[Savanah Spencer]

-Serio?Hmm..i ile juz tak w sobie rozkochales? Tak..powiedmzy w tna rttydzien ile omamiasz? - wyszczeryla sie i sobie biegli a potem juz zawrocili w strony punu yjscia o ta najlepiej kazdmeu z nic bylo sie domu potem rozejsc

[Justine Devoux]

- Na razie może jedna mi się uda.. - powiedział i puścił jej oczko. - a na tydzień? Nie prowadzę statystyk.. - wyszczerzyl się i wrócili do punktu wyjścia..
-To co? O której? 20 dzisiaj?

[Savanah Spencer]

- Oj Tobą tyłach że trzeba statystyki prowadzić..? U LA la.. 4-zasmiala się.
- tak.. może być o 20.więc.. jaki strój obowiązuje? -no co?bo nie chciała jak coś przesadzić z wystąpieniem się jak on nie będzie w jakimś gsrniaku lol

[Justine Devoux]

- Seksowny... - powiedział z rozbawieniem.. - albo w ogóle brak stroju.. - wyszczerzyl się do niej. No co. Nie będzie jej narzucał jak ma się ubierać..
-a tak serio. To obojętnie.. - puścił jej oczko. No i się rozstali. Pobiegł do domu, szykować kolacje.

[Brooke Davis]

Mad z samego rana biegała po parku. Kiedy zrobiła zamierzony dystans udała się truchtem do domu.

[Savanah Spencer]

Jason przyszedł do parku pobiegac.uwielbial to i lubil utrzymywac dobra kondycje wiec, wlozyl sluchawki w uszy i biegał sobie

[Brooke Davis]

Madie wracała z centrum miała do załatwienia parę spraw. Kupiła sobie mrożoną kawę i szła dróżką w parku , zobaczyła Jasona więc pomachała do niego widziała , że ma słuchawki i pewnie i tak by jej nie usłyszał jak by coś mówiła.

[Savanah Spencer]

Owszem..usłyszec by ne usłyszał ale no biegnc musiał patrzec przed siebie wiec zobaczył, że ktos mu macha.Zmruzył oczy by sie przyjrzec zblizajac sie do owej psotaci i rozpoznał w koncu Madie.Podbiegł i zatrzymał sie obok.
-Wyjał słuchawki z uszu.
-No hej.. - przywital się i napił wody

[Brooke Davis]

-cześć -powiedziałam i ucałowałam go na powitanie
-co u Ciebie słychać , masz już jakiś wstępny projekt na dom na wyspie ?-spytałam i uśmiechnęłam się
-po wakacjach czy budujesz formę na wakacje ?-spytałam śmiejąc się

[Savanah Spencer]

-No hej..projekt..no juz prawie gotowy..mialem tak w przyszłym tygodniu do ciebie dzownic bo bedzie juz i kostorys i projekt itp.. - powiedzial.
-Oj dawno ne biegalem..a brkauje mi tego..musze trzymac forme wiec nadrabiam..rozleniwilem sie - zasmial sie.
-A ty gdzie pedzisz?

[Brooke Davis]

-dobrze to słyszeć bo jestem ciekawa tego projektu -uśmiechnęłam się do przyjaciela
-a byłam pozałatwiać parę spraw w mieście i teraz sobie wracam spacerkiem , w sumie dawno nie miałam okazji pospacerować wszędzie tylko autem , albo samolotem -powiedziałam i napiłam się kawy
-to może dasz się zaprosić na lunch ?-puściłam mu oczko

[Savanah Spencer]

-Yhm..czyli zabiegana Pani Panno mcKlein - usmichnal sie.
-Hmm..w sumie..jasne..czmeu nie..biegac moge dokonczyc potem choc..ne wiem czy nie powinienem sie isc najpierw przebrac do domu - bo l w dresie na sportowo

[Brooke Davis]

-zawsze możemy skoczyć do mnie zrobię coś na szybko do jedzenia i spędzimy miło czas -powiedziałam i przejechałam ręką po jego koszulce
-mam nadzieję , że masz dzisiaj trochę więcej czasu -puściłam mu oczko

[Savanah Spencer]

-Yhm..do ciebie mowisz..no okey..nie ebde arzekal..co do jedzenia wybrdny nie ejstem wiec mozesz i zorbic kanapke - zasmial sie.
-To chodzmy - i ruszyli spacerkiem sobie do niej do domu

[Noah Plumier]

Miał dzisiaj wolne więc postanowił, że sobie pobiega. Włączył muzykę na iphonie i ruszył przed siebie