[Joel Goran]

Uwazał, że tyle czasu sie nie widzieli, więc ewentualne żale powinny wygasnąc i sie przynajmniej uspokoić, wiec zaskoczyła go od razu takim chłodem
- Ide obejrzeć domy... pożegnałem Włochy i skupiam sie na Amerykańskim śnie - odpowiedział na jej pytanie
- to, że też tu jesteś musi być przeznaczeniem... sama przyznaj, że musi coś w tym być

[Brooke Davis]

Ona cały czas miała żal do niego
-wiesz nie jest mi do śmiechu i żadnego przeznaczenie czysty przypadek-powiedziałam
-poza tym trochę zboczyłeś z trasy jeśli szukasz domu -powiedziałam
-w parku nie zamieszkasz Milo

[Joel Goran]

- Lois daj spokój, nie bądż zgryżliwa... Obecnie znam tutaj tylko Ciebie i cieszy mnie to spotkanie.. Nie ucieszyłbym sie na widok nikogo innego bardziej - spojrzał na nią
- może skoczymy na kawe i pomożesz mi wybrać jakiś dobry dom, co??

[Brooke Davis]

-zatrudnij sobie do tego kogoś od nieruchomości-powiedziałam
-nie wiem z jakiego powodu się cieszy tak z tego spotkania -westchnęłam
-kawę wypiję po bieganiu

[Joel Goran]

- Widzę, że nadal sie na mnie złościsz... Może zostawimy przeszłość w przeszłości i zaczniemy naszą znajomość na nowo - powiedział i westchnął
- a cieszę sie, że jesteś równie piękna jak dawniej a nawet piękniejsza i miłobyłoby mieć znowu w Tobie przyjaciela

[Brooke Davis]

- w co Tygrasz Miło?- spytałam bo nie wiedziałam o co mu chodzi. Zniknął z mojego życia lata temu więc raczej nie bardzo chciał mieć mnie w swoim życiu a teraz takie teksty
- masz rację nie ma co wracać do przeszłości - powiedziałam spokojnym tonem głosu

[Joel Goran]

- Nie gram w nic... przepraszam za to wszystko co masz mi za złe... Jestem winien - nie uważał, że był jedynym winnym tamtej sytuacji, ale przeciez nie obejmie jej taktyki już pierwszego dnia gdy sie widzą
- zgoda?? - wyciągnął do niej rękę
- Znam Twój gust i wiem, że jeśli zgodziłabyś sie ze mną pójść obejrzeć domu to wybiore coś odpowiedniego... No wiem, że nie dasz mi kupić bubla

[Brooke Davis]

Podałam mu rękę choć nie chętnie .
- nie znam się na nieruchomościach - powiedziałam i spojrzałam uważnie na niego
- ty tak serio nie miałeś gdzie przyjechać szukać nowego domu?- spytałam bo trochę nie mieściło mi się to w głowie

[Joel Goran]

Uśmiechnał sie gdy podała mu ręke
- Nie chodzi o nieruchomości, ale wiem, że jak obejrzymy kilka domów to wiem co potrafisz... nie dośc że umiesz sie targować to też masz dojścia i możesz sprawdzić czy nie kupuje czegoś co może mnie ładnie wpakowac.. no wiesz jakaś zajęta hipoteka itd - popatrzył na nią
- kupuje tu dom, bo mam tu pewien interes do zrobienia... - pewnie znowu otworze jakiś lokal i go odpowiednio sprzeda... od troche biznesików...

[Brooke Davis]

Nie wiem jakim cudem ale mnie przekonał
- no ok ale tylko parę domów - powiedziałam
- w sumie to powinnam się przebrac- no i zabrałam go do siebie by zmienić ciuchy

[Colton Grey]

Spacerowałyśmy sobie wzdłuż parku. Po drodze kupiłyśmy sobie sorbety w budce.
-czyli wakacje mniej więcej ustalone -zaśmiałam się
-może w weekend pójdziemy do jakiegoś klubu w sumie bym się pobawiła i poznała kogoś nowego -powiedziałam do przyjaciółki

[Amelia Jones]

-No jasne.. czemu nie.. - powiedziala Liv.
-Idziemy same czy wiekszą paczką chcesz?W sensie no nie wiem..nie mam tu jeszcze miliona znajomych no ale wqiesz.. - powiedziala
Moze Mel chciala kogos sobie wziac jeszcze

[Colton Grey]

- jeśli masz kogoś chętnego może iść z nami - powiedziałam nie przeszkadzało mi nowe towarzystwo. Odpisałam na smsa
- mam rozmowę o pracę dzisiaj wieczorem - powiedziałam wesoło i spojrzałam na przyjaciółkę

[Amelia Jones]

-Ok czaje..to sie ejszcze zobaczy..napisze do kogos i zobacyzmy..tak czy siak sobota nie wiem..19 mozmy isc zaczyna cbalety - dodlaa .
-Oo no prosze..super..gdzie? - zapytala

[Colton Grey]

-w SoA powiedziałam z uśmiechem
-jest to specyficzny klub no i pewnie policja trzyma się od nich z daleka , na razie wolę nie rzucać się w oczy -powiedziałam wesoło
-a później może zmienię pracę -powiedziałam
-jasne pasuje mu w sobotę 19