[John Hemsworth]

-Wiedziałem, że Ci się spodoba.-powiedział z uśmiechem patrząc na jej zachwyt
-Właścicielem Zamku jest miasto.I udostępnia je dla zwiedzających.-powiedział i poszli w głąb ogrodu uliczką.Dochodzili powoli do fontanny.

[Chloe Hemsworth]

- To już mnie tak dobrze znasz? - spojrzała z uśmiechem na niego. - To niemożliwe. - zaśmiała się lekoo.
- To dobrze. - powiedziała. - Jeżeli trafiłby się jakiś gbur który zamknął by zamek, ludzie straciliby możliwość oglądania czegoś tak pięknego. - usiedli na ławce. - Wiesz jaką ten zamek ma historię? - zapytała z ciekawości

[John Hemsworth]

-Jest tu zbyt pięknie by Ci się nie spodobało.-jeszcze nie widział osoby, której nie spodobałby się widok Zamku i jego ogrodów.
-Miasto by tego gbura zlinczowało.-zaśmiał się delikatnie
-Mniej więcej znam.Gdy przechodziliśmy korytarzem mijaliśmy obraz założyciela miasta i budowniczego tego zamku.-powiedział i spojrzał na potężną budowlę stojącą przed nimi.
-Nie pamiętam już dokładnego roku, ale to działo się jakoś mniej więcej w 1800-1820 roku.Właściciel Zamku i prawowity władca nie miał szczęścia do kobiet, jeżeli chodziło o tamte czasy oczywiście.A to znaczyło, że żadna nie dała mu upragnionego dziedzica.-zaczął historię i spojrzał ponownie na Chloe
-Jeden z jego przyjaciół miał straszną chrapkę na Zamek i włości przyjaciela, więc uknuł spisek przeciwko niemu.-ponownie spojrzał na zamek.
-Na nieszczęście władcy spiskowcom udało się przejąć kontrolę nad zamkiem i zabili prawowitego władcę.Ludziom za starego władcy żyło się dobrze, a namiestnik zamienił ich życie w jedną wielką katastrofę.Tak więc minęło kilka lat i zwykli ludzie powiedzieli stop tyrani.Przypuścili szturm na zamek, a wszystko udało się dzięki jednej osobie wewnątrz, która opuściła most i podniosła kratę we wjeździe.-westchnął
-Tak Zamek trafił w ręce miasta.I pozostał w jego rękach.Ustanowiono w tym mieście władzę podobną do władzy demokratycznej, choć wiele jeszcze do tej władzy brakowało.Ale to nie jest najważniejsze.-odchrząknął.
-najważniejsze jest to, że tradycja wolnego Zamku trwa aż do dzisiaj.-uśmiechnął się delikatnie i powrócił wzrokiem do Chloe i spojrzał w jej oczy.

[Chloe Hemsworth]

Chloe słuchała John'a z wielkim zainteresowaniem. Lubiła historię. A ta była całkiem ciekawa.
- Ciekawa historia - powiedziała do niego. - Cieszę się, że jest tak, jak się stało. - dodała. - Myślę, że każdy mieszkający w tym mieście cieszy się, że jest tu coś takiego, co przyciąga ludzi. - spojrzała w niebo.
- Nic więcej człowiek nie potrzeba. Możnaby było tu zamieszkać - spojrzała na John'a. - Myślę, że każdy kto tu miał ślub nie żałuje, że podjął decyzję, że chce go tu mieć.
Nagle zadzwonił telefon. Musiała odebrać. - Zaraz wracam. - powiedziała dając mu buziaka w policzek i odbierając telefon. Odeszła na bok.
-Tak...?...Jasne..Tak, przyjęłam propozycję...reklama firmy...tak...jak przyjedziesz to wszystko ci opowiem...muszę Ci o czymś powiedzieć...nie wiem czy będziesz zachwycony...tak...ja jestem...muszę kończyć...powiedz wszystkim, że dzisiaj jestem zajęta i nie będę odbierać telefonów...pa. - rozłączyła się i wróciła do John'a.
-Mój manager pytał jak poszło spotkanie. - powiedziała wyciszając telefon.

