam obejmując go za szyję.-To co?teraz ty chcesz czy idziemy na ten diabelski młyn? - zapytałam.

[Lucas]

- Idziemy spróbowac uruchomić to wielkie koło - powiedziałem obejmujac ja w pasie i dałem jej buziaka - fajnie jest widzieć Cię tak uradowaną jak przed chwilą - powiedziałem no i poszliśmy do tego wielkiego młyna, zabierając oczywiście tę wsuwkę co automatycznie zaciemniło wszystko dokoła

[Savanah Spencer]

-Taaa....jak małe dziecko - zaśmiałam się po czym poszlismy do koła.-Tym razem albo jedziesz ze mna albo sam - powiedziałam Więc....zakładam, że uruchamia sie podobnnie jak tamto więc...działaj mistrzu - puściłam mu oczko.

[Savanah Spencer]

-Okey..niech bedzoie - przyszli wiec dali zetony i wsiedli.
-CHoc wiesz..to zawrotnego tempa nie ma wiec..ale jak chcesz to ebde cie trzymal za reke - zasmial sie i sieldi gdzies obok siebie pewnie i sie zaczeli krecic

[Justine Devoux]

Zaśmiała się.
-Więc poproszę dłoń..-powiedziała, wyciągając swoją dłoń w jego stronę i teraz się już trzymali za łapki. Kochany był
Choć ja myślałam, że to taka karuzela, że są siedzonka na długich łańcuchach i tak się kręci szybko xD

[Savanah Spencer]

Zasmial sie.
-Serio..jestes walnieta - powiedzial rozbawiony bo eh.. No ale smiesznie.
Lol..to trzebabylo sprezcyzowac xD Bo w opisie ani w 1 poscie nic nie bylo wlasnie wiec.. xD najwzyej zaraz se dalej w tmy temacie zorbimy druga karuzele taka na lancuchach xD

[Justine Devoux]

- Dopiero teraz to odkryłeś? - zapytała z rozbawieniem i puściła mu oczko. Była walnieta.. Ale kurde ostatnio miała wrażenie że tylko przy nim bardzo swobodnie się czuła, tak na luzie. Nic nie musiała. Może to kwestia tego że jej nie zależało a tylko dobrze się bawiła.

[Savanah Spencer]

No wiec wkoncu karuzela sie zatrzymala i zeszli.
-No w koncu..normalnie myslalem ze przy tym zawrotnym tepie to pawia puszcze - powiedzial glupio sie szczerzac.
-To co? Dom strachow a potem na ta wielka karuzele z lancuchami? - zapytal