[John Hemsworth]

Clive rzucił papierosa na ziemię i go zadeptał, pewnie zrobił trochę hałasu, ale od razu wyszedł zza drzewa i ruszył powoli w jej stronę.
-Za każdym razem, gdy Cię widzę, albo masz kłopoty albo płaczesz.-powiedział pochodząc do niej

[Josephine Morgan]

-nic mi nie jest-powiedziałam od razu i otarłam łzy z twarzy....-wpadło mi coś do oka -powiedziałam , ale nie spojrzałam na niego , za to zdecydowanie poznam ten głos wszędzie.
-miałeś za mną nie chodzić -powiedziałam spokojnym tonem głosu.

[John Hemsworth]

-Nie musisz mnie znowu okłamywać. Obserwuję Cie od dobrych kilku minut.-powiedział szczerze. Usiadł sobie obok niej.
-Nie obserwuję. Szedłem do domku po coś.-powiedział i spojrzał na nią. Wyciągnął z kieszeni chusteczki i jej podał.

[Josephine Morgan]

Wzięłam od niego tą chusteczkę i się ogarnęłam, oparłam głowe na jego ramieniu. Jego zapach sprawił , że się rozluźniłam i na chwilę odpłynęłam.
-po co szedłeś?-spytałam i dopiero teraz spojrzałam na niego.
-co tam u Ciebie słychać ?-spytałam , dotknęłam dłonią jego policzka.

[John Hemsworth]

-Po coś co zostawiłem tam dość dawno temu.-powiedział pomijając szczegóły. W końcu nie powie jej, że idzie po narkotyki.
-Leci powoli, ale to nie to samo.-wzruszył ramionami i spojrzał na nią
-Ostatnie kilka dni spędziłem z synem.-przyznał szczerze

[Josephine Morgan]

-ciesze się , że Ci się układa -powiedziałam i dotknęłam jego dłoni , ale zabrałam od niego swoją rękę , może nie chciał żebym go dotykała czy coś.
-dobrze , że masz rodzinę -powiedziałam i spojrzałam w niebo. Czułam się zdradzona przez wszystkich zwłaszcza przez swoich rodziców, przyjechałam do miasteczka w pewnym konkretnym celu , który teraz nie miał juz żadnego znaczenia.

[John Hemsworth]

-Nie układa mi się Michelle.-powiedział i spojrzał na nią
-Nie mam takiej rodziny jaką bym chciał mieć.-powiedział ujmując dłonią jej policzek i kierując by spojrzała w jego oczy.
-Nie jestem szczęśliwy.-pogłaskał jej policzek kciukiem. Michelle miała znaczenie dla Clive'a, wiedziała to, ale walczy z tym bo... Clive nie wie. Po prostu nie wie.

[Josephine Morgan]

-jak to nie układa Ci się , masz dziecko przyjaciół siostrę , czego chcieć więcej -powiedziałam i spojrzałam w jego oczy, no i przepadałam.
-nie patrz tak -spuściłam wzrok choć nie było to łatwe , kiedy ujął dłonią mój policzek. Serce zabiło mi mocniej , wciagnęłam w płuca powietrze i przymknęłam oczy.
-ale kiedyś będziesz szczęśliwy -powiedziałam.

[John Hemsworth]

-Jednej osoby do dopełnienia tego wszystkiego.-tak, mówił o niej, ale ona wszystkiemu zaprzeczy, powie, że taką znajdzie i bla, bla, bla...
-A jak mam patrzeć?-zapytał dalej się w nią wpatrując
-Byłem, przez pewien czas-powiedział i ją pocałował. Chciał znowu poczuć jej słodkie usta.

[Josephine Morgan]

Domyślałam się , że mówi o mnie ldatego nic już nie powiedziałam , nie chciałam się kłócić. Miałam dzisiaj straszny dzień i chciałam , żeby trochę się polepszyło na sam koniec.
-na pewno nie z pożądaniem -wyszeptałam. Odwzajemniłam jego pocałunek przysunęłam się do niego , całowałam łapczywie jego usta, byłam stęskniona jego bliskości, dotyku. Mogłabym sie teraz w tym zatracić.

[John Hemsworth]

-Nie mogę inaczej, gdy nie dotykałem Ciebie tak długo.-powiedział tuż przy jej ustach. A on odwzajemniał jej pocałunki samemu też ją całując. Nie chciał się od niej odrywać.

[Josephine Morgan]

Całowałam zaborczo jego usta, chciałam go tak bardzo go chciałam.Po dłuższej chwili oderwałam się od jego ust....-nie możemy-wydyszałam i wstałam na równe nogi. W głowie mi huczało od mysli , które przelatywały z zawrotną prędkością. Zaczęłam się poprawiać.

[John Hemsworth]

Już myślał, że znów coś z tego będzie, a tu nici.
-W porządku. Idź.-pokiwał głową i nie wstawał. Nie było sensu. Ona i tak zrobi swoje. Już powoli nie miał siły o nią walczyć.

[Josephine Morgan]

Przecież on o nią nie walczył xD
-nigdzie się stąd nie wybieram-powiedziałam od razu , nie będzie mi przecież rozkazywał, dupek jeden. Sięgnęłam po butelkę z whisky , która nadal stała na barierce. Odkręciłam butelkę i napiłam się, czułam jak alkohol pali mój przełyk aż zakaszlałam.
-nie będziesz mi mówił co mam robić -warknęłam do niego , oparłam się o barierkę po drugiej stronie i patrzyłam na Clive`a.

[John Hemsworth]

Wcześniej to robił, ale mu się już to znudziło.
-Dobra, to sobie stój i pij.-powiedział unosząc ręce w geście poddania. Głupia baba... jak coś będzie dziecku znowu przez głupotę matki to Clive nie wytrzyma chyba i kogoś potnie i zakopie w lesie...
-Jak zwykle. Tylko atakować potrafisz. A idź się zapij w pizdu.-powiedział wstając i sobie poszedł przed siebie.