[Henry Lee]

-Aahh tak, rozumiem... - zaśmiał się.. No cóż. Studenckie życie rządzi się swoimi prawami xD
-Ooo wow, to musiały być też bardzo ciężkie studia.. - powiedział z uznaniem.. -Ale dobrze wiedzieć, że w razie ataku rekina, to będziesz w stanie zatamować krwotok i może nie umrę tak od razu..- zaśmiał się, puścił jej oczko. Zerknął w ocean.

[Kylie Sinclair]

-możesz czuć się bezpiecznie-powiedziałam i uśmiechnęłam się
-wiesz czasami też pracuję w karetce jak brakuje im obsady, ale tylko wtedy kiedy nie ma sezonu na plaży -powiedziałam
-a Ty czym się zajmujesz oprócz serfowania ?

[Henry Lee]

-Super.. - powiedział wesoło i uśmiechnął się do dziewczyny...
-No rozumiem, rozumiem.. Obie bardzo odpowiedzialne prace masz.. - stwierdził fakt..
-Ja pracuję jako architekt w firmie budowlanej... - powiedział..- Zajmujemy się budowami od momentu projektu, po gotowy budynek do użytku.. Zarządzam działem projektowym.. - powiedział.

[Kylie Sinclair]

-fajnie, też ciekawa praca -powiedziałam
-i chyba dzięki niej możesz pracować zdalnie nie musisz codziennie wstawać i jechać do biura -powiedziałam , a przynajmniej tak mi się wydawało
-lubisz swoją pracę ?

[Henry Lee]

-Ro prawda.. bardzo lubię swoją pracę.. ale jakoś niespecjalnie często korzystam z tego home office.. wolę wstać, ogarnąć się.. wyjść z domu, pobyć z ludźmi.. zawsze to jnaczej niż samemu przed kompem.. poza tym.. niektóre rzeczy trzeba uzgadniać ze współpracownikami.. więc raczej muszę być w biurze, by nadzorować też mój cały zespół...- uśmiechnął się do niej.

[Kylie Sinclair]

-jasne rozumiem i też masz bardzo odpowiedzialną pracę -powiedziałam
-a praca z innymi i zarządzanie nimi to też ciężkie zadanie trzeba mieć do tego predyspozycje -powiedziałam z uśmiechem

[Henry Lee]

-No to prawda, czasami to zarządzanie innymi jest wyzwaniem.. - powiedział śmiejąc się..
-Ale czasem nie ma najmniejszego problemu.. więc wszystko zależy od sytuacji itp.. - powiedział do niej.

[Kylie Sinclair]

-to na pewno, ale jednak to nie dla mnie -powiedziałam
-ale fajnie , że Ty się w tym odnajdujesz Henry -powiedziałam miło i uśmiechnęłam się do chłopaka, przeczesałam swoje włosy ręką.

[Henry Lee]

-Calkiem możliwe.. każdy jest inny i w czym innym się odnajduje.. to kwestia charakteru.. ja lubię pracować z ludźmi...- uśmiechnął się do niej. Spojrzał na fale..
-dobra.. idę popływać.. jak będę wracał to zahaczę o twoja budkę...- zaśmiał się. Puścił jej oczko, po czym pobiegł w stronę wody.

[Kylie Sinclair]

-baw się dobrze -powiedziałam do chłopaka no i zaczęłam patrolować plażę.

[Henry Lee]

A on sobie pływał dobre godzinkę czy nawet dwie.. ale w końcu trochę się zmachał więc przypłynął na plażę.. Podszedł znowu do budki. Uśmiechnął się do dziewczyny..
-Super fale.. polecam...- powiedział wesoło, otrzepal włosy z wody i rozpiął kombinezon..
-A jak tutaj sytuacja? - zapytał wesoło.

[Kylie Sinclair]

-jak na razie spokojnie -powiedziałam
-no widzę , że popływałeś sobie -uśmiechnęłam się do chłopaka
-ale jeszcze dwie godziny i koniec dyżuru -powiedziałam

[Henry Lee]

-Tak, tak, świetne fale, super pogoda, wiec się rozruszałem nieco...- powiedział wesoło.
-Yhm rozumiem..- powiedział z uśmiechem..
-Może miałabyś ochotę pójść coś zjeść jak skończysz? - zapytał miło.

[Kylie Sinclair]

-pewnie , w sumie nie mam żadnych planów po pracy -powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka
-widzimy się tutaj czy gdzieś się spotkamy ?-spytałam bo w sumie on pewnie do domu będzie chciał zawieść deskę.

[Henry Lee]

-to świetnie.. więc ja podjadę do domu, ogarnę się nieco i wrócę tu po Ciebie za ten czas...- powiedział wesoło.. pożegnali się i pojechał do domu..
Wrócił po dwóch godzinach ładnie ubrany i pachnący, włosy miał suche i uczesane..
-Hello.. wróciłem.. - powiedział wesoło. -Gotowa?