[Savanah Spencer]

Częśc zdjęc była tylko z para młodą a część i z drózbami a częsc ze wszystkimi...fotograf mówił co i jak

[Matt Dawson]

-Już nawet to widzę.-zaśmiał się lekko i fotograf pyknął następną fotę.
-Może tu, na tle fontanny.-powiedział zwracajac się do fotografa, a ten się zgodził z Davida opinią

[Nicolette McCartney]

- No co ja chce mieć conajmniej 4 dzieci a dwoje już mamy - powiedziała do niego z prostolinijnym śmiechem.
podeszła do fontanny.

[Matt Dawson]

-No to będziemy się musieli napracować.-zaśmiał się ponownie no i fotograf zacął pykać im zdjęcia.Wpierw tylko we dwójkę, później z drużbami.

[Nicolette McCartney]

- Oj jak nie chcesz to nie. Możemy zainwestować w osobne sypialnie - powiedziała udając niby obrażoną

[Matt Dawson]

-No ejjj, nie powiedziałem tego w złym znaczeniu.-naprostował i przeszli gdzieś indziej.

[Nicolette McCartney]

- Wiem wiem. Wiesz mama z tatą zaoferowali, że wezmą Makh na noc do hotelu - powiedziała mu na ucho.
Usiadła na huśtawce.

[Matt Dawson]

-Więc mówisz, że będziemy mieli całą noc dla siebie szepnął jej na ucho stoąc obok i lekko huśtajac ją

[Nicolette McCartney]

- No ja na pewno nie będę spać nie wiem jak ty - powiedziała do niego.
Uśmiechnęła się.

[Matt Dawson]

-Nawet mi coś takigo przez mysl nie przeszło.Nie dam Ci spać.-powieział jej szeptem do ucha.Fotograf powiedział, że juz wystarczy zdjęć.

[Nicolette McCartney]

- No nie wiem nie wiem zależy czy nie będe miała ochoty spać. Zależy czy zasłużysz - powiedziała mu.
Spojrzała jak fotograf odchodzi

[Matt Dawson]

-Uwierz mi żono, postaram się.-powiedział z miłym uśmiechem na twarzy.
-No to co teraz?-zapytał patrząc na wszystkich

[Nicolette McCartney]

- No więc wypada zabrać gości na wesele - powiedziała do niego.
Poprawiła swój płaszczyk.
- Zobaczymy - stwierdziła.

[Matt Dawson]

-No to chodźmy.-usmiechnął się i wszyscy poszli.Wsiedli w samochód i pojechali na miejsce.

[Chloe Hemsworth]

Wyszli z zamku i byli w ogrodzie.
- Nie mogę wyjść z zachwytu co wy tutaj macie. - wyjaśniła. - Strasznie mi się tu podoba. - uśmiechnęła się.
- I widzę, że dużo ludzi tu przychodzi. - spojrzała na pary które jadły tu lunch.
- Można zorganizować sobie tu piknik. - zauważyła. - A co na to właściciel zamku? - zapytała. - Nie ma z ty problemu, że tylu ludzi sobie tu po prostu przychodzi?