[Brooke Davis]

-wiesz ja lubię poznawać ludzi , a że częściej poznaję dziewczyny to już nie moja wina-powiedziałem i zrobiłem niewinną minkę , jak bym nie wiedział o co chodzi Babi.
-Kochana Sis jesteś taka sama jak my tylko jeszcze o tym nie wiesz-powiedziaęłm i zaśmiałem się.

[St.Berry]

- To że lubisz poznawać ludzie to wiem, ale co do dziewczyn to myślę, że podświadomie własnie je wybierasz - zaśmiała się i odepchnęła lekko jego buźkę śmiejąc się.
Potem uniosła brwi i spojrzała na niego z powątpiewaniem - No nie sądzę bym w przyszłości wyrywała tysiące facetów na jedno spojrzenie - stwierdziła roześmiana

[Brooke Davis]

-wiesz Babi, a ja jestem tego pewny więc poczekamy zobaczymy Kochana -powiedziałem i puściłem jej oczko
-możesz masz ochotę coś zjeść?-spytałem

[St.Berry]

Uśmiechnęła się do niego - Zobaczymy... - była pewna swego. Raczej nie była typem takiej dziewczyny jakim typem chłopaka był jej brat xD
- Nie jestem głodna - pokręciła lekko głową - Chyba jeszcze się gdzieś przejdę - stwierdziła

[Brooke Davis]

-to ja chyba wracam do domu...chyba że chcesz , żebym Ci towarzyszył w tym spacerku po mieście?-spytałem i spojrzałem na nią uważnie. Po chwili wstałem z tej huśtawki i wyprostowałem kości.

[St.Berry]

- Nie, idź do domu - powiedziała - Ja się przejdę kawałek i potem też wrócę do domu - zapewniła go z lekkim uśmiechem i też po chwili podniosła się z huśtawki.

[Brooke Davis]

-ok uważaj na siebie -powiedziałem...Pożegnałem się z siostrą i poszedłem spacerkiem do domu.

[Amelia Starwoodsen]

Po rozmowie przez sms'y, Amelia szybko dotarła na miejsce spotkania z przyjacielem.Oczywiście jeszcze go nie było, no bo ona zawsze przychodziła szybciej, więc usiadła sobie wygodnie na huśtawce i lekko się bujając czekała z słuchawkami wciśniętymi w uszy.

[Savanah Spencer]

No więc cóz..jemu sie jednak nie spieszyło więc..przszedł sobie spacerkiem z plązy.Od razu zauważył kumpele i podszedl do niej od tyłu po czym pchnął mocniej na tej huśtawce ;pNic nie gadał bo widział, ze ma słuchawki w uszach więc po co ma sie produkować ;p

[Amelia Starwoodsen]

Amelia lekko straciła równowagę kiedy ten ja popchnął, ale szybko złapała pion.
-Pogrzało cię?-uniosła brew ku górze wyciągając słuchawki z uszu i odwracając się do niego.-Mogłam dostać zawału i byłyby nici z czegoś lepszego niż całowanie-powiedziała rozbawiona kręcąc głową.

[Savanah Spencer]

-Ohoho..no to trzeba miec czujność..a nie.. - powiedział ze smiechem.
-Oj sokojnie.nam pierwsza pomoc - powiedzial.Choc to nie rpawda ;p
Zatrzymał huśtawkę stając przed nia i cmoknął ja krótko w usta na powitanie ;p
-CO tam?

[Amelia Starwoodsen]

-Tak, na pewno potrzebowałabym manewru usta-usta-zaśmiała się pod nosem puszczając mu oczko.
-Tu nic, a tam? Od jakiej dziewoji cię odciągnęłam?-spytała rozbawiona unosząc zabawnie brew ku górze, coś jakby było jej przykro, ale jednak nie.

[Savanah Spencer]

-Pewne tak.Jak chcesz to możemy to przećwiczyć - zasmiał sie i lekko ją zaczął bujać.
-Od Beci..wpadlismy na sibie przypadkiem..tak se w sumie gadalismy o pierdołach.. - wzruszył ramionami

[Amelia Starwoodsen]

-Oj spokojnie, na pewno to przećwiczymy-pokiwała głową z cwanym uśmieszkiem widniejącym na ustach.
-Ah o Beci...no szkoda. No to nie były jednak takie głupoty jak polecieliście w śline...-puściła mu oczko.

[Savanah Spencer]

-A ozemy teraz?Wiesz..w końcu, że tak szybko przyszedłem to cos mi sie nalezy, nie? - usmiechnął sie ładnie do niej.
-Noo czyli jak mówiłem..głipoty.Sprawdzałem ja troche..czy nie dostane w gebę - zasmiał się