[John Hemsworth]

-Tak, z pewnością.-pokiwał głową zgadzając się z nią
-Moi znajomi brali tutaj ślub i byli bardzo zadowoleni.Z reszta tak jak i goście.-był jednym z gości i widział wszystko na własne oczy.Niezapomniana impreza.
-Teraz już jest tutaj pięknie, a musisz zobaczyć to miejsce latem.-uśmiechnął się szeroko
John sobie czekał siedząc spokojnie i patrząc na Chloe.Uśmiechnął się gdy wróciła.
-W końcu będziesz musiała mu powiedzieć o zaskakującym obrocie spraw.-mówił uśmiechając się szeroko.

[Chloe Hemsworth]

-Teraz już jest tutaj pięknie, a musisz zobaczyć to miejsce latem.-uśmiechnął się szeroko
-Na bank tu wrócę. - powiedziała z szerokim uśmiechem.
John sobie czekał siedząc spokojnie i patrząc na Chloe.Uśmiechnął się gdy wróciła.
-W końcu będziesz musiała mu powiedzieć o zaskakującym obrocie spraw.-mówił uśmiechając się szeroko.
-Zamierzam mu powiedzieć. W końcu musi o tym wiedzieć. Jeżeli ma wszystko wpasować to w moje życie, to musi wiedzieć. Nie wiem czy będzie zachwycony ale mnie to nie interesuje, bo mnie to uszczęśliwia, więc jego też musi. - uśmiechnęła się do niego

[John Hemsworth]

-Mnie on też nie obchodzi.Ważne byśmy byli razem szczęśliwi.-powiedział zdecydowanie
-To co idziemy zwiedzać dalej?-zapytał unosząc brew
-W Zamku jest jeszcze sala rycerska, zbroje i tak dalej.-wstał powoli

[Chloe Hemsworth]

[Brooke Davis]

Dojechaliśmy z Oliverem taksówka pod zamek. Oli zapłacił za kurs i pomógł mi wysiąść z taksówki , razem weszliśmy do ogrodu. Chyba jeszcze nikogo nie było , bo na razie były tu pustki przez chwile pomyślałam , ze to nie to miejsce.

[John Hemsworth]

John zjawił się na Zamku.Prasa już czekała, jego matka również.Niektórzy ważni goście też już się zjawili.John przywitał się z kim mógł i kręcił się chwilę bez sensu.W końcu podszedł do miejsca ceremoni i usiadł na jednym z krzesełek.

[Savanah Spencer]

No to Nathan i Haley i jamie tez juz tu przyjechali i czekali az sie wszystko zacznie

[Sky]

Sky zamówiła taksówkę i też zjawiła się już na miejscu. Na dzisiejszej imprezie niestety była sama, no nie licząć ojca, babci i brata... Pewnie przywitała się z Johnem i z ludźmi których znała. Jej rodzina zajęła miejsca z przodu, a Sky usiadła sobie w wolnym rzędzie z tyłu.

[Maggie]

Chris usłyszał o tym ślubie całkowicie przypadkiem a wiedząc, że najprawdopodobniej będa tu ładne i możliwe że chętne druhny to kupił sobie jakiś porządny garnitur czy coś i zjawił się w zamku o odpowiedniej porze. Rozejrzał się i w oczy rzuciły mu się już znajome rude włosy
Od razu wiedział, że to Sky więc się do niej przysiadł.
- Rodzina pana młodego czy panny młodej?? - zapytał. Jak od panny młodej to będzie mógł łatwo skłamać, ze zna pana młodego no i w drugą stronę tak samo :p

[Chloe Hemsworth]

Beth przyjechała na ślub taksówką. Pokazała zaproszenie i poszła do ogrodów, gdzie miala odbyć się uroczystość i usiadła na miejscu, czekając na swoją osobę towarzyszącą.


Chloe podjechała samochodem pod zamek. Wszyscy już byli na miejscu, czekali tylko na nią. Ksiądz, goście, drużba itd.
Wysiadła z samochodu z pomocą ochroniarza i skierowała się w stronę wejścia do ogrodu. Tam przeczekała chwilę, aż jedna osoba da John'owi znak, że Chloe już jest i można zaczynać. Fryzjerka i stylistka poprawiły jeszcze parę rzeczy i Chloe była już gotowa. Gotowa aby poślubić faceta swojego życia, swojego ukochanego.

[St.Berry]

Hales, Nathan i Jamie pewnie zajęli miejsca gdzieś po środku i czekali na rozpoczecie. Hales przypominała sobie jak oni brali ślub <3 na plaży. I pewnie szykowała sobie husteczki, bo wiadomo, ze wszyscy na ślubach płaczą a ona w ciązy więc i była podatna na takie chwile.