[Savanah Spencer]

Objela go tak troche łapkami za jego rece.No waiodmo.
-No wiem ale..zaraz sie ktos pojawi i trzeba odskoczyc itp..albo wiesz..czaic sie..jak jakis ninja -zaschichotała.
-Ale noo..jeszcze troszke.. - cmoknel go krotko w usteczka skoro nikogo nie bylo

[Justine Devoux]

- No wiem.. - powiedział i spojrzał na nią.
-Ale jeszcze trochę mała.. - dodał miło i pocałował ją namiętnie. Póki nikogo nie było a potem już się od niej odkleił i sobie poszli dalej spacerkiem.

[Savanah Spencer]

-Myslisz ze przezjesz jakos te wszystkie wybuchy i opieprze jak powiesz wszysktim co i jak..kto jest ta twoja tajemnicza kobieta? - zasmiala sie bo sobie to juz wobrazala haha

[Justine Devoux]

- Sav mnie zapierdoli.. Matt nie koniecznie. Choć. Ostatnio mówił że jakby nie jego laska to by się brał za ciebie.. - zaśmiał się.
-Nie wiem. Ogólnie mam przesrane. Ale trudno. Powiem im że nie mogłem inaczej. Będą musieli zrozumieć..

[Savanah Spencer]

-No tak...ale hmm..znasz pewnie jakies tam cisy karate cyz cos jako glin to s echyba poradzisz co? - zasmiala sie.
-No jasne..mozna powiedze ci preawde ale tak no..wiw wielkiej skroconej werjsi..tylko z egbylam swiadkiem koronnym..i noo.szczegolow nie musza znac - dodala
-To co?Wrcamy pomalu?Zimno sie robi..

[Justine Devoux]

-No znam, znam.. Ale z Sav to trochę nie wypada by się bić..-powiedział i zaśmiał się z niej..
-Hmm, no dobra, nie będziemy wnikać za bardzo..-powiedział.
-Dobra, do domu, kochanie..-puścił jej oczko.