[Chloe Hemsworth]

- Kazdy ma swoj sposob - usmiechnela sie - Ale ciesze sie, ze to wszystko poszlo tak szybko - powiedziala - ALe to dlatego, ze tyle sie wydarzylo. No i nie wyobrazam sobie tego inaczej - dodala

[Brooke Davis]

-teraz macie synka i jesteście szczęsliwi czego chcieć więcej Kochana -powiedziałam i bawiłam się s Joshem , który siedział na kolanach swojej mamusi.
-ciesze się , że wszystko tak się ułożyło , niczego nie żałuję ....no poza tym że straciłam w wypadku dziecko -powiedziałam

[Chloe Hemsworth]

- Dokladnie - usmiechnela sie do niej szeroko. - Honey, poradzicie sobie. Jestescie mlodzi, jeszcze macie duzo czasu na dzieci - dodala - Wszystko bedzie ok - dokonczyla

[Brooke Davis]

-liczę na to , że właśnie tak będzie Chloe....Oliver bardzo chce zostać ojcem , a ja chce dać mu to dziecko -powiedziałam szczerze. Bałam się , że to też wina tego wypadku , że ze mną jest coś nie tak.
-na szczęscie Oliver czuje się już dobrze i nie ma bólów głowy , które mnie przerażały po tym wypadku -powiedziałam

[Chloe Hemsworth]

- Tak bedzie, zobaczysz - usmiechnela sie bo chciala pocieszyc przyjaciolke - NIe musi sie to stac teraz. Daj sobie czas - dodala - A jezeli boisz sie ze cos jest nie tak, to mowie, zrob badania - dokonczyla

[Brooke Davis]

-nie chcę jeszcze wpadać w panikę , jak sama powiedziałaś jesteśmy jeszcze młodzi więc mamy czas -powiedziałam i spojrzałam na maluszka.
-a ten wasz synek przystojniak , chyba po tatusiu co -zaśmiałam się i uśmiechnęłam się do maluszka.
-a jak tam sprawy z teściami ?

[Chloe Hemsworth]

- Skoro tak mowisz - powiedziała do niej z uśmiechem
- Haha. na pewno - uśmiechnęła sie do niej - chyba nie po listonoszy - zażartowała
- Dobrze. - powiedziała - powinnam ich odwiedzić i chyba tak zrobię - wyjasnila - Polecę do Bostonu. - powiedziała - i tak nie mam tu na razie nic do roboty - dokończyła

[Brooke Davis]

-skoro masz przystojnego listonosza , to może i jego dziecko-zaśmiałam się . Josh patrzył na nas i sie śmiał.
-ale ta ciotka głupoty gadać -powiedziałam do maluszka i spojrzałam na Chloe.
-poczekaj do otwarcia galerii -powiedziałam i uśmiechnęłam sie do przyjaciółki.

[Chloe Hemsworth]

- hahaha - zasmiala sie - tak tak. Poczekam - uśmiechnęła sie - Ale myśle o tym zeby zrobić Johnowi niespodziankę. Przecież i tak tam jest. - dodała - Po prostu polecę - dokonczyla

[Brooke Davis]

-na pewno ucieszy się na was widok -powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-a dzisiaj wieczorem kolacja u nas , szkoda , że Twojego męża nie ma w mieście , na pewno taka kolacja we czwórkę była by wesoła -zaśmiałam się
-ale następnym razem , na pewno sie uda zebrać naszą całą czwórkę

[Chloe Hemsworth]

- Mam taka nadzieje - powiedziała - Tak trzeba będzie zdobić, tylko następna kolacja będzie u nas - wyjasnila i włożyła młodego do wózka - uciekamy Hon. Muszę zadzwonić do rodziców Johna czy wszystko ok - wstała z ławki - miło cię było widzieć - dodała i przytuliła przyjaciółkę - do pózniej - powiedziała i poszła aleja w strone domu

[John Hemsworth]

Jo po spotkaniu Heather nawet nie poszedł do domu. Jak nigdy prawie nie pił tak stwierdził, ze tym razem musi się napić. I zrobił to, ale chyba wypił o sporo za dużo. Miał tak chujowy nastrój, ze nawet wdał się w kłótnię z barmanem przez co go wyrzucili. Po drodze, już wieczorem, kupił sobie jeszcze małpkę i siedząc na ławce wypił ją. Był już tak podpity, że po prostu na niej zasnął.

[Josephine Morgan]

Wracałam przez park z cmentarza i zobaczyłam kolesia śpiącego na ławce. Kiedy się do niej zbliżyłam poznałam Josepha. Podeszłam do niego.
-ej obudź się -powiedziałam i pogładziłam dłonią jego policzek. Czuć było od niego alkohol.

[John Hemsworth]

Jo był tak pijany, że nie reagował na słowa, z resztą na tak delikatny dotyk też. Prędze szturchanie czy siarczysty policzek by go wybudził. A tak spał sobie dalej w najlepsze.

[Josephine Morgan]

Poszarpałam go trochę za rękaw.
-Joseph obudź się -powiedzialam głośniej miałam nadzieje , że ta pijaczyna się obudzi w końcu. Bo nie będę się darła , żeby nie zwracać na nas uwagi. Ludzie sobie spacerowali po parku , w końcu już badzo ciepło było wieczorami.